Ten zapach to jeszcze nie jest smród. Choć już niepokojący, słodkawy. - Pani mi da szyneczki, takiej najlepszej - prosi starszy mężczyzna i wyciąga drobne w trzęsącej się dłoni. Oprócz tego Polacy na śniadanie zjedzą jeszcze przeterminowany od pięciu dni tatar i kiełbasę. Podleczą się przeterminowanymi od dwóch lat lekami, które są dostępne tylko na receptę, ale nie tu. I nie, nie jesteśmy na wsi, gdzieś w Polsce B. To czarny rynek na stadionie Olimpii, w środku Warszawy, w sercu zjednoczonej Europy.