Dzień dobry Państwu, albo dobry wieczór. W Irlandii nie ustają w wymyślaniu sposobów na odwrócenie uwagi od kryzysu. Dopiero kłócili się o aborcję, by następnie kłócić się o prawa dzieci w ogólnokrajowym referendum. Ich najnowszy patent to niezliczone patenty na przywrócenie dawnej świetności Dublinowi. Wygląda na to, że sami Irlandczycy nie mają o nim wyobrażenia, jakoby był pełnowartościową europejską stolicą i tęsknią do czasów, gdy uważano inaczej. A przecież sposób na to jest tak prosty, jak budowa cepa: wystarczy sprowadzić jeszcze więcej Polaków i wyobrażać sobie, że jest tak, jak dawniej.