Tajemnice życia Maryi
Opowieść o życiu niezwykłej kobiety
Kim była Maryja?
"Maryja, której w Nowym Testamencie poświęcono mniej miejsca niż Świętemu Piotrowi, od początku chrześcijaństwa jest przedmiotem rozważań i sporów chrześcijan, żydów, pogan, muzułmanów i ateistów. Wierni modlą się do Niej o wstawiennictwo u Syna, a jednocześnie Jej wizerunek bywa wykorzystywany w popkulturze, czasem po to, by szokować.
To Jej dotyczyły ostatnie dogmaty ogłaszane przez papieży i to do Niej odnoszą się feminizujące adeptki teologii. Maryja jest ważna - jest chyba najważniejszą kobietą w historii Zachodu. Tymczasem powstało mnóstwo opasłych, szczegółowych biografii kobiet, które nawet w części nie wywarły takiego wpływu na świat jak Maryja, a o Jej życiu wiemy tak niewiele" - pisze w książce "Maryja. Biografia Matki Bożej" Paweł F. Nowakowski.
Kim była młoda dziewczyna, której Bóg powierzył najważniejszą w dziejach świata misję? Dlaczego właśnie Ona została nie tylko Matką Zbawiciela, ale również Matką wszystkich wierzących? Jak wyglądało codzienne życie Świętej Rodziny w Nazarecie?
(evak)
Joachim i Anna
Trudno wyobrazić sobie biografię bez spojrzenia na pierwsze lata życia opisywanej osoby. Według Nowakowskiego "są jednak przypadki, gdy historyk musi rozłożyć ręce w geście bezradności wobec braku jakichkolwiek rzetelnych informacji dotyczących narodzin i dzieciństwa danej postaci".
"Przekazy ewangeliczne przedstawiają Maryję od chwili Zwiastowania i nie przynoszą niemal żadnych danych na temat środowiska, w którym wzrastała, wydarzeń z okresu dzieciństwa czy historii narodzenia. (...) Dla dzieciństwa Maryi najbardziej istotny okazał się apokryf nazywany od XVI wieku 'Protoewangelią Jakuba'. Według tego dokumentu ojciec Maryi miał na imię Joachim i był człowiekiem bardzo zamożnym. (...) Cierpiał z powodu braku potomstwa. Dzieci były wówczas nie tylko radością dla rodziców, lecz uznawano je także za znak błogosławieństwa Bożego, a płodność, tak jak zdrowie czy powodzenie majątkowe, za oznakę życia w przyjaźni z Panem i świadectwo dobrego rozwoju osobistego.
Autor apokryfu ukazuje pragnienie dziecka także od strony Anny, żony Joachima. Nie podaje na jej temat żadnych informacji, lecz zaczyna od pieśni żałobnej, którą Anna wyrażała rozpacz z powodu swojej bezdzietności.
(...) Ciche prośby Joachima i pełne emocji wołanie Anny doczekały się Bożej odpowiedzi. Jej apokryficzny opis przywołuje bardzo silne skojarzenia ze Zwiastowaniem znanym z Ewangelii według Świętego Łukasza. Anioł ukazuje się Annie, zapewnia o wysłuchaniu jej modlitw przez Boga i zapowiada: 'Poczniesz i porodzisz, a potomstwo twoje będzie przepowiadane po całej ziem'.
Wybrane dla Maryi imię stało się jednym z najpopularniejszych wśród chrześcijańskich kobiet. Znaczenie Matki Bożej jest tak wielkie, że to zdecydowanie kobiece miano przyjęło się też nadawać mężczyznom, dodając do pierwszego. Zwyczaj ten, dziś w Polsce już nie tak popularny, był dość rozpowszechniony jeszcze kilkadziesiąt lat temu" - czytamy w "Biografii Matki Bożej".
Na zdjęciu: Narodziny Marii. Padwa, Kaplica Scrovegnich.
Maryja była wcześniakiem?
"Gdyby chcieć trzymać się litery apokryfów, co, jak wspomniano, jest bardzo zwodnicze, trzeba by uznać, że Maryja była wcześniakiem. Autor 'Protoewangelii Jakuba' podaje, że urodziła się w siódmym miesiącu od poczęcia. Nie tłumaczy tego faktu, a jednak stara się go podkreślić. Siódemka tymczasem jest po prostu wyrazem doskonałości i szczęśliwości, liczba ta często miała raczej podkreślać wyjątkowość, niż oddawać rzeczywistą wartość.
Maryja została oddana pod opiekę dziewic hebrajskich i bardzo przestrzegano tego, by w podawanych jej pokarmach nie było niczego rytualnie nieczystego.
Nawet tak szczegółowy apokryf nie odpowiada jednak na podstawowe pytanie dotyczące miejsca, w którym działy się opisywane wydarzenia. Nie zostaje w nim wyjaśnione, gdzie urodziła się Maryja i gdzie przeszła swoje pierwsze siedem kroków. Z pewną próbą odpowiedzi przychodzi znów tradycja chrześcijańska, lokując początek życia Maryi w religijnym centrum Żydów - Jerozolimie.
Anna obiecała, że jeśli doczeka się dziecka, to będzie ono przeznaczone na służbę Bogu. Jej mąż pilnował więc, aby ślub został wypełniony, gdy dziewczynka ukończyła dwa lata. Matka Maryi przekonywała jednak, że należy poczekać jeszcze rok, aby dziecko nie domagało się obecności rodziców. Wreszcie nadszedł ten dzień i procesyjnie, w asyście żydowskich dziewic niosących kaganki, odprowadzono dziewczynkę do Świątyni. Tam miała spędzić następne dziewięć lat.
Protoewangelia Jakuba jest bardzo enigmatyczna, jeśli chodzi o lata spędzone przez Maryję w Świątyni. Nie znajdziemy w niej relacji o codzienności Maryi ani o żadnych wydarzeniach z okresu Jej dorastania. Niemal natychmiast po opisie przyprowadzenia trzyletniej dziewczynki do Świątyni autor przechodzi do zdarzeń, które miały miejsce, gdy ta osiągnęła wiek dwunastu lat.
Malarstwo różnych epok przynosi przykłady tego, jak wyobrażano sobie dorastanie Maryi. Zwykle jest to nauka czytania, ale bywa i szydełkowanie czy inne robótki ręczne" - dowiadujemy się z książki.
Na zdjęciu: Maria, jako Niewiasta z Ap 12,1n.
Pan młody
"Ewangeliści nie mówią wiele o małżeństwie Maryi. Nie podają wieku, w którym wtedy była, ani wieku Jej małżonka. Święty Mateusz wyjaśnia, że byli po zaślubinach, ale nim jeszcze zamieszkali razem, Maryja stała się brzemienna za sprawą Ducha Świętego (Mt 1, 18). Święty Łukasz, choć o tym okresie życia Maryi pisze bardziej szczegółowo, akurat w tej sprawie jest wyjątkowo lakoniczny. Wspomina jedynie, że archanioł Gabriel został posłany do Nazaretu do Dziewicy imieniem Maryja, poślubionej mężowi pochodzącemu z rodu Dawida, który nosił imię Józef (Łk 1, 26-27). Apokryfy zawierają bogatsze opowieści, które koncentrują się na tym, co zawsze najbardziej interesuje czytelnika, kiedy poznaje historię jakiegoś związku, a więc na okolicznościach poznania się Józefa i Maryi.
Protoewangelia Jakuba zawiera całą taką opowieść wraz z uzasadnieniem. Gdy Maryja osiągnęła wiek dwunastu lat, kapłani zaczęli się zastanawiać, co należy zrobić w tej sytuacji. Dziewczynka osiągnęła wiek, w którym mogła zacząć miesiączkować, co pociągało za sobą ryzyko nieczystości rytualnej na terenie Świątyni. Księga Kapłańska oraz inne pisma regulowały te kwestie dość dokładnie. Trzeba więc było się przed tym uchronić i coś zdecydować w sprawie dojrzewającej dziewczynki. Decyzję podjęto z pomocą Bożą. Arcykapłan został poinstruowany przez anioła, by zwołać wdowców spośród ludu. Każdy z wezwanych miał z sobą przynieść różdżkę.
Po przybyciu do świątyni mężczyźni przekazali je kapłanowi, który wszedł do środka i modlił się. Kiedy wyszedł, na powrót rozdał mężczyznom otrzymane wcześniej różdżki. Gdy przyszła kolej Józefa, z jego różdżki wyleciała gołąbka i usiadła mu na głowie. Niezwykłe zdarzenie zostało uznane za znak, by to właśnie on wziął pod opiekę Maryję. Inne apokryfy, takie jak Ewangelia Pseudo-Mateusza (napisana zapewne ponad czterysta lat później niż Protoewangelia Jakuba) czy Księga o Narodzeniu Maryi Panny (która pochodzi już z końca I tysiąclecia po Chrystusie) także powtarzają historię wyboru Józefa" - wyjawia Nowakowski.
Na zdjęciu: Immaculata (łac. Niepokalana).
Wiek Józefa
Autor pisze, że niezwykle trudno jest rozstrzygnąć wiek Józefa. "Kiedy w kościołach śpiewana jest kolęda Dzisiaj w Betlejem, niemal zawsze dochodzi do zderzenia dwóch wersji. Część wiernych śpiewa w pewnym momencie: 'i Józef stary ono pielęgnuje', gdy tymczasem inni wybierają wersję: 'i Józef święty ono pielęgnuje'. Zgrzyt ten ma swoje źródło właśnie w apokryficznych interpretacjach, które z czasem stały się powszechnym przekonaniem. O tym, ile Józef miał lat w chwili poślubienia Maryi, nie dowiadujemy się z Nowego Testamentu. Przekonanie o jego zaawansowanym wieku bierze się z informacji pośrednich, a raczej ich specyficznego rozumienia.
Źródłem, które wpłynęło na ugruntowanie wyobrażenia Świętego Józefa jako zaawansowanego wiekiem, była właśnie Protoewangelia Jakuba. Jeśli Józef był wdowcem i sam o sobie mówił: 'Mam synów, jestem starcem', to przyjmowano ten fragment za pewną informację. Ale sprawa wcale nie jest tak oczywista. Włożenie w usta Świętego Józefa tych właśnie słów najpewniej miało na celu obronę dziewictwa Maryi i Dziewiczego Poczęcia Jezusa, które podważano w środowiskach pogańskich i żydowskich już w tym okresie, kiedy powstawał apokryf.
Nie sposób więc powiedzieć, jak dokładnie wyglądał ślub Józefa i Maryi, i nawet autorzy apokryfów uchylają się od prób kreślenia takiej sceny. (...) Ważne jest jednak, by pamiętać o jednej z licznych zasad: ślub żydowski składał się z dwóch części, oddalonych od siebie w czasie. Najpierw pan młody uzyskiwał zgodę ojca panny młodej na jej poślubienie. Młodzi niekoniecznie musieli być w sobie zakochani - czasami małżeństwo było wynikiem związku dwóch rodzin lub kalkulacji czynionych przez starszych. Ale nie oznacza to, że zdanie panny młodej się nie liczyło. Z pewnością była poddana presji rodzicielskiej, jednak nie należało przeprowadzać ślubu przy jej zdecydowanym sprzeciwie. Panna młoda musiała więc wyrazić zgodę, by już ten pierwszy etap mógł dojść do skutku. Wówczas zaślubiny rozpoczynały się w bardzo praktyczny sposób. Albo pan młody dokonywał wykupienia panny młodej wprost, za pieniądze, albo dochodziło między nimi do stosunku płciowego" - informuje autor.
Na zdjęciu: Matka Boska z Dzieciątkiem Jezus na rękach.
Zagadnienie Niepokalanego Poczęcia
I czytamy dalej: "Kobieta po pierwszym etapie zaślubin mogła znów stać się wolna w wyniku albo śmierci małżonka, albo procedury rozwodowej. (...) Drugi etap był wprowadzeniem żony do domu.
Dlatego Święty Mateusz pisze: 'Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim jeszcze zamieszkali razem' (Mt 1, 18). Zamieszkanie wspólne było dopełnieniem ślubu, jego drugą częścią. Czas, jaki mógł upłynąć między pierwszym a drugim etapem zawarcia małżeństwa, określono ostatecznie w Talmudzie jako nie dłuższy niż dwanaście miesięcy.
