- Nie da się ochronić wszystkich w Polsce. Są osoby bardziej zagrożone. Jeśli otrzymują pogróżki, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz, to policja powinna wyciągać wnioski. Zdarzało się w przeszłości, że osoby publiczne dostawały ochronę policyjną. Władze państwowe, służby specjalne powinny być wyczulone na wszystkich, którzy próbują przesuwać linię agresji. W Gdańsku przesunięto ją do ostateczności - zginął człowiek. Pytanie, co my możemy zrobić jako media, politycy, żeby tej agresji było mniej. Zaczyna się od braku przyzwolenia - mówił Tomasz Siemoniak w programie "Tłit".