- Pierwszym celem Rosji, gdyby wybuchła wojna jądrowa, będzie prawdopodobnie Belgia, a dokładniej Bruksela - tak wskazał ekspert Kenneth Lasoen w rozmowie z "Het Nieuwsblad". Belg podkreśla, że to m.in. przez to, "że mieści się tam zarówno kluczowa instytucja Unii Europejskiej, jak i kwatera główna NATO".