Tomasz Komenda przerywa milczenie. "Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle"
Minionej wiosny nagłówki w wielu mediach przypominały o dramatycznej historii Tomasza Komendy, skazanego niesłusznie na ćwierć wieku pozbawienia wolności. Trudno jednak było przypuszczać, że to, co wydarzyło się za kratami, nie będzie jedyną tragedią w jego życiu. Po miesiącach ciszy 46-latek przerwał milczenie i udzielił krótkiego wywiadu.
12.09.2023 10:03
Choć sprawa Komendy zyskała wielkie zainteresowanie mediów już wiele lat temu, kiedy okazało się, że przez 25 lat przebywał za kratami niesłusznie, ostatnie miesiące przyniosły kolejne dramatyczne rozdziały w jego życiu. Tym razem nie chodziło o wymiar sprawiedliwości, ale o najbliższe osoby 46-letniego Tomka.
W marcu i kwietniu media zalała fala doniesień dotyczących prywatnych rozterek Komendy. Słowa matki, która mówiła, że jej syn "pochował ją żywcem", czy oskarżenia brata, który czuł się "porzucony jak śmieć", z pewnością były bolesne dla Tomasza. Jednak największy kontrowersje wywołała była narzeczona Komedy, Anna Walter.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna, w emocjonalnym wywiadzie, zarzuciła byłemu partnerowi m.in. zaniedbywanie obowiązków ojcowskich i stosowanie przemocy. Ujawniła też trudną sytuację materialną, w jakiej się znalazła. W kontekście informacji o zakupach apartamentów przez Tomasza oraz jego wydatkach na alkohol czy narkotyki, oskarżenia te były szczególnie ciężkie.
Tomasz Komenda przerywa milczenie. "Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle"
Tomasz Komenda na te oskarżenia długo nie odpowiadał. Kiedy w końcu zdecydował się wyjść z cieniem w rozmowie z Super Expressem wyznał, że zarządzone alimenty w kwocie 4,5 tysiąca złotych są dla niego zbyt wysokie, a pieniądze, którymi dysponuje "ma ze względu na krzywdy, których doznał".
Najnowszy, telefoniczny wywiad dla "Gazety Wyborczej", pokazał człowieka zagubionego, bojącego się opinii publicznej. - Chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle, pod górkę. Niepotrzebnie się zgodziłem na tę wypowiedź do "Super Expressu". Tyle czasu byłem nieaktywny i nie wiem, co mi teraz odbiło. Boję się, że ludzie będą pluli mi pod nogi, bo bardziej wierzą internetowi niż mnie - mówił przejęty Komenda.