Londyn jest wielki, dosłownie i w przenośni. Ta sama prawidłowość dotyczy także londyńskiej Polonii. Jak wszystko, co wielkie, Polonia londyńska oprócz wielkich tradycji, wielkich inicjatyw i wielkich serc, obfituje też podobno w wielkie podziały, bo jak wiadomo na jednego Polaka statystycznie przypadają trzy różne poglądy i syndrom ten udzielić miał się też Londynowi. Na szczęście są tam ludzie i instytucje, którzy stają na głowie, żeby udowodnić, że w jedności siła. I że jeśli nie będziemy trzymali się razem, kto inny nas w końcu zacznie trzymać za przysłowiowe chabety - pisze Piotr Czerwiński w felietonie dla Wirtualnej Polski.