To już koniec jedności opozycji? Nowoczesna woli "współkonkurowanie" z Platformą Obywatelską
"Zewsząd słychać głosy, że trzeba współdziałania opozycji, wspólnych list wyborczych, ścisłej koordynacji. Mit o 'pospolitym ruszeniu' przeciwko PiS i przekonanie, że tylko jednoczenie się KOD, PO, Nowoczesnej i innych sił może ocalić Polskę, jest oczywiście atrakcyjny. Ale jak wiele mitów, ma on niewiele wspólnego z rzeczywistością" - piszą w liście otwartym członkowie zarządu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i Paweł Rabiej. Treść listu może brzmieć jak wypowiedzenie członkostwa w grupie, która miałaby wspólnymi siłami odebrać władzę Prawu i Sprawiedliwości. Czy na naszych oczach pęka jedność opozycji? - Podzielona opozycja w Polsce to scenariusz wymarzony przez Jarosława Kaczyńskiego - alarmuje w rozmowie z WP poseł PO Jan Grabiec i apeluje do konkurencji o rozsądek. - Absolutnie nie jest to koniec współpracy na opozycji - zarzeka się Paweł Rabiej, rzecznik Nowoczesnej, która proponuje PO "współkonkurowanie".
02.11.2016 | aktual.: 17.11.2016 16:26
- "Współkonkurowanie" to znaczy danie Polakom jak najlepszego wyboru. Współpracujmy, aby odsunąć PiS od władzy, w tym musimy sobie podawać rękę, ale powinniśmy też konkurować w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie jak bokserzy w ringu, a raczej jak sprinterzy na bieżni - tłumaczy Rabiej.
- Polityka to jest jednak taki sport, w którym wszystkie chwyty są dozwolone i bardziej jest ringiem niż wyścigami. Więc jeśli mamy stanąć razem w ringu, to się poobijamy. Nie ma takiej możliwości, by konkurować w sposób kooperacyjny. W ogóle nie ma takiego słowa jak "współkonkurencja"- ostrzega Grabiec i zaznacza, że dużo ostrzejsza jest konkurencja między podobnymi niż między zupełnie różnymi podmiotami.
- I takiej ostrej konkurencji między Platformą, a Nowoczesną za wszelką cenę trzeba uniknąć - apeluje rzecznik PO i przypomina lewicowe: Ruch Palikota i SLD. Partie wykopały między sobą rowy konfliktów i nieporozumień. Skończyło się to tak, że dziś obie są poza parlamentem. Grabiec wskazuje też na Węgry i tamtejszą słabość rozdrobnionej i skonfliktowanej opozycji. - Podzielona opozycja w Polsce, to scenariusz wymarzony przez Jarosława Kaczyńskiego - alarmuje Jan Grabiec.
Rabiej: "Nowoczesna to nie PO"
W liście Nowoczesnej wyraźnie wybrzmiewa chęć odróżnienia się od Platformy. Pokazania, że mimo widocznych podobieństw partie nie są tożsame. - Nowoczesna powstała przecież w opozycji do PO, do polityki ciepłej wody w kranie czy unoszenia się korka na fali. Nowoczesna to efekt naszej niezgody na taką formułę rządzenia. Zupełnie inaczej pojmujemy odpowiedzialność czy troskę o kraj - podkreśla Rabiej, ale to nie koniec różnic. Jego zdaniem, ludzie Nowoczesnej zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość, bo wyrośli w innych warunkach.
- Liderzy PO wchodzili do polityki w czasach przełomu 1989 roku, my jesteśmy o dwie generacje młodsi. Pewnie dlatego nie zagłębiamy się aż tak mocno w historii. Patrzymy bardziej do przodu - uważa rzecznik Nowoczesnej i dodaje, że jego partii nigdy nie przyszłoby do głowy to, co w sprawie reprywatyzacji zrobiła w Warszawie wiceszefowa PO i prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, zamach na OFE czy "uchylanie drzwi PiS-owi do rozmontowania Trybunału Konstytucyjnego".
- Rozbieżności jest więc dużo, ale na pewno łączy nas podejście do demokracji, państwa prawa czy ogólnie pojętej wizji samorządności - wylicza Paweł Rabiej i przekonuje, że rywalizacja nie oznacza "podszczypywania się".