Wobec radości zamążpójścia i jeszcze większej radości oczekiwania dziecka Maryję musiał wypełniać niepokój związany z konsekwencjami Zwiastowania w Jej sytuacji. Była żoną Józefa i jeśli zaszłaby z nim w ciążę przed okresem wspólnego zamieszkania, nie przyniosłoby to raczej żadnych przykrych następstw. Takie rzeczy się zdarzały, choć nie były normą. Ale to, jak Jej stan będzie przyjęty przez małżonka i jak zareagują ludzie, musiało padać cieniem na szczęście i spokój młodej dziewczyny.
Najkrócej mówiąc, Niepokalane Poczęcie jest prawdą dotyczącą poczęcia Maryi, a nie Jezusa, zgodnie bowiem z katolickim dogmatem Maryja podczas swojego poczęcia została zachowana od grzechu pierworodnego. Kiedy więc zastanawiamy się nad życiem nazaretanki, ten fakt leży u samego początku, gdyż odnosi się do pierwszego momentu, w którym można mówić o Jej życiu.
Zagadnienie Niepokalanego Poczęcia okazało się niezwykle trudne i przez wieki najwybitniejsze umysły chrześcijańskiej teologii dochodziły do różnych wniosków na ten temat. Ewangelie nie pomagały w rozstrzygnięciu tej kwestii, bo o samym poczęciu Maryi ani o Jej stanie nie piszą nic" - pisze Nowakowski.
Na zdjęciu: Rodzina Marii, ok. 1490, Amsterdam, Rijksmuseum.
Anioł pozdrawia Maryję
"Ustalenie dokładnego miejsca Zwiastowania na podstawie tekstów ewangelicznych jest niemożliwe. Nie ma w nich żadnego adresu, jest tylko nazwa miasta - Nazaret w Galilei.
Niezależnie od tego, gdzie dokładnie Zwiastowanie miało miejsce, warto się zastanowić nad samą treścią rozmowy przekazanej nam przez Świętego Łukasza. Kiedy oglądamy filmy albo kontemplujemy dzieła sztuki poświęcone życiu Maryi i Jezusa, przejmuje nas najczęściej niezwykłość tego zdarzenia.(...) Tymczasem mimo elementów nadprzyrodzonych i całej cudowności opisywanego zdarzenia, Święty Łukasz ukazuje nam rozmowę, która jest przepełniona konkretami.
Anioł najpierw pozdrawia Maryję. Ona jest zmieszana, ale nie tyle samym spotkaniem z aniołem, ile wyjątkową wymową kierowanego do niej pozdrowienia. Prosta dziewczyna galilejska została przecież nazwana 'błogosławioną między niewiastami'. Widząc Jej zawstydzenie, archanioł Gabriel wyjaśnia formę przywitania łaską Bożą, którą Maryja została obdarzona, i tym samym przechodzi do celu swojej misji. Maryja ma począć i porodzić Syna, dziedzica linii Dawidowej, panującego nad domem Jakuba i nazywanego Synem Najwyższego.
Wysłuchanie takiej zapowiedzi może wprowadzić w osłupienie, a już przynajmniej w zmieszanie, tymczasem Maryja, jak powiedziano, wcale nie milczy. Bardzo rezolutnie i bez zbędnych ozdobników pyta: 'Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?'.
Kilkadziesiąt lat temu wszyscy rozumieli, co to znaczy, gdy mówiło się o jakiejś kobiecie, że jest 'nie sama'. Już jednak pokolenie później, nie mówiąc o dzisiejszych nastolatkach, niewielu domyśliłoby się, że chodzi o kobietę ciężarną. Jeśli naszym babciom i prababciom nie przechodziło przez usta sformułowanie "ona jest w ciąży" i zastępowały je delikatniej brzmiącym 'przy nadziei' albo 'w stanie błogosławionym', to czemu odmawiać tej delikatności językowi biblijnemu? Jak brzmiałby ten fragment, gdyby Maryja odpowiedziała Gabrielowi: 'Jakże się to stanie, skoro jeszcze nie spałam z żadnym mężczyzną?'" - tłumaczy autor biografii.
Na zdjęciu: Zwiastowanie NMP.
Wątpliwości Józefa
"W języku biblijnym często spotykamy określenia, które opisując sferę intymną, pozwalają uniknąć dosadności. Jakub 'zbliżył się' do Racheli, Bóg 'otworzył łono' Lei. Żona egipskiego urzędnika próbowała uwieść starotestamentowego Józefa, zachęcając go, by się z nią 'położył'. Najbardziej chyba obecnie nieczytelny, a jednocześnie głęboki zwrot występuje już na początku Księgi Rodzaju, gdy Adam 'poznaje' Ewę, czego owocem jest Kain. W najczęściej czytanym w polskich domach tłumaczeniu, czyli w Biblii Tysiąclecia, zastąpiono już ten zwrot słowem 'zbliżyć'. Niewątpliwie przynosi ono więcej skojarzeń ze sferą intymną niż wieloznaczne i pozbawione dziś tego kontekstu 'poznanie'.
Wśród różnych interpretacji najbardziej właściwa wydaje się po prostu ta, że Maryja w pytaniu do anioła deklarowała swoje dziewictwo w czasie Zwiastowania. Dlatego właśnie Gabriel wyjaśnił dziewczynie sposób wypełnienia Bożego zamysłu: 'Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym' (Łk 1, 35).
(...) Pierwszą osobą, w której błogosławiony stan Maryi wzbudził wątpliwości, był Józef. (...) Krótko, ale wymownie uwiecznił to Święty Mateusz. Trudno się dziwić zaskoczeniu Józefa. Co prawda Maryja była mu zaślubiona, jak informuje nas tekst Ewangelii, ale ślub nie był jeszcze dopełniony przez wspólne zamieszkanie. Mateusz zaznacza ten fakt wyraźnie, by podkreślić dwie rzeczy - podstawę do wątpliwości Józefa i Boży aspekt ciąży Maryi.
Józef jest człowiekiem sprawiedliwym i nie chce narazić Maryi na zniesławienie, postanawia ją więc potajemnie oddalić. Możemy sobie tylko wyobrazić rozmowę, jaką tych dwoje musiało z sobą odbyć, i jej atmosferę. Niezależnie od tego, czy dziewczę milczało, słuchając wyrzutów i pytań Józefa, czy próbowało tłumaczyć swój stan milczącemu Józefowi, czy wreszcie był to pełen emocji dialog, chwile te były z pewnością trudne i przykre dla obojga" - dowiadujemy się z książki.
Na zdjęciu: Zwiastowanie, Boże Narodzenie, Pokłon Trzech Króli i Ofiarowanie Jezusa w świątyni - fragment ołtarza z Bad Wildungen.
Brak noclegu
Podczas wnikliwej lektury Nowego Testamentu można odnieść wrażenie, że faktycznie okoliczności narodzenia Jezusa nie były tu szczególnie ważne. "Tylko dwaj ewangeliści - Łukasz i Mateusz - w ogóle o nich wspominają. Marek i Jan zajmują się już dorosłym Jezusem i Jego publiczną działalnością. Z dwóch zainteresowanych Dzieciątkiem to Łukasz podaje więcej szczegółów.
Łukasz pisze o nakazanym przez władze rzymskie spisie ludności, który zmusił Józefa do podróży. Towarzyszyła mu w niej Maryja, chociaż w jej stanie było to przedsięwzięcie niezwykle ryzykowne.
Wjazd do Betlejem w czasach rzymskich nie był obwarowany żadnymi utrudnieniami i małżeństwo spokojnie mogło dostać się do tej niewielkiej, bo liczącej wówczas pewnie około tysiąca mieszkańców miejscowości. Jak informuje nas ewangelista, nie było dla nich jednak miejsca w gospodzie, co znacznie utrudniało pobyt w tym miejscu. Próbowano wielokrotnie wyjaśniać, dlaczego nie mogli znaleźć noclegu. Łączono ten fakt z odbywającym się spisem, sugerując, że to z powodu wzmożonego ruchu wywołanego decyzją władz trudniej było wówczas o miejsce.Spis jednak nie był zdarzeniem jednorazowym.
(...) Nie tu leżała przyczyna sytuacji, którą zastała para z Nazaretu. Nie chodzi też zapewne o niegościnność Judejczyków wobec Galilejczyków. Józef nie był w tych stronach przypadkiem, lecz jak zapewnia nas ewangelista, podróżował do miasta Dawidowego, a więc w swoje rodzinne strony. Nie był zatem zupełnie obcym przybyszem z regionu, na który patrzyło się z wyższością. Przyczyna jest chyba trochę inna. Ciąża Maryi podróżującej z Józefem była widoczna i nie było tajemnicą, że dziewczyna spodziewa się rozwiązania lada dzień.
