Przyjechali do Rytla, gdzie tną powalone drzewa, sprzątają działki i udrażniają drogi. - Widok szokuje i chwyta za serce. W powietrzu unosi się silny zapach sosnowej żywicy, który świadczy o ogromie tragedii - mówi Mateusz Gaweł, drużynowy jednego z warszawskich hufców.