Obława na Grzegorza Borysa. Służby widziały go w lesie?
Już szósty dzień funkcjonariusze policji poszukują Grzegorza Borysa podejrzanego o zabójstwo swojego syna. Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, w trakcie obławy służby miały zlokalizować mężczyznę, ale szczegółowe poszukiwania nie przyniosły efektów.
25.10.2023 13:04
- W poniedziałek późnym wieczorem w lesie na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego mieli go zauważyć funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej. Po sygnałach od nich teren sprawdzono dokładnie przy pomocy kamery termowizyjnej, ale nikogo nie odszukano. To mógł być Grzegorz Borys, ale nie wykluczamy wersji, że był to kłusownik, który na widok żandarmów uciekł - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy akcji poszukiwawczej.
Jak dodaje, z dużym prawdopodobieństwem 44-letni mężczyzna przygotował wcześniej kilka kryjówek w gdyńskim lesie, które teraz wykorzystuje do ukrycia się przed pościgiem. W podobnym tonie wypowiadał się informator "Faktu".
- Był prowadzony za nim pościg, ale uciekł. Mężczyzna ma tu sporo kryjówek. Ukrywa się w specjalnie przygotowanych dołach, ma w nich jakieś kosze, do których się chowa, a wszystko przykrywa gałęziami i stertą liści, tak by można było po nim przejść i nikt nie zauważy - mówił informator "Faktu", który dobrze zna działania poszukiwawcze.
We wtorek pomorska policja apelowała, by nie wchodzić do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego w Gdyni między Karwinami a Chwarznem. W środę poszukiwania Grzegorza Borysa prowadzone są w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, ale już nie od strony Chwarzna, a bezpośrednio między Karwinami a Witominem.
W policyjnej obławie uczestniczy kilkuset funkcjonariuszy, Żandarmów Wojskowych i strażników leśnych. Poszukiwania były dotychczas skupione na terenach leśnych Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, bowiem to w tym kierunku Grzegorz Borys oddalił się ze swojego mieszkania po zabójstwie. W środę KWP w Gdańsku poinformowała, że został rozszerzony obszar poszukiwań. - Policjanci skupiają się na sektorze między Witominem a Karwinami - poinformowano.
- Trzeba być bardzo ostrożnym, zacieśniając krąg, bo nie wiadomo, jak zachowa się, czy ma broń palną, czy ewentualnie jakieś noże, którymi może zaatakować - mówił nam jeden ze śledczych znających kulisy poszukiwań.
"Tak działa wojsko"
Jak informowali policjanci, miał dobrze przygotować się do ucieczki.
- Jeśli trwają poszukiwania na szeroką skalę, a poszukiwany ma wojskowe doświadczenie, to na pewno nie używa ognia. Takie działanie umożliwia skutecznie ukrycie się w lesie przed termowizją - mówi Paweł Szlendak, ekspert i instruktor survivalu w rozmowie z o2.pl. Ekspert dodaje, że choć w lesie w ukryciu się może pomóc zwykły szałas z 20- albo 30-centymetrową warstwą ściółki, prawdopodobnie poszukiwany ukrywa się głębiej.
- Może schodzić pod ziemię, wykorzystywać zagłębienia w terenie w celu zamaskowania. Tak działa wojsko, bo szałasy są symetryczne i rzucają się w oczy - podkreśla Paweł Szlendak.
44-letni Grzegorz Borys jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 6-letniego syna. Do zbrodni doszło w piątek rano w Gdyni Fikakowie.
W sobotę prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Grzegorzowi Borysowi zarzutu przestępstwa z art. 148 par. 2 pkt 1 kk, czyli zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Skierowano również wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Grzegorz Borys jest poszukiwany listem gończym jako podejrzany na terenie całego kraju. Prokuratura złożyła do sądu wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Przekazano, że nie oznacza to, iż Borys uciekł za granicę.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski