W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku nadal trwa wyjaśnianie przyczyn zabójstwa syna Grzegorza Borysa. Do tej pory nie odnaleziono broni, z której podejrzany oddał strzały w skroń.
Dramatyczny wypadek w Międzyzdrojach. Auto wjechało w pieszych. Trzy osoby nie żyją, w tym siedmioletnie dziecko. Szczecińscy policjanci poinformowali, że sprawca został zatrzymany.
Makabryczne odkrycie na czeskim cmentarzu. Między grobami ujawniono zwłoki zamordowanej kobiety. Podejrzany o zabójstwo austriacki polityk powiesił się w stodole.
Poniedziałek to jedenasty dzień policyjnych poszukiwań Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabicie swojego syna. Służby koncentrują się cały czas na Trójmiejskim Parku Krajobrazowym na Pomorzu. - Przy takiej liczbie funkcjonariuszy wydaje się, że mamy do czynienia z trwającą już zbyt długo policyjną akcją - ocenia Mariusz Sokołowski, były rzecznik polskiej policji.
Już ósmy dzień trwają policyjne poszukiwania Grzegorza Borysa, żołnierza podejrzanego o zabicie swojego 6-letniego syna. Jak ustaliła Wirtualna Polska, pod koniec lipca na Pomorzu doszło do podobnego zabójstwa. Zginęło dziecko, metody były niemal identyczne. Sprawcą okazał się być żołnierz jednostki wojskowej Formoza.
39-letnia Anna została zaatakowana, gdy wracała z pracy w fabryce. Katem był jej ekspartner. Zaszedł kobietę od tyłu i dźgnął nożem. - To było jak egzekucja - opowiada ze łzami w oczach świadek. Policja prawie dwie doby szukała sprawcy w kraju i za granicą.
Już szósty dzień funkcjonariusze policji poszukują Grzegorza Borysa podejrzanego o zabójstwo swojego syna. Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, w trakcie obławy służby miały zlokalizować mężczyznę, ale szczegółowe poszukiwania nie przyniosły efektów.
Trójmiejscy policjanci od czterech dni prowadzą poszukiwania 44-letniego Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo swojego syna. Do poszukiwań zaangażowano również funkcjonariuszy innych służb. Były szef Biura Kryminalnego KGP insp. Marek Dyjasz w rozmowie z WP zwraca uwagę na trudności, jakie mogą napotkać służby.
W poniedziałek wieczorem policja z Brukseli otrzymała niepokojący sygnał. W pobliżu siedzib Komisji i Rady Unii Europejskiej zauważono grupę uzbrojonych mężczyzn. Urządzono obławę, w której udział wzięło ponad 30 funkcjonariuszy. Zaledwie kilka dni wcześniej w tej okolicy miał miejsce atak nożownika.
W czwartek doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło rodzeństwo - 23-latka oraz jej o dwa lata starszy brat. Kierowca, który uczestniczył w tym zdarzeniu, uciekł z miejsca tragedii. 39-latek został już schwytany przez policję.
Gdańscy kryminalni z komendy wojewódzkiej zatrzymali w środę wieczorem dwie osoby na Ujeścisku. Policjanci do obławy wykorzystali kilkanaście nieoznakowanych radiowozów.
Policjant został ranny podczas próby zatrzymania złodzieja samochodowego, do której doszło w środę, po godz. 17 w Dąbrówce pod Poznaniem. Policjanci, chcąc zatrzymać przestępcę oddali w jego stronę kilka strzałów. Mężczyzna jednak zbiegł. Godzinę później sam zgłosił się do poznańskiego szpitala. Jest w ciężkim stanie. Trwa jego operacja.
W Belgii trwa obława policji i wojska na 46-letniego Jürgena Coningsa, zawodowego żołnierza. Jak donoszą media, mężczyzna zostawił list pożegnalny, w którym poinformował, że zamierza przeprowadzić zemstę za wprowadzone w kraju restrykcje sanitarne.
Policjanci z Zabrza złapali mężczyznę, który w piątek uciekł funkcjonariuszom z komisariatu. Miał być doprowadzony do prokuratury. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, do ucieczki doszło przed południem.