Wyszedł na grzyby. Znaleziono prawie nagie ciało
To miała być zwyczajna wyprawa na grzyby do pobliskiego lasu. Nic nie zapowiadało dramatu - jeszcze w trakcie grzybobrania pan Paweł zadzwonił do kolegi. Potem znaleziono jego ciało, prawie nagie. Co się tam stało?
Jak czytamy w artykule "Faktu", 50-letni Paweł T. z Tułkowic na Podkarpaciu wybrał się na grzyby sam. Wcześniej pożegnał się z bratem i matką, z którą mieszka. Wiadomo, że w ciągu dnia Paweł T. dzwonił jeszcze do kolegi, żeby się pochwalić, że jest na grzybach.
Las, do którego poszedł, znajduje się niedaleko domu, więc gdy długo nie wracał, rodzina się zaniepokoiła. Wieczorem telefon 50-latka nadal nie odpowiadał, dlatego zgłoszono zaginięcie i rozpoczęto poszukiwania mężczyzny.
Znaleziono ciało grzybiarza
Do akcji ruszyli strażacy, policja i specjalna grupa ratownicza. Następnego dnia, w niedzielę, doszło do dramatycznego odkrycia. W lesie leżało ciało pana Pawła.
Nie wiadomo, dlaczego 50-latek zmarł, bo na jego ciele nie znaleziono żadnych widocznych obrażeń. Dodatkowo, jak twierdzą mieszkańcy, zwłoki były pozbawione ubrania. Zmarły miał na sobie tylko slipki i nie było przy nim żadnych rzeczy osobistych.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie przekazała, że zlecono wykonanie sekcji zwłok. Śledczy póki co nie chcą mówić o hipotezach.
Jak opowiadają "Faktowi" sąsiedzi, Paweł T. był miły i spokojny. Pracował długo w Norwegii. Wrócił, by opiekować się matką.