Zarówno pobożni, jak i nieco mniej religijni przedstawiciele narodu wybranego kierowali się wieloma przepisami dotyczącymi rytualnej czystości. Dzisiejszy chrześcijanin zwykle nie jest ich świadomy poza jednym przypadkiem - kiedy słyszy przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Lewita i kapłan, którzy nie udzielili podróżnemu pomocy w potrzebie, obawiali się, że gdyby pobity człowiek zmarł, ściągnęliby na siebie rytualną nieczystość przez kontakt ze zwłokami. Przez to nie mogliby sprawować swoich funkcji przez pewien czas, przewidziany prawem dla oczyszczenia" - czytamy.
Na zdjęciu: Pokłon pasterzy, 1621.
Nieczystość
Przepisy regulowały podobne sprawy w odniesieniu do różnych dziedzin i okoliczności. "W Księdze Kapłańskiej informuje się o tym, że miesiączka kobiety sprawia nieczystość, której okres rozciąga się do siedmiu dni. Wówczas nie tylko ona, ale i sprzęty, z którymi ma styczność, są w ten sposób traktowane. Dotyczy to i łóżka, w którym śpi, i tego, co na sobie nosi, a nawet miejsc, na których siada. Nieczystość zaciąga ktoś, kto ma kontakt z nią lub tymi rzeczami, na przykład piorąc jej ubrania czy siadając na tym samym miejscu. Szczegółowe przepisy przewidują, jak długą nieczystość powoduje dany kontakt (Kpł 15, 19-24). Nieregularne krwawienia lub te spowodowane stanami chorobowymi są tu również przewidziane i obwarowane dodatkowymi obostrzeniami.
Zakładając, że wszystko będzie dobrze i Maryja urodzi bez kłopotów syna, trzeba było odnieść się do regulacji zawartych w innym miejscu Księgi Kapłańskiej niż w wypadku menstruacji. Zasady postępowania były tu jednak podobne. Kobieta, która urodziła syna, uznawana była za nieczystą przez siedem dni z takimi samymi konsekwencjami, które dotyczyły jej także w okresie miesiączkowania. Jeśli urodziła się córka, okres ten wydłużał się do dwóch tygodni.
Znając przepisy dotyczące nieczystości rytualnej kobiet, związane z ich cyklem miesięcznym i narodzinami dziecka, łatwo sobie wyobrazić powód zamknięcia drzwi przed podróżującą parą spodziewającą się rychłego rozwiązania. Dla każdego człowieka prowadzącego wówczas w Judei gospodę przyjęcie pod dach kobiety w takim momencie oznaczało ryzyko utraty zarobku na kolejne dni.
Według najstarszej tradycji chrześcijańskiej Jezus Chrystus urodził się w grocie. O grocie czy też pieczarze wspominają także apokryfy opisujące narodzenie Jezusa. Okolice Betlejem to teren pagórkowaty, obfitujący w porowate skały. Jest wśród nich wiele takich zagłębień, które tworzą naturalne groty. (...) Grota musiała więc być jeszcze mniej wygodnym miejscem niż dalekie od komfortu ówczesne gospody. Najpewniej było to więc jedno z tych zagłębień, do których w razie niepogody, a także na noc zapędzano wypasane na zboczach stada" - opisuje Nowakowski.
Na zdjęciu: Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, ok. 1480, Katedra we Włocławku.
Rzeź niewiniątek
"W Protoewangelii Jakuba, do której tak chętnie zagląda się, próbując uzupełniać skąpe wiadomości ewangeliczne o życiu Maryi i dzieciństwie Jezusa, znajduje się jedynie informacja, że Maryja złożyła Niemowlę w żłobie, który służył wołom.
Po porodzie, zgodnie ze starotestamentowym prawem, Maryja musiała odczekać pewien czas, który określano jako 'dni oczyszczenia'. Kiedy rodził się chłopiec, prawo przewidywało siedem dni oczyszczenia, po których należało dokonać obrzezania niemowlęcia. Obrzezanie łączyło się z nadaniem imienia, od tej pory więc Syn Maryi był nazywany Jezusem, zgodnie z zapowiedzią ze Zwiastowania.
