Troje wenezuelskich dyplomatów ma opuścić USA
Amerykańskie władze zdecydowały, że troje wenezuelskich dyplomatów, w tym charge d'affaires, ma opuścić USA w odpowiedzi na wydalenie trojga amerykańskich dyplomatów z ambasady w Caracas.
02.10.2013 | aktual.: 02.10.2013 08:50
W poniedziałek prezydent Wenezueli Nicolas Maduro poinformował, że nakazano wydalenie z kraju charge d'affaires Kelly Keiderling i dwóch innych dyplomatów USA. Oskarżono ich o spiskowanie "ze skrajną prawicą" w celu sabotażu wenezuelskiej gospodarki i sieci energetycznej. Stany Zjednoczone zdecydowanie zaprzeczyły tym zarzutom i ostrzegły, że należy liczyć się z analogicznymi krokami wobec wenezuelskich dyplomatów.
We wtorek wieczorem Departament Stanu USA ogłosił decyzję o wydaleniu charge d'affaires Calixto Ortegi Riosa i drugiej sekretarz ambasady Wenezueli w Waszyngtonie Moniki Alejandry Sanchez Morales, a także konsula Marisola Gutierreza de Almeidy z konsulatu w Houston. Dyplomaci dostali na opuszczenie USA 48 godzin - podobnie jak wcześniej członkowie amerykańskiej misji dyplomatycznej w Wenezueli.
"To godne pożałowania, że rząd Wenezueli kolejny raz zdecydował o wydaleniu amerykańskich dyplomatów bazując na bezpodstawnych zarzutach, które pociągają za sobą analogiczne działania drugiej strony. To sprzeczne z interesami obu naszych krajów" - głosi oświadczenie amerykańskiego resortu dyplomacji.
Rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki tłumaczyła, że zarzuty Caracas mają związek z wyjazdem amerykańskich dyplomatów do stanu Bolivar, gdzie znajdują się zmagające się z problemami finansowymi odlewnie i główna elektrownia wodna kraju. Dyplomaci wykonywali tam zwykłe obowiązki wynikające z pracy dyplomatycznej - dodała.
Prezydent Maduro argumentował wcześniej, że Wenezuelę i USA nie będą łączyć serdeczne stosunki, dopóki amerykańscy dyplomaci będą podejmować próby destabilizowania jego kraju.
Relacje między Wenezuelą a USA pozostają napięte od dłuższego czasu. Poprzednik Maduro, zmarły w marcu prezydent Hugo Chavez, należał do najostrzejszych krytyków polityki Stanów Zjednoczonych i amerykańskiego kapitalizmu. Spór toczył się też na płaszczyźnie dyplomatycznej; od 2010 roku oba kraje nie mają ambasadorów w swych stolicach, a są reprezentowane jedynie przez charge d'affaires.