Terroryzm ukraiński w II Rzeczpospolitej
• Polska w latach 20. nie wywiązała się z zobowiązań podjętych wobec Ukraińców
• Dochodziło również do ekscesów władzy względem Ukraińców
• Z kolei ukraiński ruch narodowy wykorzystywał brutalne metody walki, w tym terror
12.08.2016 08:22
Nad relacjami polsko-ukraińskimi w okresie międzywojennym zaciążyły konflikt z Ukraińcami, nie wywiązanie się przez Polskę z układu sojuszniczego z Petlurą, a przede wszystkim stosunek polskiego państwa i opinii publicznej do problemu ''rusińskiego''. Po 1921 r. było coraz gorzej, co w konsekwencji doprowadziło do trwałego antagonizmu, podsycanego przez ukraiński terroryzm i działania administracji polskiej, a później wykorzystywanego przez NKWD i Gestapo.
Koncepcje i realia
Postawę Polaków na Kresach Wschodnich (zwanych przez drugą stronę Ukrainą Zachodnią lub Halicką) kształtowała przede wszystkim endecja, a z nią centroprawicowy ruch ludowy i ugrupowania chadeckie. Te orientacje opowiadały się za budową narodowego państwa polskiego, wysuwając teorię ''zaborczości usprawiedliwionej'', a tym samym opowiadając się za asymilacją mniejszości narodowych. Ukraińców nie uważano nawet za w pełni ukształtowany naród . Powszechne przekonanie mówiło, że ''spokojnych Rusinów'' przeobraziła niemiecka propaganda, a naród ukraiński to wymysł kajzerowskiej okupacji. Tymczasem federalistyczne koncepcje Józefa Piłsudskiego (a z nim socjalistów, liberałów, lewicy ludowej i konserwatystów) legły u podstaw asymilacji państwowej. Ta koncepcja miała kształtować poczucie nadrzędności solidaryzmu państwowego nad narodowym. Jak miało się okazać ''kwestia narodowościowa należała do najtrudniejszych problemów wewnętrznych Drugiej Rzeczpospolitej''.
Latem 1922 r. został zniesiony stan wyjątkowy w Galicji Wschodniej. Wkrótce Sejm przyjął ustawę o samorządzie terytorialnym, przewidującą autonomię dla Ukrainy Halickiej, zakaz kolonizacji, dopuszczenie języka ''ruskiego'' do sądów i urzędów oraz utworzenie uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie. Później uprawomocnienie nazw ''ruski'' i ''rusiński'' w miejsce ''ukraińskiej'' okazało się poważnym błędem politycznym, uznanym za obrazę przez Ukraińców. Już w 1924 r. Sejm ograniczył postanowienia ustawy o samorządzie, a ponadto sabotowała je administracja terenowa, forsując polonizację. Dlatego przez prawie całą dekadę lat 20. Ukraińcy tęsknie spoglądali za Zbrucz, gdzie Sowieci realizowali w miarę ambitny program sprzyjania kulturze i językowi ukraińskiemu. Jednocześnie ZSRS antagonizował sytuację poprzez wspieranie działalności partyzancko-grabieżczej na terenie II RP, którą zakończyło powołanie Korpusu Ochrony Pogranicza. Dopiero brutalna kolektywizacja, pogrom kultury i katastrofa głodowa z 4-5 milionami ofiar
rozwiały powszechne złudzenia na temat bolszewickich porządków na Naddnieprzu.
Możliwości dla mniejszości
Walka o Lwów i Galicję Wschodnią przyczyniła do wzrostu wzajemnej niechęci pomiędzy Polakami i Ukraińcami. Studenci polscy zaczęli domagać się już od 1921 r. zakazu wstępu na uniwersytet, tym którzy nie walczyli o niepodległość Polski. Salomonowa decyzja senatu lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza (UJK) określiła, że pierwszeństwo będą mieli służący w Wojsku Polskim. Jednocześnie Ukraińcy grozili śmiercią tym rodakom, którzy decydowali się studiować na UJK. Jednocześnie brak zgody władz polskich, mimo ciążących na RP zobowiązań międzynarodowych, spowodował powstanie Tajnego Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie.
