ŚwiatAwantura w Senacie o uchwałę ws. rzezi wołyńskiej. "To mógłby pisać Żyrinowski"

Awantura w Senacie o uchwałę ws. rzezi wołyńskiej. "To mógłby pisać Żyrinowski"

• Senat debatuje nad projektem uchwały ws. rzezi wołyńskiej
• 11 lipca miałby być Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa
• "Masowe mordy nie zostały nazwane - zgodnie z prawdą historyczną - ludobójstwem"
• Jan Rulewski: to mógłby pisać Władimir Żyrinowski
• Jan Maria Jackowski: PiS nie ulegnie szantażowi opozycji

Awantura w Senacie o uchwałę ws. rzezi wołyńskiej. "To mógłby pisać Żyrinowski"
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

Senat debatuje nad projektem uchwały autorstwa PiS upamiętniającej ofiary rzezi wołyńskiej. W projekcie jest postulat, by 11 lipca był "Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów". Treść uchwały wzbudziła długą i burzliwa dyskusję. Jan Rulewski z PO mówił, że zawiera "akcenty, które mógłby pisać Władimir Żyrinowski". Jan Maria Jackowski odpowiadał, że PiS nie ulegnie "szantażowi" opozycji i będzie przypominał o krzywdzie, której doznali Polacy.

Senatorowie PiS zdecydowali o wniesieniu projektu w związku z przypadającą 11 lipca 73. rocznicą kulminacji rzezi wołyńskiej. Jak powiedział poseł PiS, szef komisji ds. łączności z Polakami za granicą Michał Dworczyk podstawą uchwały Senatu był projekt klubu PiS złożony w Sejmie.

- To jest ważne, że Senat zdążył przed 11 lipca, dniem, który jest tradycyjnie obchodzony jako wspomnienie ludobójstwa dokonanego na Polakach. Niestety Sejm nie zdążył ze swoją uchwałą - dodał Dworczyk. Jak zaznaczył, wynika to z tego, że jest pięć projektów poselskich dotyczących tego tematu.

Poseł przypomniał zapowiedź wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, że Sejm przyjmie uchwałę ustanawiającą święto 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP na posiedzeniu między 19 a 22 lipca.

W senackim projekcie uchwały zapisano, że w wyniku ludobójstwa w latach 1939-1945 zamordowanych zostało sto kilkadziesiąt tysięcy obywateli II RP oraz, że ich dokładna liczba do dziś nie jest znana. W projekcie podkreślono, że wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia.

"Senat Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd obywatelom II RP bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów" - czytamy w projekcie. Senat wyraża też "najwyższe uznanie samoobronom kresowym, żołnierzom Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i innych organizacji niepodległościowych, podejmującym heroiczną walkę w obronie ofiar". W projekcie wyrażono też "szacunek i wdzięczność tym Ukraińcom, którzy narażając własne życie, ratowali Polaków".

W projekcie senatorowie zwracają się do też do prezydenta RP o uhonorowanie "wszystkich zasłużonych" odznaczeniami państwowymi. "Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane - zgodnie z prawdą historyczną - ludobójstwem" - czytamy w projekcie.

"Senat RP postuluje, aby Sejm ustanowił dzień 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP" - podkreślono. W projekcie Senat "wyraża szacunek dla Kresowian i ich potomków oraz ludzi dobrej woli, którzy od dziesiątków lat domagają się prawdy o ludobójstwie i troszczą się o pamięć o ofiarach, kierując się mottem 'Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary'".

Uchwała dotycząca rzezi wołyńskiej wywołała długą i burzliwą dyskusję w Senacie. Uchwały nie chcą senatorowie opozycji; argumentują, że przyjmowanie jej teraz może mieć bardzo poważne konsekwencje międzynarodowe.

- Z całym szacunkiem dla tych, którzy pamiętają te wydarzenia, uważam, że w chwili obecnej następuje proces normalizacji stosunków Polska-Ukraina, temu służyło Euro2012, wizyty prezydentów, w tym wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie. W piątek ma miejsce szczyt NATO, a wraz z tym szczytem spotkanie NATO-Ukraina. To sygnał, że w Polsce ma miejsce obrona suwerenności Ukrainy - podkreślił Jan Rulewski z PO.

Jego zdaniem, uchwała zawiera "akcenty, które mógłby pisać Władimir Żyrinowski" i szkodzi stosunkom Polska-Ukraina. - Proszę państwa, którzy głęboko rozumieją polską rację stanu o wstrzymanie się do czasu uzgodnienia tekstu z opozycją i nastania lepszych warunków - apelował Rulewski do senatorów PiS.

Jak przekonywał, "nie wypada zmuszać prezydenta do nadawania odznaczeń", co - jego zdaniem - sugeruje uchwała.

Bogdan Klich z PO apelował, by wstrzymać się z uchwałą do czasu, aż zaopiniuje ją MSZ i oceni, czy nie przyniesie ona szkód naszej polityce międzynarodowej. Apelował też, by myśleć nie tylko o polityce historycznej Polski, ale też o jej przyszłości. Według Klicha Rosja czeka aż "ponownie między Polską i Ukrainą pojawi się szczelina, by wejść w to miejsce". - Nie ma bezpiecznej Polski bez niezależnej Ukrainy - podkreślał.

Wicemarszałek Bogdan Borusewicz z PO zauważył, że "Sejm i Senat nie tworzą jedności". - Ta uchwała zwraca się do Sejmu o jakieś określone zachowanie. Ja uważam, że to niedopuszczalne i niezgodne z konstytucją - ocenił. Ponadto - jak dodał - "uchwała prowadzi do odezwania się różnych szaleństw i głębi nacjonalizmu". - Nie powinniśmy jej przyjmować - oświadczył.

Marek Borowski (niezależny) ocenił, że projekt jest wynikiem "ambicji posła Dworczyka, któremu nie udało się przeprowadzić analogicznej uchwały przez Sejm". Zdaniem senatora w interesie Polski nie jest przyjmowanie nieuzgodnionych z opozycją uchwał, które jątrzą Ukraińców w bardzo trudnej dla nich sytuacji militarnej i politycznej. Podkreślił, że obu krajom bardziej służyłoby powołanie wspólnej grupy ds. trudnych, która rozważnie i bez pośpiechu zajęłaby się sprawą trudnej polsko-ukraińskiej historii.

Uchwały bronili senatorowie PiS, m.in. Jan Żaryn i Robert Gaweł. Przekonywali, że jest ona potrzebna, bo "nie da się zbudować historii na kłamstwie". Podkreślali, że przygotowali ją dla Polaków. Jan Maria Jackowski zapowiedział, że PiS nie ulegnie "szantażowi" opozycji i będzie przypominał o krzywdzie, której doznali Polacy.

Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP określane są mianem rzezi wołyńskiej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały około 150 polskich miejscowości. Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (421)