Szok w Paryżu. Turystka zgwałcona w publicznej toalecie
27-letnia turystka z USA została zgwałcona w publicznej toalecie w centrum Paryża. Sprawca, pochodzący z Afryki Północnej, został już zatrzymany i usłyszał zarzuty. Zdarzenie zszokowało opinię publiczną, ponieważ ta część stolicy Francji jest bardzo uczęszczana i uważana za bezpieczną.
11.08.2022 10:42
Zdarzenie miało miejsce w sobotnią noc, około godziny 1. 27-letnia Amerykanka spacerowała ze swoim partnerem nad Sekwaną w samym centrum Paryża, pomiędzy katedrą Notre Dame, a gmachem ratusza.
Zaatakował pośród ludzi
W pewnym momencie para pokonała most Ludwika Filipa. Kobieta poszła skorzystać z toalety, znajdującej się na bulwarze przy ratuszu. Wokół działa wiele kafejek i barów, tłumnie zaludnionych przez turystów i miejscowych. Wydawałoby się więc, że jest to miejsce bezpieczne.
Po kilku minutach Amerykanin zaniepokoił się, dlaczego jego partnerka nie wraca z szaletu. Gdy więc zbliżył się do toalety, ku swemu przerażeniu, usłyszał, że ze środka dobiegają jej płacz i jęki. Zorientował się, że ktoś ją napadł.
Ostatecznie kobieta zdołała wyrwać się napastnikowi i uciekła z toalety. Natomiast jej partner, z pomocą przypadkowej turystki, zdołał zatrzasnąć gwałciciela w środku budyneczku. Przetrzymywano go tam aż do przyjazdu policji.
Napastnik usłyszał zarzuty
Napastnikiem okazał się 23-latek, pochodzący z Afryki Północnej. We Francji mieszkał w Asnières-sur-Seine, na północnych przedmieściach francuskiej stolicy.
Jak podawał dziennik "Le Parisien", podejrzany w pierwszych zeznaniach upierał się, że do gwałtu nie doszło, ponieważ "kobieta wyraziła zgodę na odbycie stosunku". Ostatecznie jego wyjaśnieniom nie dano wiary. Usłyszał zarzuty gwałtu.
Natomiast Amerykanka, po krótkim pobycie w szpitalu, odleciała już do Stanów Zjednoczonych. Pozostaje w kontakcie z francuskimi śledczymi.
Źródło: Guardian/Le Parisien