Zgodnie z tradycją sięgającą czasów egipskich pierworodnego syna należało poświęcić Bogu. Był to akt wiary Izraelitów, których synowie zostali oszczędzeni, podczas gdy pierworodni synowie Egipcjan zmarli w nocy w czasie jednej z plag zesłanych przez Najwyższego na państwo faraona.
Zwyczaj ten został ustanowiony przez Mojżesza i pilnowano, by przekazywać, skąd się wziął. (...) Kiedy więc Święty Łukasz pisze, że Maryja z Józefem mieli złożyć gołębie lub synogarlice, i nie wspomina o baranku, bez wątpienia podkreśla w ten sposób ich ubóstwo.
Mędrcy ze Wschodu, o których pisał Święty Mateusz, odegrali kilka istotnych ról. Potwierdzili wagę narodzin Jezusa, pielgrzymując za gwiazdą lub też światłem aż do domu, w którym przebywała Maryja z Dzieciątkiem. (...) Ewangelista wpisuje w to opowiadanie jeszcze scenę spotkania podróżników z Herodem. Naiwni bądź uczciwi i niepodejrzewający złych zamiarów wyjawiają królowi Judei cel swej podróży, a ten chytrze postanawia wykorzystać zdobytą wiedzę, by uchronić się przed utratą władzy.
Król Herod, który jawi się w Nowym Testamencie jako wzorzec szalonego tyrana, rzeczywiście był owładnięty lękiem o władzę w stopniu z pewnością wyższym niż wielu innych panujących. Szaleniec na tronie, jeśli potrafił odebrać życie własnym dzieciom, był z pewnością zdolny do tego, by wydać podobny rozkaz dotyczący małych chłopców, którzy urodzili się i byli wychowywani w Betlejem. Według Ewangelii pomysł Heroda, by w ten sposób pozbyć się zagrożenia, miał się zrodzić wówczas, gdy król zorientował się, że Mędrcy, z którymi wcześniej rozmawiał, nie wrócą doń z informacją o dokładnym miejscu narodzenia chłopca. Ponieważ wiedział, że narodziny miały nastąpić w Betlejem, bez trudu mógł wysłać oddział żołnierzy, aby wykonali okrutny rozkaz" - tłumaczy autor.
Na zdjęciu: Jezus spotyka swoją matkę.
Wniebowzięcie
"Naprzeciwko Wieczernika, na wzgórzu Syjon, znajduje się olbrzymia bazylika Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Jest to co prawda budowla współczesna, powstała w XX wieku, ale wzgórze Syjon już od czasów starożytnych było kojarzone z Maryją. Dodatkowe uzasadnienie dla tej tradycji przyniósł apokryf nazywany Transitus Józefa z Arymatei. Jest to jeden z wielu tekstów, które mówią o zakończeniu ziemskiego życia Maryi i Jej przyjęciu do chwały niebieskiej. Jest przy tym bardzo precyzyjny, jeśli chodzi o miejsca wydarzeń, co nie jest takie częste w tego typu utworach.
Transitus Józefa z Arymatei umieszcza Maryję na Syjonie. Tam, w dwa lata od Wniebowstąpienia Jezusa, zostaje nawiedzona przez anioła Pańskiego podczas modlitwy i powiadomiona o tym, że zbliża się kres Jej życia, aby mogła się do tego przygotować. W niedzielę o godzinie trzeciej Chrystus wraz z aniołami zstępuje z nieba, by przyjąć duszę Maryi. Apostołowie zaś postanawiają pochować Jej ciało. Przygotowawszy je, przenoszą do Doliny Jozafata, gdzie przygotowano grób. Nie obyło się przy tym bez kłopotów ze strony żydowskich mieszkańców miasta, którzy starali się utrudnić ten pogrzeb. Po złożeniu ciała do grobu nad grobem pojawia się nagła oślepiająca jasność, w reakcji na co zebrani tam uczniowie padają na twarz. Wówczas ciało Maryi zostaje wzięte do nieba przez aniołów.
1 grudnia 1950 roku bullą Munificentissimus Deus został ogłoszony dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. W treści wskazywano między innymi na to, że trudno sobie wyobrazić, by ta, która od Poczęcia trwała przy Chrystusie, po zakończeniu ziemskiego życia miała być oddzielona od Niego, nawet jedynie ciałem" - czytamy.
(evak)