Te słowa naprawdę padły. Tak w Rosji mówią o Polsce
W rosyjskiej telewizji po raz kolejny padły groźby pod adresem Polski. Jeden z kremlowskich propagandystów zagroził, że gdy tylko Ukraina upadnie, nasz kraj będzie kolejnym celem armii Putina. Zbombardowana miałaby zostać m.in. Warszawa oraz lotniska, które służą dziś do transportu do Ukrainy zachodniego uzbrojenia i pomocy humanitarnej.
02.04.2023 | aktual.: 02.04.2023 18:48
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Propagandysta stwierdził w rosyjskiej telewizji, że Polacy boją się konsekwencji przegrania Ukrainy. - Następna do pokonania jest Polska (…). Zbombardujemy Warszawę. Będziemy bombardować bezlitośnie, będziemy ostrzeliwać lotniska, które dziś służą do pomagania Ukraińcom - groził.
Zarzucił też kłamliwie polskim władzom, że liczyły na przejęcie kontroli nad "kilkoma regionami" Ukrainy. - Teraz przekonują się, że to nie działa w ten sposób, że będą musieli walczyć - dodał.
Rosyjska propaganda grozi Polsce
To już kolejny raz, gdy w rosyjskiej telewizji pojawiają się otwarte groźby pod adresem Polski. Wcześniej padały one też z ust czołowego rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowjowa. W styczniu jego wściekłość wzbudziła decyzja polskich władz o przekazaniu Ukrainie czołgów Leopard.
- Po co udajemy? Czy nie rozumiemy, co się dzieje? To pełnoprawna trzecia wojna światowa! Ale my nie prowadzimy uderzeń na terytorium NATO, bo mówimy: "Chwila, nie. Bo NATO się zaangażuje". W jaki inny sposób oni się zaangażują?! Teraz się angażują swoimi czołgami - groził.
Zobacz też: już szykują się na rozpad Rosji. Wskazał na ruchy USA
Źródło: WP Wiadomości