Tragiczna śmierć 14-latki w Andrychowie. Sekwencja zdarzeń

14-letnia Natalia zasłabła w centrum Andrychowa i przez kilka godzin nikt jej nie pomógł. Dziewczynka w stanie głębokiej hipotermii trafiła do szpitala, gdzie zmarła w środę. Według nieoficjalnych ustaleń sprawę badają policyjni kontrolerzy, którzy sprawdzają, czy działania funkcjonariuszy były prawidłowe.

Andrychów, 30.11.2023. Mieszkańcy stawiają znicze w miejscu w centrum Andrychowa, gdzie we wtorek 28 listopada br. przez kilka godzin siedziała na zimnie zaginiona 14-latka, 30 bm. Wyziębiona dziewczynka została odnaleziona i trafiła do szpitala, gdzie następnego dnia zmarła. (jm) PAP/Art Service ***Zdjęcie do depeszy PAP pt. Andrychów/ Po śmierci 14-latki w szkołach odwołano zabawy andrzejkowe***Mieszkańcy zostawiają znicze oraz zabawki w miejscu, gdzie zasłabła 14-latka
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Art Service
Adam Zygiel
oprac.  Adam Zygiel

We wtorek 14-letnia Natalia przez około 5 godzin siedziała sama w centrum Andrychowa. Wcześniej nastolatka zadzwoniła do swojego ojca, mówiła, że źle się czuje i nie wie gdzie jest. Żaden z przechodniów nie zainteresował się jej stanem i nie udzielił jej pomocy, choć było to przed dużym supermarketem i nieopodal przystanku autobusowego.

Kiedy dziewczynkę odnaleziono, była w stanie głębokiej hipotermii. Najpierw przewieziono ją do szpitala w Wadowicach, a następnie do Krakowa.

- Niestety, dziecko było tak wychłodzone, że nie udało się uratować życia dziewczynki. Przez dobę była utrzymywana pod ECMO, ale w środę o godz. 17 został stwierdzony zgon - powiedziała WP Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka szpitala w Krakowie-Prokocimiu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do Sejmu z dzieckiem? Co myślą na ten temat Polacy?

Jak wyglądała sekwencja zdarzeń?

Sprawa budzi wiele kontrowersji, nie tylko z powodu braku reakcji przechodniów. Chodzi o działania służb. Dziennikarze TVN24 zrekonstruowali, jak mogła wyglądać sekwencja zdarzeń.

We wtorek o godz. 8:17 Natalia zadzwoniła do ojca i powiedziała, że ma "mroczki w oczach" i nie wie gdzie jest. Rodzic zaczął jej szukać najpierw na własną rękę, a o godz. 10:30 sprawa trafiła na policję. Według TVN24 cała procedura trwała 45 minut.

Jak podaje "Super Express", po wyjściu z komisariatu ojciec Natalii wraz ze swoim kolegą, panem Rafałem, udali się do mieszkania, bo tak nakazali im policjanci. Mieli przygotować ubrania zaginionej, a funkcjonariusze obiecali zjawić się z psem tropiącym.

Mężczyźni postanowili poprosili sąsiadkę, by czekała na policjantów, a sami zaczęli przeszukiwać trasę od domu do przystanku autobusowego, skąd Natalia miała jechać do szkoły. W tym czasie policjanci mieli zjawić się w mieszkaniu, bez psa tropiącego i chcieli zobaczyć piwnicę, twierdząc, że może tam schowała się 14-latka.

Dziewczynę odnalazł pan Rafał. - Zobaczyłem reklamę na kółkach przy parkingu. Postanowiłem to sprawdzić i faktycznie dostrzegłem coś czarnego na ziemi. Natalia leżała bez oznak życia, trzymała w ręku telefon, jakby chciała zadzwonić, ekran się świecił. To był straszny widok - mówił w rozmowie z "Super Expressem".

Razem z ojcem zanieśli dziewczynę do supermarketu, rozpoczęto reanimację i zadzwoniono po karetkę.

Sprawę badają kontrolerzy policyjni

Według nieoficjalnych ustaleń TVN24 sprawę badają kontrolerzy policyjni, którzy weryfikują działania funkcjonariuszy od momentu przyjęcia zawiadomienia. Wniosków na razie w tej sprawie jeszcze nie ma.

Sprawą zajmuje się także prokuratura, która między innymi przesłuchuje świadków.

- Mają one na celu wszechstronne wyjaśnienie tej sprawy i ustalenie wszystkich okoliczności tego zdarzenia, ewentualnych osób, które na skutek działania bądź zaniechania mogły przyczynić się do śmierci dziecka - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Kowalski.

W piątek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok 14-latki.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja
Media o Putinie: Znów kupuje czas w wojnie z Ukrainą
Media o Putinie: Znów kupuje czas w wojnie z Ukrainą
Zajmowali się nielegalnym obrotem paliwami. Dziewięć osób zatrzymanych
Zajmowali się nielegalnym obrotem paliwami. Dziewięć osób zatrzymanych
Uszkodzony rosyjski okręt na Bałtyku. Towarzyszą mu jednostki NATO
Uszkodzony rosyjski okręt na Bałtyku. Towarzyszą mu jednostki NATO
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"