Szmajdziński: decyzja Millera ma charakter polityczny
(RadioZet)
: A gościem Radia ZET jest Jerzy Szmajdziński, Sojusz Lewicy Demokratycznej, witam Monika Olejnik, Radio ZET, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Dlaczego Sojusz Lewicy Demokratycznej wygryzł Leszka Millera? : Leszek Miller podjął decyzję nie akceptując projektu Lewicy i Demokratów. Dał temu wyraz wielokrotnie. Dał temu wyraz dzień przed konwencją programową Lewicy i Demokratów, a dzień po powiedział, że LiD po angielsku oznacza zamknięcie wieka nad Sojuszem Lewicy Demokratycznej, czyli jednocześnie oskarżył dzisiejsze, młode kierownictwo o to, że podjęło decyzję o likwidacji Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Więc powody mają charakter polityczny a nie pokoleniowy, nie personalny, nie ambicjonalny. : No i lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie miał kłopot, bo konkurentem w Łodzi będzie Leszek Miller. : No to będzie, jeśli tak będzie. : Będzie. : Jeśli tak będzie, że Leszek Miller razem z Zygmuntem Wrzodakiem znajdzie się w rodzinie partii prawicowych, nacjonalistycznych,
populistycznych, antyeuropejskich no to rzeczywiście będzie interesujące. : No proszę powiedzieć, jak pan patrzy na biografię Leszka Millera, teraz Leszek Miller ma być jedynką w Łodzi z list Samoobrony? : Znaczy nie wierzę w to, dopóki nie usłyszę tego komunikatu to nie wierzę, nie wierzę w to, że można dokonać aż takiej zmiany i tak odejść od wartości i uznać, że prymatem są ambicje. My jednak mamy do czynienia z ugrupowaniem, które stoi w jawnej sprzeczności z całym życiem politycznym, z wartościami, które Leszek Miller głosił. Bo nawet jego liberalne poglądy dotyczące tego, że rynek jest jedynym weryfikatorem wszystkiego i to rynek ma decydować o naszym życiu bez żadnego interwencjonizmu i podatek liniowy to jest recepta na solidarność społeczną... : Ale jak to, pan nie wierzy, teraz można we wszystko wierzyć. W zeszłym tygodniu okazało się, że Jan Rokita znika ze sceny politycznej, bo jego żona weszła do polityki, także wszystko się... : Ale to nie, nie, jeśli chodzi o Jana Rokitę no to nie, Jan Rokita
nie zmienił swoich poglądów. Jan Rokita po prostu realnie ocenił sytuację w swojej rodzinie, że jedna osoba aktualnie może pracować. : Ale myśli pan, że to ambicje Leszka Millera są tak duże. : Właśnie nie wierzę, ja nie wierzę w to. : Ale niech pan uwierzy, był pan ministrem obrony musi pan wierzyć w różne rzeczy, nie może być tak, że pan nie wierzy. : No to, jak, podobnie, jak Leszek Miller mam nieograniczoną wyobraźnię, ale nie chcę komentować tego, nie chcę wchodzić w stan, w którym ta decyzja miałaby być. Bo, jak ona będzie, to też powiem, że nie wierzę w to, co się stało. : No to jak to się stanie, czy pan pomyśli sobie, że – jejku jakie ten facet ma ambicje? : No tak, znaczy na pewno będzie to prymat ambicji nad wartościami, nad wszystkim innym. No czy można być razem, czy można być w partii, czy z partią Łyżwińskiego, Wrzodaka. Wrzodak wczoraj podpisał porozumienie. : A Andrzej Lepper? : No, a sam Andrzej Lepper, no to sam o sobie powiedział, jakie ma relacje, sobie wydał świadectwo będąc w rządzie,
a wcześniej obrażając, oskarżając, insynuując, już pomijam wątki związane z obyczajówką tak zwaną, jego wyznania na ten temat. Po prostu coś tak zdumiewającego i porażającego. : I może się okazać, że Leszek Miller będzie bardziej popularny w Łodzi od Wojciecha Olejniczaka. : Zobaczymy, jak wyborcy ocenią tę woltę, jeśli – podkreślam raz jeszcze – do takiej wolty wartości by doszło. : No, ale dla polityka najważniejsza jest władza, jak chcieliście wysłać na emeryturę, Aleksander Kwaśniewski chciał wysłać na emeryturę Leszka Millera, to on powiedział nie. : Widzi pani, to jest tak, że były premier to instytucja. To nie jest, były premier nigdy nie będzie emerytem. Bo były premier jest instytucją pytaną, proszoną o komentarz, o ocenę, bierze udział w spotkaniach, jest naprawdę instytucją. To nie jest polityk, który był i przestaje być, jakich setki w polskim parlamencie w ostatnich latach, i o większości nikt już nie pamięta. O premierach zawsze się będzie pamiętać, zawsze będą kimś ważnym, zawsze będą osobami
publicznymi. : Sojusz Lewicy Demokratycznej chce zmienić ustawę o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, nagle Sojusz się obudził, nagle Sojusz nie chce żeby politycy zasiadali w Krajowej Radzie - tak jakby Danuta Waniek nie była politykiem, tak jakby Danuta Waniek nie była posłanką SLD, jakby nie pracowała w Kancelarii Prezydenta i to nagle po odejściu Elżbiety Kruk Sojusz Lewicy Demokratycznej się zatrząsł, chce likwidacji abonamentu i chce zmian - co się takiego stało? : Stało się, właśnie jesteśmy bogatsi o własne doświadczenia. Zresztą dzisiaj na polskiej scenie politycznej dziewic politycznych już nie ma. Wszyscy rządzili, w związku z tym wszyscy powinni wyciągać wnioski ze swoich błędów. O tym, że był to błąd wiedzieliśmy wcześniej. O tym, że był to błąd i tak nie powinno być, mówiliśmy dwa lata temu. Dzisiaj kiedy pada pytanie co dalej, udzielamy prostych odpowiedzi. Tak jak proponujemy żeby do Trybunału Konstytucyjnego trafiali sędziowie wyznaczeni, proponowani przez korporacje sędziowskie, a
politycy żeby z tego grona dokonali wyboru, tak do Krajowej Rady, jeśli by jej nie zlikwidować, jeśli nie byłoby konstytucyjnej większości - to niech to proponują środowiska. : To pocieszające, że Sojusz błądził, a teraz wraca na normalną ścieżkę. : Nie ma ludzi, którzy nie błądzą. : A jak pan myśli o co chodzi w Polsacie, o co chodzi z Tomaszem Lisem, z odsunięciem go od Wydarzeń, Zygmunt Solorz boi się notatek znalezionych w Cytadeli? : Dopóki nie będzie oficjalnego komunikatu... : Jest komunikat, że chodzi o sprawy ekonomiczne, a pan chyba nie jest dzieckiem. : Dopóki nie będzie prawdziwego : Za cztery lata pan powie, wie pani wtedy błądziłem, teraz mogę powiedzieć tak chodziło o to i o to. : Nie, nie, ponieważ rozmawialiśmy o tym przed wejściem na antenę, więc nie będę trał teraz kogoś innego. : A ja bym nie powiedziała, że rozmawialiśmy, widzi pan ja jestem dyskretna w przeciwieństwie do tych co nagrywają, podsłuchują itd. : I bardzo dobrze, że pani jest dyskretna, ale to nie oznacza, że jeśli o czymś
rozmawiamy to będziemy dzielili świat na dwie części na ten antenowy i na ten pozaantenowy, bo to byłoby absurdalne. Jeśli nie usłyszę prawdziwego komunikatu dotyczącego odejścia Tomasza Lisa to będę przypuszczał, w której przychodzi działać firmom Zygmunta Solorza zrobiła się tak niedobra, że człowiek, który bezkompromisowo krytykuje Prawo i Sprawiedliwość i wszystko to, co z Prawem i Sprawiedliwością przez dwa lata miało miejsce, że przyszedł czas na zmianę. : A jak pan słyszy premiera Kaczyńskiego, który mówi o Radku Sikorskim, że to jest facet, to jest osoba, która promowała tych, którzy pokończyli kursy GRU i KGB, to co pan sobie wtedy myśli? : Że dla Jarosława Kaczyńskiego każdy może być wrogiem i każdemu wytoczy wojnę, jeśli wczoraj nie było nikogo innego, to znalazł się Radosław Sikorski. : A może Sikorski był pod urokiem Dukaczewskiego, nie wiemy? Dziękuję bardzo. : Jeśli był, to słusznie, bo to porządny, uczciwy, lojalny polski obywatel. : Ale po kursach. : A któż kursów nie kończył. : Ja, Monika
Olejnik, skończyłam SGGW i podyplomowe dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, kursów żadnych. : No to swego rodzaju kurs, jednak. : Ale nie KGB, dziękuję bardzo.