W II RP istniało wiele ukraińskich partii politycznych, reprezentujących całe spektrum demokratycznego życia politycznego, z najważniejszym Ukraińskim Zjednoczeniem Narodowo-Demokratycznym (UNDO) na czele. Poza porządkiem konstytucyjnym Rzeczpospolitej stali internacjonalistyczni socjaliści i niepodległościowi secesjoniści. Początkowo ci pierwsi działali jako Komunistyczna Partia Galicji Wschodniej, przekształcona w Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy (KPZU).
Nieliczna kompartia zachodnioukraińska została rozbita w wyniku działań policji i - trwającego na przełomie lat 1922-1923 - procesu świętojurskiego. Wkrótce została jeszcze bardziej osłabiona przez Korpus Ochrony Pogranicza (KOP). Jedynie ukraińscy radykałowie organizowali tajne organizacje o charakterze militarnym i dywersyjnym. Pierwszą z nich była UWO - Ukraińska Organizacja Wojskowa ''Wolja'' (Wolność), działająca od sierpnia 1920 r. Ugrupowanie stawiało sobie za cel walkę z państwem polskim wszelkimi sposobami, włączając w to terror indywidualny i zwalczanie tendencji ugodowych wśród Ukraińców. UWO nawiązywała do wzorów irlandzkich i, co ciekawe, do koncepcji Organizacji Bojowej PPS oraz POW. Od początku istnienia UWO korzystała z pomocy Czechosłowacji, Litwy i Niemiec. Po 1925 r. Ukraińców subsydiowała niemal wyłącznie Reichswehra, zaś Berlin stał się siedzibą centrali organizacji. Dość szybko UWO zaangażowała się w działania wywiadowcze przeciw Polsce na rzecz Niemiec, co potwierdził proces jej
zwierzchniczki - Olgi Besarabowej. Jednocześnie UWO ograniczało swą działalność do terytorium RP z powodu trudności jakie napotykała na Ukrainie sowieckiej ze strony WCzK i GPU.
Pierwszym efektownym aktem terroru UWO był 25 września 1921 r. domniemany zamach na Józefa Piłsudskiego we Lwowie. Jak twierdził sam zamachowiec Stepan Fedak jr., ps. ''Smok'', skądinąd świetny strzelec, planował trafić (i poważnie zranił) jedynie wojewodę lwowskiego, Kazimierza Grabowskiego, towarzyszącego Marszałkowi. Strzały były oddane w bliskiej odległości, a Piłsudski cały czas stał bez ruchu, nawet nie schylając się - i nie było powodu nie dania wiary wyjaśnieniom zamachowca, chorążego UNR, znanego z wielkiej odwagi i celności. Pozamachowa akcja represyjna całkowice zdezorganizowała UWO, którą dopiero odtworzył płk Jewhen Konowalec, przybyły nielegalnie z emigracji. To on nadał organizacji charakter armii podziemnej i narzucił hasło ''w walce nie ma etyki''. Oznaczało to upadek wysoko elitarnej organizacji ideowej, która przekształciła się w masowy ruch.
Już w październiku 1922 r. doszło do rozruchów antyukraińskich i antykomunistycznych podczas procesu Fedaka. Trzy największe partie ukraińskie wzywały do bojkotu wyborów z 5 listopada 1922 r., ale do Sejmu weszła pięcioosobowa grupa posłów z partii ''chliborobów''. Po dwóch latach osłabienia działań doszło do kolejnych aktów terroru. Celem nieudanego zamachu był prezydent RP Stanisław Wojciechowski, zaś zamordowani zostali dyrektor ukraińskiego seminarium Sofron Matwijas, kurator Stanisław Sobiński, a nawet sowiecki poseł Paweł Wojkow. Bojówki UWO atakowały też sowieckie placówki w Polsce i zagranicą oraz polskie mienie wojskowe, majątki ziemian i gospodarstwa osadników. Ukraińcy likwidowali konfidentów policji i kontrwywiadu, czyli II. Oddziału Sztabu Generalnego WP. Efektowne były akcje ekspropriacyjne ''brygady lotnej'', jak chociażby napad na ambulans pocztowy pod Kałuszem i Bohorodyczami, czy urząd pocztowy w Gródku Jagielońskim i Śremie, a nawet ''nieudolnie wykonany'' na Pocztę Główną we Lwowie.
