Zadał partnerce dwa ciosy nożem. Kiedy 31‑latka umierała, siadł do stołu, aby skończyć jeść pierogi
Najbliższe 25 lat spędzi w więzieniu 30-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna został właśnie skazany za zabójstwo swojej 31-letniej partnerki. Sąd uznał, że nie ma żadnych wątpliwości co do jego winy i zasługuje na surową karę.
28.02.2023 07:13
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces Bartosza J., oskarżonego o zabójstwo 31-letniej kobiety. Chodzi o zdarzenie, jakie miało miejsce 20 września 2021 roku w jednym z mieszkań przy ul. Górnej w Lublinie. Trwała tam impreza, w której uczestniczyli 30-latek wraz ze swoją partnerką. Wraz z kolejnymi kieliszkami wypitego alkoholu między parą zaczęło dochodzić do nieporozumień. Mężczyzna zarzucał kobiecie, że ta wciąż utrzymuje kontakty ze swoim byłym chłopakiem, ta nie była mu dłużna i zaczęła wskazywać, że partner zdradza ją z jej siostrą.
Zobacz także
Jak to często w takich przypadkach bywa, na słowach się nie skończyło i para zaczęła się szarpać. Nagle w ręku Bartosza J. pojawił się nóż. Jak wskazują śledczy, zadał nim dwa ciosy, trafiając swoją partnerkę w klatkę piersiową i brzuch. Ta osunęła się na podłogę. O wszystkim zaalarmowane zostało pogotowie ratunkowe. Uczestnicy imprezy przekazali ratownikom, że ranna kobieta "nabiła się na nóż". Jednocześnie samo narzędzie zbrodni zostało umyte, aby oczyścić je z krwi.
Prokuratura wskazuje, iż Bartosz J. nie przejął się zarówno tym co zrobił, jak też stanem swojej partnerki. Kiedy ratownicy medyczni walczyli o życie leżącej na podłodze rannej kobiety, ten siadł do stołu, aby dokończyć jeść pierogi. Życia pokrzywdzonej nie udało się uratować, zmarła zaraz po przetransportowaniu do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nożownik został zatrzymany i trafił do aresztu. W trakcie przesłuchania nie przyznał się do winy, odmówił też składania wyjaśnień. To samo utrzymywał przed sądem, wskazując, że będzie odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy. Z kolei prokurator wskazywał, iż Bartosz J. jest recydywistą, był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu czy mieniu i wolności. Miał też założoną niebieską kartę. Zakład karny opuścił trzy miesiące przed dokonaniem zbrodni.
Miał też zły wpływ na swoją partnerkę. Kobieta mieszkała z matką, ojcem i dwójką swoich dzieci. Była zatrudniona w jednym ze sklepów spożywczych, gdzie miała dobre relacje ze współpracownikami. Jednak kiedy związała się z Bartoszem J., zaczęła nadużywać alkoholu i zaniedbywać pracę.
Zobacz także
Sąd uznał, że nie ma żadnych wątpliwości co do winy Bartosza J. Ustalenia prokuratury, poparte są bogatym materiałem dowodowym. Do tego dochodzą relacje świadków, a dokładnie pozostałych uczestników imprezy. Zapewnienia oskarżonego, który wskazywał, iż ciosy pokrzywdzonej zadał nieznany mu mężczyzna, który wtargnął do mieszkania, sędzia uznał za niedorzeczne. Dlatego też skazał mężczyznę na karę 25 lat pozbawienia wolności. Zobowiązał go również do zapłaty nawiązki na rzecz dwójki dzieci pokrzywdzonej w wysokości po 50 tys. złotych dla każdego. Wyrok jest nieprawomocny.