Szmajdziński o kompetencjach Naczelnego Dowódcy SZ
Zdaniem ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego, koniecznością jest wyznaczenie instytucji, która kierowałaby obroną państwa w stanie wojny.
Minister powiedział we wtorkowych Sygnałach Dnia, że problemem jest brak ustawy o stanie wojennym oraz kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych.
We wtorek nad prezydenckim projektem tej ustawy obradować będzie sejmowa komisja, zajmująca się ustawami o stanach nadzwyczajnych. Projekt ten przewiduje, że obroną państwa podczas wojny kierowałby prezydent RP we współpracy z Radą Ministrów. Przeciwko takiemu rozwiązaniu występuje m. in. były szef Ministerstwa Obrony Narodowej Bronisław Komorowski.
Jerzy Szmajdziński zapewnił, że w ciągu najbliższych 8 - 10 lat nie będzie rewolucyjnych zmian w polskich garnizonach. Dodał, że wiele zostało już zlikwidowanych, a na utrzymanie tych, które zostały, będą pieniądze. Środki te zostaną przeznaczone jednak nie na zwiększenie stanu osobowego, lecz na zbrojenie i szkolenia.
Minister obrony narodowej dodał, że docelowo w polskiej armii pozostanie 150 tys. żołnierzy - 75 tys. stanowić będzie kadra zawodowa, oficerów będzie 25 tys., a podoficerów - 50 tys. Jerzy Szmajdziński podkreślił, że nie prowadzi się czystek wśród generalicji. Według niego, odchodzą generałowie, którzy uzyskali uprawnienia emerytalne. Zatem zmiany są - jak się wyraził minister - naturalne, ale i jakościowe. Chodzi o to, by generałowie byli w armii, a nie tylko w instytucjach centralnych i sztabach.
Według Jerzego Szmajdzińskiego, obecnie każde państwo jest tak samo narażone na niebezpieczeństwo ataku terrorystycznego. Minister zapowiedział, że najprawdopodobniej w drugiej połowie czerwca uda się do Afganistanu, by złożyć wizytę stacjonującemu tam polskiemu kontyngentowi.(miz)