Niechęć ukraińsko-polską podsyciły w 1928 r. rozruchy we Lwowie z okazji X-lecia powstania RP, a także akcja kolonizacyjna prowadzona do 1924 r. i później w latach 1935-1937 na Wołyniu i Galicji Wschodniej. Tymczasem doszło w 1929 r. do zjednoczenia UWO ze Związkiem Ukraińskich Nacjonalistów na zjeździe w Wiedniu i powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - OUN. Szefem zjednoczonego ugrupowania został Konowalec, a jego zastępcą Riko (Richard) Jaryj, agent Abwehry i opiekun ''młodych''.
UWO przystąpiła 12 lipca 1930 r. do masowych działań terrorystycznych znanych jako ''częściowe wystąpienie'', które polegały na podpalaniu polskich gospodarstw i magazynów. Większość z 2200 akcji miało miejsce do 24 września, choć ciągnęły się one na terenie Galicji Wschodniej do listopada. Polską odpowiedzią była pacyfikacja siłami wojska i policji, trwająca od 16 września do 30 listopada, co zbiegło się z przygotowaniami do wyborów parlamentarnych. Dowodził gen. Sławoj Felicjan Składkowski, który wykorzystywał doświadczenia ze stażu przy pacyfikacji powstania Abd-el Karima we francuskim Maroku. Oddziały polskie stacjonowały we wsiach ukraińskich - nierzadko niszczyły zapasy żywności, demolowały domy, rozszywały strzechy w poszukiwaniu broni, zamykały ukraińskie instytucje oraz nakładały wysokie kontrybucje (zamieniając je na karę... chłosty), ale ograniczały do minimum używanie broni. Upokorzenia i zastraszanie objęło 450 wsi, władze aresztowały 1739 osób, z których 909 stanęło przed sądami, zaś te skazały
zaledwie 211 osób. Podczas rewizji zostało skonfiskowanych 1287-1323 karabinów, 372-566 rewolwerów i 100 kg materiałów wybuchowych. Represje objęły też zamknięcie trzech gimnazjów ukraińskich. Sama brutalność wojska i policji wywołała wstrząs u Ukraińców oraz czasowo osłabiła OUN, ale też znacznie zwiększyła wrogość wobec Polaków i II RP.
Pacyfikacja 1930 r., spowodowana eskalacją terroru, na który żadne praworządne państwo nie mogło się zgodzić, sama stała się działaniem pozaprawnym. Zastosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej oraz stosowanie przemocy wobec niewinnych i przypadkowych ludzi postawiło rząd polski na równi z ukraińskimi secesjonistami. Jakkolwiek represje wobec UWO-OUN były usprawiedliwione, to nie można było rozciągnąć ich na cały naród, choćby popierał ekstremistów (a w 1930 r. tak jeszcze nie było). Jednak trudno zaakceptować zrównanie metod Policji Państwowej w republice o cechach autorytarnych z ludobójczymi praktykami tajnych organów reżimów totalitarnych.
Prowyd (Komenda) OUN uświadomił sobie, że terror może decydować o jakości stosunków polsko-ukraińskich. Odtąd akcje sabotażowe Ukraińców trwały nieprzerwanie do wybuchu wojny, choć z mniejszym nasileniem, podobnie jak policyjne pacyfikacje. Ówczesny kryzys ekonomiczny spowodował masowe wystąpienia chłopskie w obu częściach Galicji. Władze polskie wycofały się w 1931 r. z części represji, ale odprężenie zostało zahamowane po zamordowaniu 29 sierpnia 1931 r. Tadeusza Hołówki, urzędnika MSZ i rzecznika ugody polsko-ukraińskiej.
Jednym ze skutków przesilenia 1930 r. było powołania Henryka Józewskiego na stanowisko wojewody wołyńskiego. Jego działania zakładały wyeliminowanie wpływów endecji i OUN, jak i komunistycznej aktywności z Wołynia. Wojewoda zaostrzył tzw. kordon Sokala, uniemożliwiając relacje z Galicją i zabraniając osiedlania się pochodzącym z Galicji, a sprzyjał Ukraińcom z Naddnieprza. Józewski zwalczał grekokatolicyzm i promował Ukraińskie Zrzeszenie Wołyńskie (WUO) - lokalny odpowiednik BBWR. W sumie jego ośmioletnie rządy spowodowały ugruntowanie ukraińskiej świadomości obywatelskiej, co było równoznaczne z faktyczną klęską jego misji. Ostatecznie silne nacechowanie ideologiczne konfliktu oraz dorobek asymilacyjny na Wołyniu przeważyły nad tendencjami konsolidacji państwowej i ideami wielokulturowości.
