Rzecznik prezydenta persona non grata w PiS? Burza po słowach Łapińskiego
W "Wiadomościach" TVP posypały się gromy na rzecznika prezydenta za to, że "gra na siebie", podczas gdy premier Szydło wartości upatruje w "grze drużynowej". Poszło o słowa Łapińskiego, który uznał, że gdyby Andrzej Duda chciał rozmawiać o zmianach w Radzie Ministrów, to zwróciłby się do Kaczyńskiego. A przecież premierem rządu jest Szydło. Wyszło więc niezręcznie, co PiS zręcznie wykorzystał i uderzył w Łapińskiego.
Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński stwierdził, że gdyby Andrzej Duda "miał oczekiwania co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu". Był to komentarz do doniesień "Faktu" o tym, że prezydent rzekomo miał się domagać dymisji Antoniego Macierewicza podczas rozmowy z premier.
Politycy PiS nie kryją oburzenia słowami Łapińskiego. Marszałek Senatu Stanisław Krawczewski, znany raczej z wyważonych ocen, podkreślił w TVP Info, że "gdyby był szefem rzecznika, to by go zwolnił". - Życzyłbym sobie, żeby tyle wigoru ile ma rzecznik Łapiński, miał prezydent, kiedy będzie przygotowywał ustawy reformujące sądownictwo - ironizował szef MSW Mariusz Błaszczak w TVP Info, co świadczy o tym, że partię rządzącą nadal bolą dwa weta głowy państwa. Joachim Brudziński na Twitterze zarzucił Łapińskiemu brak klasy.
Oliwy do ognia dolały "Wiadomości" TVP, które zbiły wypowiedź premier Szydło z Krynicy o tym, że "wartości są w grze drużynowej" z wypowiedzią Łapińskiego. "Wyskok" rzecznika, by użyć słów marszałka Senatu, został skomentowany przez Ewę Bugałę: "niektórzy wolą grać na siebie". Komentatorzy Dorota Kania i Grzegorz Jankowski krytycznie się wypowiedzieli o słowach Łapińskiego. Publicystka "Gazety Polskiej" oceniła, że wpadka rzecznika ciąży teraz na wizerunku głowy państwa.
Premier natomiast zachowała zimną krew. - To, że konsultuję z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim wszystkie ważne, strategiczne decyzje, w tym dotyczące zmian personalnych w rządzie, jest rzeczą naturalną - powiedziała. Teraz czas na spekulacje obserwatorów sceny politycznej: czy to kolejny etap ochłodzenia relacji prezydent-PiS?