Siał postrach od lat. Dramatyczne kulisy strzelaniny w Starej Wsi
57-letni Tadeusz Duda w piątek zabił córkę i zięcia oraz ciężko ranił teściową, po czym uciekł do lasu. Okazuje się, że dramat w jego rodzinie trwał od lat. Mężczyzna znęcał się nad najbliższymi, a policja była częstym gościem w jego domu.
Co musisz wiedzieć?
- W piątek, 27 czerwca, Tadeusz Duda zastrzelił córkę i zięcia oraz ciężko ranił teściową w Starej Wsi pod Limanową.
- Mężczyzna był wcześniej objęty dozorem policyjnym i miał zakaz zbliżania się do rodziny, a w domu wielokrotnie interweniowała policja.
- Trwa intensywna obława z udziałem policji z całej Polski, helikoptera Black Hawk i patroli sprawdzających każdy pojazd w okolicy.
Podwójne oblicze Tadeusza Dudy
W piątkowy poranek w Starej Wsi pod Limanową doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą okolicą. Tadeusz Duda dla sąsiadów był pogodnym, spokojnym człowiekiem, ale dla swoich najbliższych prawdziwym oprawcą. Policja wielokrotnie interweniowała w jego domu, a mężczyzna miał zakaz zbliżania się do domowników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wpadli przez czerwone światło. Nagrania z Warszawy
- To wesoły człowiek, grał na organach i akordeonie, śpiewał też. Wszystkie dzieci są muzykalne. Nawet zespół amatorski mieli. Jednak zgody w tej rodzinie to nie było. Do obcych Tadek był złotym człowiekiem - mówił w rozmowie z "Super Expressem" sąsiad rodziny.
Przeczytaj także: Drugi dzień obławy za sprawcą strzelaniny. Policja wskazuje na trudności
Koszmarna zbrodnia w Starej Wsi
W dniu 27 czerwca Tadeusz Duda wziął broń, którą posiadał nielegalnie i udał się do domu teściowej, którą ciężko ją ranił. Następnie udał się do domu swojej córki. Najpierw zastrzelił zięcia, pracującego w tym czasie przy budowie domu. Na końcu zastrzelił własną córkę, która przebywała w domu rodzinnym jej męża, gdzie tymczasowo mieszkali młodzi. Po wszystkim uciekł do lasu.
- W domu często dochodziło do awantur. Mężczyzna był znany policjantom, w miejscu zamieszkania były zgłaszane interwencje domowe dotyczące głównie znęcania się przez niego nad rodziną jak również kierowania przez niego gróźb karalnych. Rodzina była objęta procedurą niebieskiej karty - poinformowała "Super Express" Jolanta Batko, rzecznik prasowa KPP w Limanowej.
Przeczytaj także: Obława po zabójstwie. Policjanci przeszukują domy
Narastający konflikt
Policja potwierdza, że Duda był objęty dozorem i miał zakaz zbliżania się do rodziny. - Oni wszyscy byli przeciwko niemu. Tadek nawet czasami musiał mieszkać w domu rodzinnym albo w domku letniskowym, który znajduje się tu niedaleko - twierdzi sąsiad.
Poszukiwany był objęty zakazem zbliżania od kwietnia, jednak sprawy były w toku, a wyrok nie był prawomocny.
- Jeszcze w czwartek z nim rozmawiałem, staraliśmy się unikać rozmów na tematy jego spraw rodzinnych, podobno miał się wyprowadzić z domu, bo tak nakazał mu sąd dzień wcześniej - mówi dziennikarzom kolega Tadeusza.
Przeczytaj także: Dało się uniknąć zbrodni pod Limanową? "Rodziny ukrywają tajemnice"
Jak przebiega obława na Tadeusza Dudę?
Po tragedii rozpoczęła się szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza. Na miejsce ściągnięto policyjne radiowozy z całej Polski, a w działaniach bierze udział helikopter Black Hawk. Policjanci sprawdzają każdy samochód wjeżdżający do Starej Wsi, przeszukują domy i pustostany. - Jesteśmy wstrząśnięci, zdruzgotani i się boimy - powiedział pan Józef, mieszkaniec Starej wsi, dalszy sąsiad poszukiwanego Tadeusza.
Rodzina ofiar znajduje się pod ochroną policji, a mieszkańcy proszeni są o unikanie spacerów i wędrówek po okolicznych lasach.
Źródło: "Super Express"