Skandal w Ukrainie. Tłumy na ulicach. Jest dymisja dowódcy
Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny odwołał ze stanowiska Dmytro Łysiuka, dowódcę 128. oddzielnej górskiej zakarpackiej brygady szturmowej. Większość żołnierzy, którzy zginęli w rosyjskim ataku na przyfrontową wieś w obwodzie zaporoskim, pochodziła z Użhorodu, gdzie wieczorem zebrały się setki mieszkańców. Okazuje się także, że dowódca Łysiuk godzinę spóźnił się na ceremonię, którą zorganizował i pojawił się na miejscu "dosłownie kilka minut" po uderzeniu rosyjskiego pocisku.
Do tragedii, która wstrząsnęła krajem, doszło 3 listopada w obwodzie zaporoskim. Wtedy Rosjanie uderzyli w 26 osad w regionie. Jeden z pocisków uderzył także w żołnierzy ze 128. oddzielnej górskiej zakarpackiej brygady szturmowej. "Ustawiali się w kolejce po odznaczenia" - podaje portal Obozreveatel. Stało się to podczas uroczystości związanej z obchodami dnia wojsk rakietowych i artyleryjskich.
Atak na ukraińskich żołnierzy. Skandal w Ukrainie
Większość żołnierzy, którzy zginęli w rosyjskim ataku na przyfrontową wieś w obwodzie zaporoskim, pochodziła z Użhorodu. To tam na placu zebrały się setki osób, by uczcić pamięć poległych.
Władze wprowadziły trzydniową żałobę.
Rosjanie publikują nagranie z ataku
W sieci pojawiło się nagranie z momentu ataku na wojskowych opublikowane przez Rosjan.
"Dron spokojnie przeleciał nad wioską odległą 10 km od linii frontu, a niektórzy idioci uznali, że to świetny pomysł na zorganizowanie odświętnej formacji z odznaczeniami z okazji Dnia Artylerzysty" - komentuje w ostrych słowach ukraińska agencja Unian.
W ataku zginęło 19 ukraińskich wojskowych. Okazuje się także, że dowódca Łysiuk godzinę spóźnił się na ceremonię, którą zorganizował i pojawił się na miejscu "dosłownie kilka minut" po uderzeniu rosyjskiego pocisku.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski