Każą obwiniać Ukraińców za "awarię". Rosjanie wyjeżdżają z elektrowni

Rosjanie wycofują się z Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Jak poinformował ukraiński wywiad wojskowy, okupanci ograniczają personel w obiekcie. Pozostającym pracownikom nakazano, by za wszystkie awarie "winili Ukraińców". Kijów obawia się prowokacji.

Ćwiczenia na wypadek incydentu w elektrowni jądrowej
Ćwiczenia na wypadek incydentu w elektrowni jądrowej
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | NICOLETTA STOYANOVA
Adam Zygiel

"Według najnowszych danych okupacyjny kontyngent stopniowo opuszcza terytorium Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Jako jedni z pierwszych z elektrowni wyjechali trzej pracownicy Rosatomu, którzy kierowali działaniami Rosjan" – podkreślił wywiad.

Zalecenie ewakuacji do 5 lipca otrzymali też pracownicy ukraińscy, którzy podpisali kontrakt z Rosatomem. "Pożądany kierunek to terytorium Krymu" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według ukraińskiego wywiadu na Krym wyjechali kierowniczka wydziału prawnego, główny inspektor i zastępca dyrektora elektrowni ds. zaopatrzenia.

Ponadto na terenie elektrowni i w miasteczku Enerhodar stopniowo zmniejsza się liczba wojskowych patroli.

"Personelowi, który pozostał w elektrowni, dano zalecenie, aby w razie jakiejkolwiek awarii obwiniać Ukrainę" - podkreślił wywiad.

Teren elektrowni jest zaminowany?

Szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow powiedział w zeszłym tygodniu, iż Rosjanie zaminowali teren wokół elektrowni i niektóre jej elementy, zaś prezydent Wołodymyr Zełenski informował, że Rosja prawdopodobnie przygotowuje się do przeprowadzenia tam ataku terrorystycznego, co może doprowadzić do uwolnienia promieniowania. Amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW) uznał taki scenariusz za "mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy".

W czwartek przeprowadzono w obwodzie zaporoskim ćwiczenia na wypadek katastrofy nuklearnej – poinformowała telewizja SkyNews.

Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. Władze Ukrainy uważają, że obecność wojsk najeźdźcy na terenie elektrowni stwarza zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach. Eksperci wskazują, że potencjalna eksplozja w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej byłaby około dziesięciu razy silniejsza niż ta w Czarnobylu.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie