Debata prezydencka(strona 2/1)

- Męcząco i długo, było widać, że niektórzy kandydaci nie wytrzymali ciśnienia. W przypadku Nawrockiego było jasne, że charakteryzacja nie była w stanie przykryć charakteru - mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia na gorąco po debacie. - Uważam, że należał się pstryczek całej stacji za to, co dzieje się tam cały czas. Prośba ośmiu komitetów została zlekceważona przez TVP. Te komitety zostały zlekceważone przez brak jakiegokolwiek kontaktu. Telewizja zasłużyła, by być tak potraktowana. Nie mam wyrzutów sumienia - grzmiał Krzysztof Stanowski na temat prowadzącej debatę dziennikarki Doroty Wysockiej-Schnepf. Tłumy wyborców czekały na swoich kandydatów przed wjazdem do studia TVP, gdzie w poniedziałek odbyła się wielka i ostatnia debata prezydencka. Na miejscu był reporter WP Jakub Bujnik, który rozmawiał z Hołownią i Stanowskim zaraz po jej zakończeniu. Więcej w materiale wideo.

Na początku debaty prezydenckiej Krzysztof Stanowski zaatakował Dorotę Wysocką-Schnepf. Do szeroko komentowanej sprawy odnieśli się dziennikarze WP. - Z jednej strony on był bardzo brutalny, zahaczał o teścia red. Wysockiej-Schnepf, z drugiej strony to był błąd założycielski z punktu widzenia telewizji. Mamy dziennikarkę, której mąż pełni funkcję de facto ambasadora w Rzymie, ale nie ma nominacji prezydenckiej i wiadomo, że jeśli prezydent się zmieni to prawdopodobnie tym ambasadorem zostanie. Z takiej ostrożności procesowej lepiej byłoby nie wyznaczać takiej dziennikarki do debaty – skomentował Grzegorz Osiecki z money.pl. – Krzysztof Stanowski nie wygłosił podobnego wystąpienia w debacie Republiki, w telewizji, która bardzo jasno wspiera jednego kandydata. Tutaj to była bardzo osobista wycieczka dotycząca nazwiska teścia, to było bardzo nieeleganckie, nie na miejscu. Nawet jeśli Krzysztof Stanowski miał w pewnych punktach rację i chciał zwrócić uwagę na niewłaściwy dobór, to mógł zrobić to w zdecydowanie innej formie. To nie sztaby są od wyznaczania tego, kto będzie prowadził debatę – dodał Patryk Michalski w Wirtualnej Polski, komentując zamieszanie wokół prowadzącej debatę i afery ze słownym atakiem na początku spotkania. Więcej w dalszej części rozmowy Pawła Pawłowskiego.

- Myślę, że szoku nie będzie, tutaj musiałoby się coś wydarzyć absolutnie nieprzewidywalnego. Pytanie z jakim wynikiem kandydaci wejdą do drugiej tury - skomentował dr Mateusz Zaremba, politolog z Uniwersytetu SWPS. - Tutaj to wsparcie psychologiczne przyda się Rafałowi Trzaskowskiemu do bezpośredniego starcia z Karolem Nawrockim, bo jednak te napięcia nie są dla niego korzystne. Może ten duży udział sportu w życiu Karola Nawrockiego spowodował, że ma taką umiejętność przygotowania meczu – podsumował gość wydania specjalnego programu "Newsroom" WP. Jakie wyzwania stoją przed potencjalnymi liderami wyścigu na urząd prezydenta? O tym w dalszej części rozmowy Pawła Pawłowskiego.

- Powinno być oświadczenie rozwiewające wątpliwości, że nie doszło do przekazania pytań, ale tego potwierdzenia nie ma - przyznał dziennikarz WP Patryk Michalski mówiąc o ewentualnym wycieku pytań przed poniedziałkową debatą prezydencką. Niecałą godzinę po rozpoczęciu debaty prezydenckiej, pojawiły się informacje, z których wynikało, że niektóre komitety mogły znać pytania prowadzącej z TVP Doroty Wysockiej-Schnepf. W specjalnym wydaniu programu "Newsroom" Paweł Pawłowski zapytał o to swoich gości. Zdaniem dziennikarza WP Patryka Michalskiego trudno jednoznacznie stwierdzić, czy taki wyciek był naprawdę, czy jest to tylko brudna gra komitetów wyborczych. Według ustaleń portalu Niezalezna.pl, pytania prowadzącej debatę prezydencką Doroty Wysockiej-Schnepf były przez część kandydatów znane jeszcze przed rozpoczęciem transmisji. Nasi eksperci przytoczyli wpis z serwisu X, z którego jasno wynikało, że pytania z wycieku się powtórzyły w debacie. Zdaniem naszych ekspertów należy poczekać na oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie telewizji TVP.

- Myślę, że Rafał Trzaskowski zrobił, co mógł, by wybrzmiało to najgłośniej. Pozostali kandydaci również dokładali swoje cegiełki. Karol Nawrocki wybronił się dobrze w tej debacie. To było widać po jego mowie ciała. Był tego wyuczony do granic możliwości. Było trochę sztuczne, ale było spójne i wyglądało, że on sobie z tym stresem radzi - ocenił trener wystąpień publicznych Jakub Podgajnik postawę Karola Nawrockiego podczas debaty prezydenckiej. Większość kandydatów na prezydenta podczas poniedziałkowej debaty TVP, TVN i Polsatu obrało sobie za cel niejasną sprawę Karola Nawrockiego związaną z przejęciem mieszkania komunalnego od pana Jerzego. W specjalnym wydaniu programu "Newsroom" ekspert od wystąpień publicznych stwierdził, że Nawrocki był dobrze przygotowany na taki obrót spraw. - Tego w poprzednich debatach nie było. On raczej stawiał na taką "bondowską" mowę ciała. Naprawdę wypadł całkiem dobrze - dodał Podgajnik ws. Nawrockiego.

- To chyba była koperta lub kartka. To był zabieg specjalny, taki efekt specjalny. Ten rekwizyt znów nie został wykorzystany w pełni. Jeśli my nie wiemy, co tam było, to większość odbiorców mogła tego nie odnotować. To będzie taka musztarda po obiedzie - ocenił trener wystąpień publicznych Jakub Podgajnik, komentując ruch Rafała Trzaskowskiego w końcówce debaty prezydenckiej. Na końcu w odpowiedzi na pytania dotyczące uczciwości kandydatów, Trzaskowski zwrócił się do Karola Nawrockiego, wyciągając kopertę. - Proszę bardzo, panie Karolu. Niech pan przyjmie, przeczyta pan sobie i zobaczy, jak można się zachować w sposób uczciwy - powiedział Trzaskowski. Ten gest miał nawiązywać do kontrowersji wokół zakupu przez Nawrockiego apartamentu w Gdańsku po preferencyjnej cenie. W specjalnym wydaniu programu "Newsroom" goście Pawła Pawłowskiego ocenili ruch kandydata na prezydenta Platformy Obywatelskiej. Zdaniem Podgajnika ten rekwizyt "nie został w pełni wykorzystany" przez Trzaskowskiego.