ŚwiatTerroryści wracają do Europy. ONZ wzywa do ujawniania danych pasażerów samolotów

Terroryści wracają do Europy. ONZ wzywa do ujawniania danych pasażerów samolotów

Zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. politycznych Jeffrey Feltman apeluje do linii lotniczych o przekazywanie policji pełnych danych pasażerów samolotów. Dzięki temu służby bezpieczeństwa będą mogły kontrolować powroty terrorystów z terenów Państwa Islamskiego. Zdaniem Krzysztofa Liedela z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas oznacza to rezygnację z prywatności i swobód obywatelskich na rzecz bezpieczeństwa. Ekspert podkreśla, że na Bliskim Wschodzie walczyć może nawet kilkudziesięciu obywateli Polski.

Terroryści wracają do Europy. ONZ wzywa do ujawniania danych pasażerów samolotów
Źródło zdjęć: © AFP | /Tauseef Mustafa

08.02.2017 | aktual.: 08.02.2017 12:52

– Amerykanie chcą uzyskać dostęp do wszystkich danych, którymi dysponują linie lotnicze, a więc do zdjęć, skanów dokumentów, linii papilarnych i rogówki oka, ale także bagażu czy tego gdzie, kiedy i jak dany pasażer kupił bilet i z kim podróżuje – powiedział Liedel w rozmowie z Wirtualną Polską. - Nie ma wątpliwości, że dane osób wracających z Bliskiego Wschodu, nawet jeżeli przesiadają się po drodze i zmieniają linie lotnicze, pomagają namierzyć kanały przerzutowe i bazy terrorystów. Informacje od linii lotniczych pozwalają po prostu określić, kto wrócił z dżihadu i gdzie jest.

W przemówieniu na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Feltman zaznaczył, że ujawnianie danych osobowych ma ogromne znaczenie w walce z terrorystami powracającymi z terenów kontrolowanych przez ISIS w Syrii i Iraku. Pomimo wcześniejszych apeli, jedynie 56 spośród 193 państw członkowskich ONZ przekazuje przynajmniej część informacji o pasażerach. Dyskusja na temat zakresu ujawnianych danych toczy się po obu stronach Atlantyku, gdyż europejskie sądy i organizacje polityczne twierdzą, że przekazywanie informacji, których oczekują Amerykanie, narusza zasady prawa międzynarodowego. Liedel nie ma wątpliwości, że istnieje ryzyko nadużycia danych. Pasażerowie mają prawo nie chcieć, żeby ktokolwiek interesował się tym z kim i dokąd latają, zwłaszcza że wyciek takich informacji może mieć poważne konsekwencje dla naszego życia prywatnego czy zawodowego.

Polska należąca do Unii Europejskiej musi stosować się do przepisów obowiązujących we Wspólnocie. Oznacza to, że LOT czy inni polscy przewoźnicy ujawniają tylko konieczne dane osobowe w przypadku podejrzenia o popełnienie przestępstwa przez pasażera.

W ISIS walczy kilkudziesięciu Polaków

- Według różnych szacunków w dżihadzie uczestniczy od kilkunastu do kilkudziesięciu obywateli Polski. Nasze służby mówią o kilkunastu, natomiast służby europejskie o kilkudziesięciu radykałach z polskimi paszportami – mówi Liedel. – To nigdy nie będzie dokładna liczba choćby dlatego, że mogą to być ludzie z polskim obywatelstwem, którzy od lat żyli w Wielkiej Brytanii czy we Francji i wcale nie musieli lecieć na Bliski Wschód z Polski. Dlatego ja szacowałbym tę liczbę na kilkadziesiąt osób.

ONZ podaje, że na terenie Państwa Islamskiego walczy piętnaście tysięcy „zagranicznych bojowników”. Porażki militarne w Syrii i Iraku oraz utrata kolejnych terytoriów powoduje, że rośnie motywacja do powrotu. ISIS nawołuje także do atakowania państw „krzyżowców” co powoduje, że przyjazdy wyszkolonych radykałów są szczególnie niebezpieczne dla krajów europejskich. Z raportu przedstawionego przez Feltmana w Nowym Jorku wynika, że wróciło już 15 do 40 procent obywateli państw Unii Europejskich, którzy brali udział w dżihadzie.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie publikuje informacji o powrotach polskich islamistów. - Nie mam informacji o powrotach radykałów do Polski, a ABW się nie chwali z przyczyn oczywistych – uważa Liedel. - Nawet jeżeli ktoś wrócił, to zapewne jest objęty jakimś nadzorem operacyjnym i dlatego o tym nie wiemy. Służby ujawniają, że ktoś wrócił i jest z nim problem dopiero wtedy, gdy nie mają innego wyjścia i muszą, na przykład, wydać list gończy. Ja takich informacji nie mam - dodaje.

Ekspert nie ma wątpliwości, że nie wszyscy Polacy wrócą z terenów Państwa Islamskiego. - Słyszałem o kilku Polakach, którzy zginęli na Bliskim Wschodzie. Nie mam wątpliwości, że wśród kilkudziesięciu dżihadystów z Polski część po prostu zginęła w walkach. Czytałem o tym w mediach, ale także słyszałem od ludzi wracających z różnych misji humanitarnych.

Wielu ekspertów, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie uważa, że nie należy pozwalać na powroty dżihadystów. Zdaniem dr Musy Shteiwiego, dyrektora Centrum Nauk Strategicznych Uniwersytetu Jordańskiego w Ammanie, ludzi, którzy przystąpili do Państwa Islamskiego należy „izolować, a następnie likwidować”. Przeciwna swobodnym powrotom radykałów jest także dr Anat Berko, pułkownik rezerwy izraelskiej armii i deputowana do Knesetu. Według niej, miejsce tych, którzy przeżyją dżihad, jest w więzieniu.

Zobacz także
Komentarze (154)