Bazar Olimpia. Emeryci kupują starą żywność i leki na czarnym rynku. Jest kontrola
Na warszawskim bazarze Olimpia bez problemu można kupić przeterminowane mięso i wędliny. Wielu seniorów zaopatruje się tam także w leki, które normalnie są dostępne wyłącznie na receptę. – Wystarczy się dogadać z apteką i odbierać leki, które nie nadają się już do sprzedaży. Oni oszczędzają na utylizacji, inni zarabiają na bazarach – słyszymy od osoby związanej z farmacją.
Na bazarze Olimpia kwitnie handel przeterminowanymi lekami. Bez problemu można tam nabyć środki, które są wydawane wyłącznie na receptę. Chętnych jest mnóstwo, bo są one kilkukrotnie tańsze niże te sprzedawane w aptekach.
Klienci to przede wszystkim seniorzy. Kupują leki przeciwbólowe, na przeziębienie i suplementy. - Istnieje duże ryzyko, że produkty sprzedawane w miejscach do tego nieprzeznaczonych są sfałszowane. Kupujący je cudzoziemcy lub starsze osoby są narażeni na ogromne ryzyko uszczerbku na zdrowiu lub wręcz śmierci, szczególnie w sytuacji, kiedy samodzielnie kupią lek na receptę, bez wskazań lekarzy i wsparcia farmaceuty. Warto również podkreślić, że tego typu sprzedaż jest przestępstwem – mówi Wirtualnej Polsce Anna Kowalczuk, dyrektorka Narodowego Instytutu Leków.
I ostrzega: - Kupowanie leków na bazarze, zwłaszcza tych, które są wydawane na receptę, jest zachowaniem niezwykle ryzykownym i bardzo niebezpiecznym. Leki są produktami, które powinny być przechowywane w określonych warunkach, temperaturze - tak by mieć gwarancję ich jakości i bezpieczeństwa. Bazar takim miejscem nie jest. Dodatkowo, złe warunki przechowywania sprawiają, że jakość leków zdecydowanie się pogarsza, czy wręcz dochodzi do całkowitego ich zniszczenia. W efekcie pacjenci nie mogą mieć gwarancji, że tak nabyty lek nie tylko będzie skutecznym, ale przede wszystkim nie wyrządzi szkody w organizmie pacjenta.
Skąd bazarowi sprzedawcy pozyskują leki, które powinny trafić do utylizacji? – Wystarczy się dogadać z apteką i odbierać leki, które nie nadają się już do sprzedaży. Farmaceuta nie musi ewidencjonować leków, które są przeznaczone do zniszczenia. Zamiast płacić za utylizację, oddaje je komuś, kto potem sprzedaje je na bazarach - słyszymy od osoby związanej z farmacją. Następnie organizator procederu za pośrednictwem nielegalnie zatrudnionych pracowników, często zza wschodniej granicy, rozprowadza leki na polskich bazarach.
Na warszawskiej Olimpii bez problemu można także kupić przeterminowaną żywność. Surowe mielone mięso leży w plastikowych opakowaniach w przybrudzonych kartonach. Na stołach piętrzą się też plastikowe opakowania tatara z cebulką. Za 150g trzeba zapłacić dwa złote. Jest przeterminowany od tygodnia. Sprzedaż takiego towaru jest nielegalna. - Środki spożywcze oznakowane terminem przydatności do spożycia mogą się znajdować w obrocie tylko do tej daty - wyjaśnia Izabela Zielińska z Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Warszawie.
Powiatowy Inspektorat Sanitarny prowadzi już kontrolę na bazarze Olimpia w sprawie niehigienicznej sprzedaży artykułów spożywczych, zwłaszcza tych przeterminowanych. Ustalenia kontrolerów potwierdzają to, co opisaliśmy w swoim tekście. Jak przeterminowane jedzenie trafia na bazar Olimpia? - Ze sklepów trafia do zakładów utylizacji. Na przykład z powodu tego, że opakowanie jest uszkodzone albo kończy się termin przydatności do spożycia. Nie jest jednak niszczony, tylko przekazywany osobom, które następnie sprzedają żywność na bazarach - mówi nam osoba pracująca przy kontrolach.
Z tego powodu Powiatowy Inspektorat Sanitarny zawiadomił już Powiatowego Lekarza Weterynarii w sprawie wprowadzania do obrotu środków spożywczych, które wcześniej trafiły do utylizacji.
Urząd wystąpił już do zarządu targowiska o zapewnienie nadzoru nad sprzedawanymi tam artykułami. Urząd wystosował także do skarbówki pisma dotyczące niepłacenia podatków przez bazarowych sprzedawców.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl