Masakra ukraińskich żołnierzy. "Teraz wiemy, co się stało"

"Teraz wiemy, minuta po minucie, co się stało. Dowiedzieliśmy się, co doprowadziło do tragedii i jak można było jej uniknąć" - ogłosił minister obrony Ukrainy Rustem Umierow. Resort opublikował pierwsze wyniki śledztwa w sprawie masakry 128. brygady. Ukraińscy żołnierze zginęli, ponieważ nie zastosowano żadnych środków bezpieczeństwa.

Tragedia, która wstrząsnęła Ukrainą. Szokujące ustalenia śledztwa
Tragedia, która wstrząsnęła Ukrainą. Szokujące ustalenia śledztwa
Źródło zdjęć: © MON Ukrainy, PAP
Mateusz Czmiel

14.11.2023 | aktual.: 14.11.2023 21:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Umierow podzielił się wynikami śledztwa dotyczącego okoliczności ataku rakietowego na 128. Samodzielną Brygadę Gwardii. Poinformował, że teraz Ukraina ma "pełne zrozumienie tego, co wydarzyło się w czasie tragicznego incydentu" i zna szczegółowy przebieg zdarzeń minuta po minucie. - Dowiedzieliśmy się, jakie czynniki doprowadziły do tej tragedii i jakie działania mogłyby zapobiec jej wystąpieniu - powiedział.

"Winni zostaną ukarani"

Minister obrony Ukrainy opisał, że żołnierze zgromadzili się na dziedzińcu, gdzie miało miejsce wręczenie nagród. Zaznaczył, że zlekceważono podstawowe zasady kamuflażu, co doprowadziło do tragedii.

- W pobliżu zaparkowano ponad dziesięć samochodów. W tym czasie zaobserwowano rosyjski dron zwiadowczy (...). W całym regionie ogłoszono alarm lotniczy. Wojsko zostało ostrzeżone o sektorze, w którym działał wrogi bezzałogowiec. (...) Podczas ceremonii wręczenia nagród nie podjęto żadnych scentralizowanych środków bezpieczeństwa - przekazał Umierow.

Dodał również, że Państwowe Biuro Śledcze prowadzi śledztwo w tej sprawie. - Wszyscy odpowiedzialni za tę tragedię zostaną ukarani zgodnie z prawem - zapewnił.

Masakra 128. brygady. Zginęło wielu zasłużonych żołnierzy

Umierow zaapelował do wszystkich dowódców, by zawsze przestrzegali podstawowych środków bezpieczeństwa. - To niedopuszczalne - podkreślił, dodając, że zaniedbanie zasad może prowadzić do tragedii.

Przypomnijmy - 3 listopada w jednej ze wsi w obwodzie zaporoskim, na linii frontu, odbyło się spotkanie, podczas którego wręczano nagrody żołnierzom z okazji Dnia Wojsk Rakietowych i Artylerii. Niestety, doszło tam do tragicznego ataku, w wyniku którego zginęło 19 żołnierzy.

Dzień później minister obrony polecił przeprowadzenie pełnego i szczegółowego śledztwa w sprawie tej tragedii.

"Nikt by się nie dowiedział"

- Gdyby bliscy żołnierzy po ataku nie podnieśli krzyku w mediach społecznościowych, wtedy nikt by się nie dowiedział - relacjonował jeden z wojskowych ze 128. ukraińskiej brygady zmasakrowanej przez rosyjski pocisk.

Żołnierz pod warunkiem zachowania anonimowości przekazał szokujące szczegóły tragedii, która wstrząsnęła Ukrainą.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że tragedii można było uniknąć. Podkreślił, że trwa dochodzenie, które ma zapewnić rodzinom zmarłych żołnierzy i społeczeństwu udzielenie odpowiedzi na pytanie, jak doszło do tragedii i czyje rozkazy były błędne.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiewojna na ukrainieatak