ukrainiec(strona 3/5)

- To zdarzenie to przykład, że takie amatorsko używane urządzenie może wymknąć się spod kontroli - mówi rzecznik krakowskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń. Podkreśla, że 24-latek z Ukrainy usłyszał już zarzuty. Teraz sprawa zostanie przekazana do prokuratury.

Sąd Rejonowy w Puławach zdecydował w środę o trzymiesięcznym areszcie wobec 36-letniego obywatela Ukrainy. Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo dwóch mężczyzn, również Ukraińców, w miejscowości Dobrosławowo niedaleko Puław. Do zbrodni doszło w miniony weekend.

Właścicielka fabryki trumien, która wywiozła 36-letniego Ukraińca do lasu, zostawiając go na śmierć, pozostanie w areszcie na kolejne trzy miesiące. Istnieje obawa, że kobieta mogłaby mataczyć i wpływać na zeznania świadków.

Do sądu wpłynął akt oskarżenia ws. śmierci ukraińskiego pracownika firmy spod Nowego Tomyśla. Zwłoki mężczyzny znaleziono w czerwcu w lesie niedaleko miejscowości Skoki (woj. wielkopolskie), oddalonej o ok. 120 km od jego zakładu pracy. Wywiozła go tam jego szefowa, gdy pracownik stracił przytomność.

Ważąca 10 ton rura przygniotła 37-letniego mężczyznę. Do zdarzenia doszło na budowie gazociągu w Pogórskiej Woli niedaleko Tarnowa (woj. małopolskie).

- To ludzie pogrążeni w smutku. Są pełni wdzięczności za pomoc, którą otrzymali. Takie mieliśmy odczucia rozmawiając z rodzicami Wasyla oraz jego żoną i dziećmi - mówi Konsul Honorowy Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski w rozmowie z Wirtualną Polską. Przekazał rodzinie pierwszą część darowizny zebranej w Polsce.

580 tys. zł zebrano już dla rodziny Ukraińca Wasyla Czorneja, który zmarł po tym, jak nieprzytomny został wywieziony przez szefową do lasu. Ale to nie wszystko. Ma wsparcie międzynarodowego zespołu specjalistów. To troje mecenasów i dwóch ekspertów podatkowych, którzy pracują nad kwestiami prawnymi rodziny 36-latka. Wszystko koordynuje Konsul Honorowy Ukrainy w Poznaniu.

Wągrowiec. Nowe fakty ws. tragicznej śmierci 36-letniego Ukraińca. Właścicielka zakładu produkującego trumny miała grozić innemu obcokrajowcowi. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", zastraszała go, grożąc deportacją.

Henryk Krzeszowski, sołtys wsi Jastrzębsko Stare, nie kryje emocji, kiedy pytamy go o Grażynę F., która wywiozła Ukraińca Wasyla Czorneja do lasu i pozwoliła mu umrzeć. To właśnie tu pracował mężczyzna. - Totalne chamstwo, przeszła samą siebie - mówi. I opowiada, co we wsi mówią o Grażynie F. mieszkańcy. Na miejscu jest reporterka Wirtualnej Polski.

Rzecznik Praw Obywatelskich bada sprawę Wasyla Czorneja. 36-latek zasłabł w pracy, a szefowa wywiozła do lasu, gdzie zmarł. Adam Bodnar pyta Głównego Inspektora Pracy czy wobec pracodawcy podjęto czynności kontrolne.

Przyjeżdżają do Polski, pracują "na czarno". Dla Wasyla Czorneja skończyło się to tragicznie. Jego historia przypomina sprawy innych Ukraińców, którzy dla zarobku wybrali Wielkopolskę, a ona okazała się dla nich niebezpieczna.

W lesie koło Wągrowca znaleziono zwłoki Ukraińca. Historia jego śmierci jest zatrważająca. Mężczyzna bowiem zasłabł w pracy, a jego szefowa, jak podaje "Gazeta Wyborcza", wywiozła go do lasu i zostawiła.

Tragedia w Gdańsku Osowej. Pod kołami rozpędzonego auta zginęła 55-letnia kobieta. Kierowca mazdy był pijany.

Do pobicia doszło w pociągu SKM w Gdańsku. Dwaj mężczyźni zaatakowali 20-latka tylko dlatego, że mówił po rosyjsku. Obaj przyznali się do winy. Prokurator chce dla nich surowej kary.

Kierowca z Ukrainy został pobity w Warszawie. Na dowód ma nagrania wideo. – Pobili mnie, bo nie działało mi radio – mówi Wirtualnej Polsce Roman Kulikow. Sprawę zgłosił już na policję, która zabezpieczyła dowody.

Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi zatrzymali czterech mężczyzn podejrzanych o pobicie trzech obywateli Indii i jednego Ukrainy. Okazało się, że zatrzymani byli już notowani za podobne przestępstwa.

Policjanci i agenci ABW zatrzymali 26-latka z Ukrainy, który w internecie zamieszczał swoje zdjęcia z gestami i symbolami faszystowskimi. Mężczyznę zatrzymano w Markach pod Warszawą. Grozi mu kara nawet dwóch lat więzienia.

Ukrainiec pracujący w Tarnowskich Górach zniszczył właścicielce sklepu porcelanę, system monitoringu, okna i sprzęty elektroniczne. - Powiedziałam mu, że chyba kończymy współpracę. Następnego dnia wszystko było zdemolowane - mówi Wirtualnej Polsce pani Małgorzata.

21-letni Ukrainiec wpadł w szał i zdemolował jeden z zakładów pracy w Tarnowskich Górach. Podczas zatrzymania mężczyzna oświadczył policji, że "bal dopiero się zaczyna", a gdyby nie przyjazd funkcjonariuszy niszczyłby dalej.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy we współpracy z polskimi funkcjonariuszami zlikwidowała szlak przerzutowy broni z Polski na wschód. Zatrzymano osobę odpowiedzialną za organizowanie przemytu.