Dżihadyści z ISIL wzywają do marszu na Bagdad. USA pomogą irackim władzom?
Dżihadyści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL), którzy od wtorku prowadzą ofensywę na północy Iraku, wezwali swych zwolenników, aby posuwali się w stronę Bagdadu - poinformował amerykański ośrodek monitorujący działalność islamistów w internecie SITE. Tymczasem USA rozważają ataki z powietrza na pozycje rebeliantów.
12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 12:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W przetłumaczonym przez SITE nagraniu audio rzecznik ISIL Abu Mohammed al-Adnani nakłania rebeliantów, aby "szli na Bagdad". Krytykuje też premiera Iraku Nuriego al-Malikiego za brak kompetencji.
- Bitwa jeszcze się nie rozpętała, ale stanie się tak w Bagdadzie i Karbali (świętym dla szyitów mieście). Nałóżcie wasze pasy (z ładunkami wybuchowymi) i bądźcie gotowi - wzywa rzecznik sunnickich dżihadystów.
Według niego Maliki "stracił historyczną okazję narodu irackiego kontrolowania Iraku". - Szyici zawsze będą pana przeklinać, tak długo jak żyją - powiedział Adnani.
Ofensywa islamistów i atak na konsulat
Ostatnim miastem opanowanym przez dżihadystów z ISIL jest Tikrit, miasto rodzinne Saddama Husajna, oddalone od Bagdadu zaledwie o 160 km na północ - pisze agencja AFP. Według świadków islamistom nie udało się przejąć Samarry, około 100 km od stolicy.
Od wtorku ISIL opanowało znaczne części Mosulu, stolicy prowincji Niniwa na północy Iraku, a także sektory w dwóch sąsiednich, głównie sunnickich prowincjach - Kirkuku i Salaheddin.
W Mosulu rebelianci zaatakowali turecki konsulat. Uprowadzili konsula wraz z 48 osobami, w tym trojgiem dzieci i członkami tureckich sił specjalnych. Do opanowania tureckiej placówki doszło dzień po uprowadzeniu przez ISIL 28 tureckich kierowców ciężarówek dostarczających paliwo dieslowskie do elektrowni w Mosulu. Oznacza to, że w rękach rebeliantów znajduje się co najmniej 76 Turków.
Waszyngton wyśle drony?
Tymczasem Amerykanie rozważają różne formy pomocy. Według dziennika "New York Times", premier Iraku Nuri al-Maliki poprosił nawet Waszyngton o naloty na pozycje rebeliantów. Według AFP, Amerykanie rozważają użycie dronów, natomiast nie chcą wprowadzać do Iraku wojsk. Ostatni amerykańscy żołnierze opuścili ten kraj trzy lata temu.
Oficjalnie przedstawiciele amerykańskich władz mówią o współpracy z władzami w Bagdadzie.
RB ONZ potępia ataki
Ataki islamistów potępiła Rada Bezpieczeństwa ONZ, która zażądała natychmiastowego uwolnienia zakładników porwanych z tureckiego konsulatu (czytaj więcej)
.
RB ONZ wyraziła także głębokie zaniepokojenie faktem, że setki tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. "Żadne akty przemocy i terroryzmu nie odwrócą drogi do pokoju, demokracji i odbudowy Iraku" - napisano w komunikacie, w którym znalazło się jednoznaczne poparcie dla obecnych irackich władz.
Źródła: IAR, PAP, Cihan News Agency/x-news.