Jednocześnie umacnianie się radykalizmu nacjonalistycznego przyczyniło się do przejęcia przez młodsze pokolenie faszyzujących haseł z elementami antykapitalizmu, antysemityzmu i szowinizmu. Mimo orientowania się OUN na Niemcy, sama organizacja opierała się na ideologii narodowo-radykalnej, zaś w taktyce i organizacji Ukraińców coraz intensywniej zauroczył irlandzki model działania przy samej skuteczności Irlandzkiej Armii Republikańskiej.
Skądinąd hasła faszystowskie i narodowo-socjalistyczne były wówczas niezwykle atrakcyjne dla Europejczyków, znękanych kryzysem ekonomicznym. Ta ideologia była dla Ukraińców odpowiedzią na ich rozpaczliwą sytuację narodową i zasadnicze ''skazanie'' na kontakty z Niemcami. Nie można było ''nie zauważyć dziwnego zbiegnięcia się w terminie z jednej strony akcji sabotażowej UWO, a z drugiej zaś wzmożonej kampanii rewizjonistycznej [...] w stosunku do Polski ze strony niemieckich mężów stanu''. Innych sojuszników sprawy ukraińskiej nie było (choć same Niemcy nigdy nie podjęły zobowiązań wobec Ukraińców).
Po aresztowaniach w 1932 r. władzę w OUN przechwyciła grupa ''młodych'' radykałów ze Stepanem Banderą i wspomnianym Jaryjem na czele. Ci, sami nazywający się ''rewolucjonistami'', zdominowali szybko dotychczasową sieć krajową, penetrując również Wołyń. OUN protestował przeciwko sowieckiej polityce za Zbruczem, w efekcie czego doszło do zamachu na sowieckiego konsula we Lwowie - Aleksieja Majłowa. Zacieśnienie współpracy z Niemcami zaowocowało szkoleniem bojowców OUN przez instruktorów na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Radykalizm terrorystów ukraińskich nie przeszkodził ugodzie UNDO z rządem polskim, ale co gorsza dla OUN Niemcy zobowiązały się w 1934 r. nie stosować przemocy we wzajemnych stosunkach po podpisaniu paktu o nieagresji - de facto od grudnia 1933 r. Oburzeni tym młodzi działacze krajowi OUN zadziałali na własną rękę. Ukraińscy secesjoniści zaprzestali atakować ukrainożerców, koncentrując się na osobach, dążących do pojednania polsko-ukraińskiego. Tak doszło 15 czerwca 1934 r. do zastrzelenia
ministra spraw wewnętrznych płk. Bronisława Pierackiego na warszawskiej ulicy Foksal 3 w hallu lokalu ''Klub Towarzyski'', gdzie szedł zjeść obiad. Władze polskie zarządziły masową, ale jednocześnie celnie określoną akcję represyjną, której efektem było powstanie obozu dla terrorystów w Berezie Kartuskiej.
Jesienią 1934 r. krajowa i berlińska organizacja OUN były mocno osłabione, a czołowi przywódcy uwięzieni. W procesie o zabójstwo ministra Pierackiego na karę śmierci skazano Banderę, Jarosława Karpynecia i Mykołę Łebedzia za przygotowanie oraz nakazanie tego aktu terroru. Wszystkich ułaskawiono, zaś zamachowiec - Hryć (Hrihorij) Maciejko ps. ''Gonta'' false Olszański - uciekł z Polski, osiadł w Argentynie i nigdy nie odpowiedział za morderstwo.
Brak zaplecza niemieckiego zmusił OUN do zawieszenia działalności terrorystycznej oraz intensyfikacji w przenikaniu swych członków do władz legalnych ugrupowań ukraińskich i eliminowaniu wpływów demokratycznych polityków. Niewiele sytuację zmieniła umowa normalizacyjna między nowym szefem MSW Wacławem Zyndramem-Kościałkowskim, a Wasylem Mudrym i Wołodymyrem Cełewyczem z 1935 r. Amnestia dla ukraińskich konspiratorów, przyznanie kredytów państwowych ukraińskim organizacjom gospodarczym i ostateczne dopuszczenie do używania terminu ''ukraiński'' często pozostało pobożnym życzeniem Warszawy z powodu sabotowania tych postanowień przez władze lokalne. Nie respektowanie warunków ugody przez stronę polską, a wreszcie akcja ''polonizacyjna'' z lat 1936-1938 rozwiały nadzieje na wypracowanie konsensusu. Gwoździem do trumny tego porozumienia okazała się deklaracja UNDO, domagająca się realizacji autonomii ziem ukraińskich, co okazało się testamentem politycznym tego ugrupowania. Jesienią 1939 r. Polacy - pomni casusu
Czechosłowacji - odrzucili zdecydowanie wszelkie koncepcje autonomiczne wobec Ukraińców.
Osłabienie UNDO było na rękę rosnącej w siłę OUN. Radykałowie szybko odbudowali swe wpływy i organizację krajową oraz umacniali pozycję w legalnych organizacjach ukraińskich. Tymczasem Ukraińcy nadal organizowali podpalenia i pobicia, czego kulminacją były bójki między Polakami i Ukraińcami w Brzeżanach oraz innych miejscowościach galicyjskich w czerwcu 1937 r. Następny rok zaznaczył się incydentami we Lwowie oraz z okazji dwudziestolecia II RP. Wówczas OUN przeżywał trudności wewnętrzne. W organizacji dojrzewał konflikt między niepopularnym nowym przywódcą Andijem Melnykiem, a ''młodymi'', czego impuls dał w 1938 r. udany zamach NKWD na Konowalca w Amsterdamie.
Odtworzone kadry zbrojne OUN - Wowki (Wilki) oraz Sicz Poleska – rozpadły się, gdy większość bojowców podążyła na Zakarpacie. Mimo tych trudności OUN przeprowadził - od września 1938 do kwietnia 1939 r. - 397-459 wieców i pochodów, 47-52 dywersje i sabotaże oraz 34-55 zamachów terrorystycznych. Niewielkie rozmiary akcji secesjonistów spowodowały polską odpowiedź - równie celną i zdecydowaną, jak poprzednie - która gruntowanie zdezorganizowała krajową organizację OUN. Dzięki tej pacyfikacji udało się zapobiec masowej akcji dywersyjnej na zapleczu wojsk polskich walczących z niemiecką i sowiecką inwazją w 1939 r. (przy 8.000-9.000 członków OUN). Do wystąpień zbrojnych doszło w południowej części Galicji, gdzie powstał oddział Wasyla Sidora-Szełesta, czy na Polesiu Kozactwa Łozowego kierowanego do 17 września 1939 r. przez Petro Baszuka. Do Polski wkroczył z Wehrmachtem Legion Ukraiński (tzw. Bergbauern-Hilfe), czyli dwusotniowy kureń płk. Romana Suszki, wyszkolony przez Abwehrę.
Reasumując, Polska dobrowolnie nie wywiązała się z zobowiązań, podjętych wobec Ukraińców - nie zrealizowano szerokiego samorządu, nie uznano praw językowych i nie utworzono uniwersytetu ukraińskiego. Niefrasobliwe używanie terminu ''Rusin'' demonstracyjnie lekceważyło Ukraińców. Ponadto, znaczna część społeczeństwa polskiego była nieprzychylnie nastawiona do słowiańskich współobywateli RP i ich aspiracji narodowych. Mimo praworządnego oraz demokratycznego charakteru II Rzeczpospolitej dochodziło do ekscesów władzy, a raczej jej niektórych reprezentantów. Z drugiej strony ukraiński ruch narodowy wykorzystywał metody walki, jakich nie mogło tolerować żadne państwo. Znaczna swoboda działania legalnych organizacji oraz secesjonistów w II RP pozwoliła wykrystalizować się pokoleniu bojowników i działaczy, potrafiących podjąć walkę o niepodległość Ukrainy. Niestety Polska nie zdołała przezwyciężyć dziedzictwa wojny polsko-ukraińskiej i przekształcić Ukraińców z wrogów w sojuszników Polaków. Obu narodom przyszło
zapłacić za to straszną i krwawą cenę podczas II wojny światowej.
###Hubert Kuberski dla Wirtualnej Polski