"To nie ucieczka, to wielki powrót". Zwolennicy Korwina mówią jednym głosem
Janusz Korwin-Mikke wraca do Polski, a jego młodzi zwolennicy są pod wrażeniem: zostawił ciepłą posadkę, wysoką pensję i wraca odbudować kraj. - To nie jest ucieczka z Brukseli, to wielki powrót – mówią zgodnie. I mają nadzieję, że ich głosy w końcu pozwolą zasiąść Korwinowi w sejmowych ławach.
26.01.2018 | aktual.: 26.01.2018 13:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niektórzy dostrzegają jednak stratę, jaką dla Parlamentu Europejskiego będzie nieobecność Korwina-Mikkego. - Jego wystąpienia przejdą do historii - uważa Tomasz, dla którego lider Partii Wolność to najlepszy polski europoseł w historii. Wśród jego zasług wymienia tę: - Gdyby pan prezes nie był europosłem, mogłoby nie dojść do spoliczkowania zdrajcy i agenta Michała Boniego, a to wydarzenie było dla mnie jednym z ważniejszych po ’89 roku.
Płomienne przemówienia Korwina-Mikkego, choć dla jego zwolenników zwykle trafne, niejednokrotnie kończyły się skandalami. Tak jak wtedy, gdy porównał Afrykańczyków do zalewającego Europę szamba, za co został ukarany zakazem wypowiadania się.
Zachował się jak wytrawny polityk
Wyborcy Janusza Korwina-Mikkego doceniają przede wszystkim to, że rezygnując z mandatu, porzucił niemałe pieniądze. Podstawowa pensja eurodeputowanego to ponad 8 tys. euro, a do tego dochodzą diety za posiedzenia, dodatki na biuro poselskie i podróże. Dla nich to jasny sygnał, że walka o dobro kraju jest tu ważniejsza niż pieniądze. - Takich polityków, którzy patrzą na coś więcej niż własne portfele i wysokie stanowiska, mam potrzeba - ocenia Radosław. - To świetne posunięcie, godne wytrawnego polityka, który ma jasny cel i poglądy - dodaje Bartłomiej.
Tak uważają też działacze młodzieżówki: - Prezes zostawił wielkie pieniądze, żeby wrócić do Polski i walczyć o jej odbudowę - mówi nam jeden z nich.
Uderzy tam, gdzie króluje lewactwo
Nadchodzące dwa lata to czas intensywnych kampanii wyborczych: najpierw samorządowej, później parlamentarnej. W obu przypadkach zwolennicy Partii Wolność mają nadzieję na sukces. Zaś sam powrót Janusza Korwina-Mikkego do kraju wyobrażają sobie jako uderzenie w rządzących. - Na polskiej scenie króluje lewactwo - zauważa Tomasz. - Przyda się ktoś z wolnościowym myśleniem.
- Ruch Korwina uderzy w rząd - stwierdza wprost Paweł. Jak tłumaczy, teraz ludzie zaślepieni są przez program 500+. Powrót Korwina-Mikkego spowoduje, że propaganda w polskiej telewizji przestanie się szerzyć, a co za tym idzie - ludzie zaczną myśleć. Co jeżeli plan się nie powiedzie? - Wróci cenzura, wolność zniknie, gospodarka padnie - ocenia Bartłomiej.
Powrót, czyli początek kampanii
Działacze młodzieżówki przyjmują powrót prezesa z radością. Zwracają uwagę na charyzmę swojego lidera i to, że dzięki niemu przebiją się do szerokiej rzeszy wyborców. - Cieszy nas, że będziemy mieli wsparcie prezesa na miejscu - mówi nam Julia Polakowska, członek zarządu Młodych dla Wolności.
Młodzi wymieniają korzyści: prezes odzyska pełen nadzór nad partią, nad projektami i działalnością w terenie. - Prezes będzie pod ręką, nie trzeba będzie dopasowywać się do jego napiętego harmonogramu – cieszy się Tomasz Bethke, prezes Młodych dla Wolności.
Jak zauważa Bethke, Korwin-Mikke oddał miejsce w Brukseli młodszemu następcy. - To nie była impulsywna decyzja. Zakładaliśmy, że co pół roku albo co rok nasi europosłowie będą składali mandaty, aby jak najwięcej działaczy przewinęło się przez Parlament Europejski.