- Programowo się od nas nie za bardzo odróżnią, bo zaistnieli w oparciu o nasz elektorat. Nowoczesna nie zaproponuje czegoś zupełnie innego, bo po prostu odwróciłaby się od własnych wyborców. My też nie wyrzekniemy się korzeni. Będą więc nas różnić tylko detale i z pewnością nie uda się Nowoczesnej utrzymać równego dystansu do PO i do PiS. Nie można raz z PiS krytykować Platformę, a potem z Platformą krytykować PiS. Dziś sytuacja jest taka, że trzeba być albo białym, albo czarnym. Nie da się stanąć pośrodku. Nie odmawiam Nowoczesnej prawa do szukania własnego programu, ale odgórne zakładanie, że musimy czy chcemy się różnić skończy się awanturą na opozycji - wieszczy Grabiec.
PiS to "nagi król"?
"PiS przeżywa największy od wyborów 2015 kryzys, który odbiera mu stopniowo legitymizacje do rządzenia. Do opinii publicznej dociera, że władza 'nie daje rady', król jest nagi, a ten rząd - to 'rząd tymczasowy'" - piszą w swoim liście Lubnauer i Rabiej.
- To jest błąd. Błąd w diagnozie sytuacji w Polsce - ocenia Jan Grabiec. - Owszem, PiS nie radzi sobie z rządzeniem, ale stosując różnego rodzaju zagrywki może przetrwać tę kadencję, a może i kolejne cztery lata, o ile opozycja nie przedstawi przeciw tym rządom jasnej i wyraźniej wizji - mówi rzecznik Platformy.
A to przecież nikt inny jak Ryszard Petru na jednym z marszów KOD-u apelował ze sceny nie tylko o współpracę opozycji, ale też stworzenie wspólnych list wyborczych. - Nikt nie wyklucza wspólnych list, ale do wspólnych list potrzebne są wybory, a do wyborów droga wydaje się być daleka - zauważa Rabiej.
- I tu właśnie wychodzi brak politycznego doświadczenia Nowoczesnej. Gdyby spojrzeli za siebie, wyraźnie zobaczyliby Millera i Palikota, którzy przez całą kadencję ostro się spierali, mieli różne programy. Pół roku przed wyborami zawarli porozumienie i chcieli wmówić społeczeństwu przyjaźń. Tymczasem elektoraty w to nie uwierzyły, bo tak długo się różnili, że połączenie na koniec było po prostu niewiarygodne. Koledzy z Nowoczesnej muszą zrozumieć, że nie tak wygląda polityka - podkreśla Grabiec.
Apel o zdrowy rozsądek
- My pokazaliśmy we wrześniu swój program, teraz ruch po stronie PO. Niech pokaże, czy potrafi się oczyścić i wyjść poza swoje wyświechtane frazesy. Bo póki co PO zapowiedziała, że chce likwidacji IPN i ABW. Jakby to były najważniejsze sprawy dla Polski. Teraz trzeba pracować nad dobrymi rozwiązaniami. Jeśli obie partie zrobią to porządnie i po swojemu, to potem będzie łatwiej o pole porozumienia. Absolutnie nie jest to koniec współpracy na opozycji, a wręcz uważam, że zaproponowana przez nas formuła poprawi notowania obydwu partii - przewiduje Rabiej.
- Apeluję do Nowoczesnej o zdrowy rozsądek i ponowne przemyślenie strategii - mówi WP Jan Grabiec. - Zdaję sobie sprawę z trudnej sytuacji, w jakiej jest Nowoczesna po utracie finansowej stabilizacji, ale niech się przegrupują i poszukają odpowiedzi na pytanie, kim chcą być. Bo teraz słyszę od szeregowych posłów Nowoczesnej, że ten list wcale nie był z klubem parlamentarnym konsultowany i się z nim nie zgadzają. Liderzy Nowoczesnej potrzebują dziś mniej występów medialnych, a więcej wewnętrznej dyskusji. A celem strategicznym Platformy pozostaje bliska współpraca z Nowoczesną - podsumowuje Jan Grabiec.