Banderowska flaga na koncercie. Prokuratura zdecydowała
Prokuratura praska odmówiła wszczęcia śledztwa ws. propagowania banderyzmu na Stadionie Narodowym w Warszawie. Śledczy uznali, że na koncercie białoruskiego rapera nie doszło do propagowania ustrojów totalitarnych. W trakcie imprezy doszło jednak do licznych zatrzymań.
Co musisz wiedzieć?
• Praska prokuratura nie będzie wszczynać postępowania w związku z prezentacją flagi OUN-UPA podczas koncertu białoruskiego rapera Maksa Korża w sierpniu 2025 roku na Stadionie Narodowym.
• Prokuratura wyjaśniła, że zgromadzony materiał dowodowy nie ujawnił, iż osoby, które posiadały flagę, jak i inne przedmioty działały w zamiarze propagowania ideologii nazistowskiej czy też faszystowskiej.
• Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył po koncercie poseł Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki.
Osiem zawiadomień wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Praga Południe w sprawie obecności czerwono-czarnych flag Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) podczas koncertu Maksa Korża, który odbył się na początku sierpnia na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pierwszą informację przekazał śledczym operator stadionu.
Ekspert o Polsce 2050. "Partia supernowa"
Jak zareagowała praska prokuratura?
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Karolina Staros przekazała, że prezentowanie czerwono-czarnych flag używanych przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię w trakcie koncertu, było rozpatrywane pod kątem publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa.
Prokuratorzy analizowali także, czy doszło do prezentowania przedmiotów propagujących faszystowski jak i nazistowski ustrój państwa. Prokurator Staros wyjaśniła, że zgromadzony materiał dowodowy nie ujawnił, iż osoby, które posiadały flagę, jak i inne przedmioty, działały w zamiarze propagowania tych niedozwolonych ideologii.
Czytaj też: Trump do Putina. "Jesteś papierowym tygrysem?"
Jakie są kontrowersje wśród polityków?
Sprawa zachowania publiczności na koncercie białoruskiego rapera Maxa Korża, została nagłośniona przez polityków prawicy, między innymi przez posła PiS Dariusza Mateckiego. Był on autorem jednego z zawiadomień, skierowanych do prokuratury. Decyzja prokuratury zdenerwowała parlamentarzystę.
"Zauważcie, że pod tym pismem nie podpisał się z imienia i nazwiska żaden prokurator. Pytanie czy decyzji w tej sprawie nie wydał prokurator Maciej Młynarczyk? Niegdyś na wielu stronach uzasadnienia bronił Stepana Bandery i ludobójczych organizacji ukraińskich nacjonalistów" - napisał Dariusz Matecki w mediach społecznościowych.
.