Tak Moskwa chciała się "bronić" przed Prigożynem. Teraz zakopują
Gdy Prigożyn ogłosił, że idzie na Moskwę, w stolicy Rosji zapanował chaos i strach. W mediach pojawiły się nagrania i zdjęcia, pokazujące tworzenie blokad na drogach, które miały zatrzymać wagnerowców.
Przez kilkanaście godzin cały świat obserował marsz wagnerowóc na Moskwę. Prigożyn zapowiedział także, że nie cofnie się przed niczym. W sobotę wieczorem nagle zmienił zdanie i ogłosił odwrót. Jednak zanim to zrobił w Moskwie panowała prawdziwa panika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informowała rosyjska redakcja BBC News, w moskiewskim oddziale FSB wszczęto alarm. Według źródła, na które powołuje się serwis, na autostradzie dońskiej (Moskwa-Woroneż-Rostów nad Donem) FSB przy wsparciu SOBR (specjalne jednostki szybkiego reagowania oddziałów Gwardii Narodowej) ustawiła blokady drogowe, a dyżurujący żołnierze otrzymali rozkaz otwarcia ognia "w przypadku zagrożenia".
W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia rozkopanych ulic, co miało zatrzymać wagnerowców.
Teraz drogowcy muszą zakopać wyrwy w jezdni i wsypywać ziemię do wykopanych przeszkód.
Marsz Prigożyna na Kreml
W piątek założyciel Grupy Wagnera stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego najemników powodując liczne ofiary. Zapowiedział "przywrócenie sprawiedliwości" w armii, domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu i skierował swoje siły na Moskwę.
Jednak po dobie, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót. Miał to być rezultat negocjacji Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.
Źródło: Twitter/PAP