Gdyby wybuchła wojna jądrowa, "Rosjanie najpierw uderzą w to miasto w Europie"

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Śledź też wydarzenia w Ukrainie w naszej RELACJI NA ŻYWO

Według Kennetha Lasoena, belgijskiego badacza bezpieczeństwa i obrony oraz reportażysty, to Bruksela byłaby pierwszym celem Putina, gdyby doszło do wojny nuklearnej.

- Nie powinniśmy mieć co do tego złudzeń - komentuje dla "Het Nieuwsblad".

Lasoen uzasadnił swoją opinię wskazując, że stolica Belgii to miasto, w którym swoje siedziby mają ważne zachodnie organizacje. Dla Rosji byłoby to symboliczne uderzenie.

- Mieści się tam zarówno kluczowa instytucja Unii Europejskiej, jak i kwatera główna NATO - mówi Lasoen.

Co ważne, już teraz w Brukseli odnotowuje się więcej rosyjskich cyberataków. Zagrożone są m.in. belgijskie uniwersytety i parlament. Ekspert tłumaczy, że kraj nie jest przygotowany na ewentualne niebezpieczeństwa.

- Nasze służby bezpieczeństwa mają za mało pracowników, za mało zasobów i przestarzałą politykę - komentuje.

19 października uruchomiono w Belgii centrum cyberbezpieczeństwa, którego kluczowym zadaniem jest obrona infrastruktury cyfrowej kraju. Naukowcy uważają jednak, że instytucja powstała za późno.

Belgia bierze udział w trwających do końca października ćwiczeniach odstraszania nuklearnego "Steadfast Noon", które organizuje NATO. Manewry odbywają się przede wszystkim w północno-zachodniej części Europy, nad Morzem Północnym, między Norwegią, Danią i Wielką Brytanią. Uczestniczy w nich ponad 60 samolotów, w tym bombowce strategiczne dalekiego zasięgu B-52.

Belgia jest jednym z krajów NATO w Europie, w którym Stany Zjednoczone ulokowały broń jądrową. Pozostałe państwa, w których ją umieszczono to: Turcja, Niemcy, Holandia, Włochy, Wielkiej Brytania i Grecja.

Z czym kojarzy Ci się "polskość"? Z czego najbardziej jesteś dumny jako Polak? Zapraszamy do krótkiej ankiety TUTAJ