"Przyznam, że nie rozumiem idei przepraszania w cudzym imieniu. Kajać powinien się ten, kto dopuścił się zła. Tylko wtedy ten akt ma sens. Przecież to nie patriarcha Filaret przeżynał Polaków piłami w 1943 r., ani nie Juszczenko roztrzaskiwał główki polskim dzieciom. Nie jesteśmy odpowiedzialni za błędy naszych przodków" - o liście ukraińskich polityków, duchownych i intelektualistów do Polaków pisze Robert Jurszo, Wirtualna Polska.