To on rozbił małżeństwo prezydenta Andrzeja Dudy z PiS? Kim jest Krzysztof Łapiński
Niepozorny, niewysoki, zazwyczaj w drugim albo trzecim szeregu. Ale od kilku tygodni jest na ustach najważniejszych polityków w Polsce. PiS wymierza mu kolejne ciosy i domaga się jego dymisji, ale Krzysztof Łapiński trwa na stanowisku rzecznika prezydenta. W kuluarach politycy, trochę żartując, a trochę mówiąc serio, powtarzają: to on z Adriana zrobił Andrzeja. Czy prezydent zostawi go na stanowisku? To bardzo ważny test dla przechodzącego poważny kryzys związku Andrzeja Dudy z PiS.
07.09.2017 | aktual.: 08.09.2017 07:37
Krzysztof Łapiński z Andrzejem Dudą "na ty" jest od dawna. Gdy prezydent powołał go na swojego rzecznika i ministra, "Łapie" - jak nazywają go znajomi - zamiast małego gabinetu na parterze zaproponowano gabinet szefowej kancelarii prezydenta.
Nowy rzecznik uznał jednak, że to za dużo i zajął duże biuro na pierwszym piętrze, w skrzydle, gdzie pracują najwyżsi urzędnicy prezydenta. By się do niego dostać, nie trzeba przechodzić przez cały Pałac Prezydencki. Jest osobne wejście od strony hotelu Bristol. Dzięki temu mało kto widzi, kto odwiedza Łapińskiego.
Rzecznik prezydenta pracuje dla PiS od 2002 r. W tym czasie już dwa razy był bliski rozstania z partią. Raz zawieszono go w prawach członka, gdy był warszawskim radnym. Z pracy w centrali partii chciał go też wyrzucić ówczesny skarbnik PiS Stanisław Karczewski. Za "Łapą" stanęli jednak najważniejsi politycy ugrupowania i ostatecznie to ten drugi musiał odejść.
Wróg numer jeden
Andrzej Duda i Krzysztof Łapiński bliżej poznali się w czasie kampanii prezydenckiej w 2015 roku. – Krzysiek całkowicie oddał się przygotowaniom do wyborów. Harował po kilkanaście godzin na dobę. Do domu wracał tylko spać. Pamiętał nawet o tym, żeby Andrzej Duda albo Beata Szydło przechodzili przez ulicę na pasach, bo wszędzie może się trafić ktoś z aparatem i puścić w świat zdjęcie, że polityk łamie przepisy – mówi poseł PiS, który prosi o anonimowość.
Odkąd Łapiński został ministrem u prezydenta, nikt z partii rządzącej oficjalnie nie powie o nim dobrego słowa. A od kilku tygodni jest wrogiem numer jeden. Wszystko przez to, że zasugerował, iż to nie Beata Szydło a Jarosław Kaczyński decyduje o składzie rządu. Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że do Pałacu Prezydenckiego poszedł sygnał, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński oczekuje odwołania Łapińskiego. - Moim zwierzchnikiem jest prezydent. To on zdecydował się powołać mnie na funkcję ministra i to prezydent decyduje o obsadzie stanowisk w kancelarii – ucina w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik głowy państwa.
Z naszych informacji wynika, że pozycja Łapińskiego nie jest zagrożona. Wszystko, co mówi, konsultuje wcześniej z prezydentem. Andrzej Duda mu ufa i polega na jego radach. Rzecznik jest ważny z jeszcze jednego powodu. Jest pośrednikiem prezydenta w kontaktach z Marcinem Mastalerkiem, byłym rzecznikiem PiS, który popadł w niełaskę u prezesa PiS i stracił miejsce na liście wyborczej do Sejmu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że teraz doradza Dudzie razem z Łapińskim. To oni doradzili prezydentowi, by zawetował niekonstytucyjne ustawy autorstwa PiS, które reformowały sądownictwo.
Zamiast nagrody ostatni szereg
Po części to przez Mastalerka Łapiński został bez nagrody po zwycięskich kampaniach wyborczych w 2015 r. był wówczas jego bliskim współpracownikiem i zastępca na stanowisku rzecznika PiS. Podczas gdy inne osoby pracujące przy kampanii otrzymały stanowiska w Kancelarii Premiera, Łapiński został szeregowym posłem.
To wtedy w mediach zaczął coraz głośniej krytykować działania partii. W PiS obowiązuje zasada, że każdy polityk musi zapytać rzeczniczkę partii Beatę Mazurek, czy może przyjąć zaproszenie do radia czy telewizji. Po kilku odmowach Łapiński zaczął pomijać posłankę i udzielał wywiadów bez konsultacji. W związku z tym Mazurek zablokowała mu dostęp do rozsyłanych codziennie przekazów dnia, które politycy PiS dostają pocztą elektroniczną i sms-ami, by wiedzieć, jakie jest stanowisko partii w danym temacie. "Łapa" i tak ich nie potrzebował, bo zawsze miał własne zdanie i nie krępował się go prezentować.
Sondaże rosną
Pozycja Łapińskiego w PiS została zmarginalizowana pod koniec roku, gdy skrytykował marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego za plany ograniczenia dziennikarzom dostępu do Sejmu. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" ostro wypowiedział się na temat Bartłomieja Misiewicza. "Dobija mnie, że kampanijny trud wielu osób, w tym mój, jest marnotrawiony. Nie po to harowałem, by teraz nasza praca była przekreślana przez niemądre wypowiedzi, głupie decyzje czy niegodne zachowania ludzi, których wtedy wokół nas nie było" – stwierdził.
Łapiński ma 39 lat. W PiS jest – póki co – skończony, choć nie takie powroty się zdarzały. Teraz pracuje na rachunek prezydenta. A – jak wynika z najnowszych sondaży – pracuje bardzo dobrze. Według CBOS, Andrzej Duda cieszy się największym zaufaniem Polaków (71 proc.), Notowania głowy państwa są najlepsze w historii. W sierpniu wzrosły aż o 11 pkt. proc.