Szczyt kompromitacji armii Putina. Krąży dokument ws. mobilizacji w Rosji
Rosyjskie ministerstwo obrony szykuje się do poważnego wzmocnienia szeregów armii, jednak nie ma ich w co ubrać. W sieci pojawiła się lista niezbędnych rzeczy, z którymi poborowy musi stawić się w komisji wojskowej. Na spisie figuruje, jak śmieją się internauci, "wszystko", nawet kapcie.
Rosyjskie ministerstwo obrony szykuje się do poważnego wzmocnienia szeregów armii, jednak nie ma ich w co ubrać. W sieci pojawiła się lista niezbędnych rzeczy, z którymi poborowy musi stawić się w komisji wojskowej. To, jak śmieją się internauci, "wszystko".
W wyniku ogłoszonej w zeszłym tygodniu przez prezydenta Władimira Putina mobilizacji wojskowej powołanie do wojska ma dostać 300 tysięcy poborowych. Nie wszyscy młodzi mężczyźni muszą się bać, ale ci, którzy jednak będą zmuszeni pójść w kamasze, powinni się liczyć nie tylko z możliwością trafienia na front, ale też z poważnymi wydatkami związanymi z mobilizacją.
Rosjanom w wieku poborowym i ich bliskim nie jest do śmiechu. Kraj ogarnęła fala protestów i nadal rzesze uciekinierów przekraczają rosyjskie granice. Internauci z innych krajów drwią jednak z tego chaosu i histerii, jakie wywołała decyzja dyktatora. Decyzja rosyjskiego dyktatora uświadomiła dopiero milionom rodaków Putina, że w sąsiednim kraju toczy się krwawa wojna i że każdy, kto na niej się znajdzie, ryzykuje życiem.
Szczyt kompromitacji armii Putina. Krąży dokument ws. mobilizacji w Rosji
Wielkie rozbawienie wywołały nowe informacje dotyczące zasad poboru. Z udostępnianych w mediach społecznościowych dokumentów wynika, że w niektórych komisjach poborowych obowiązują wprawiające w osłupienie regulaminy.
Przyszli rosyjscy szeregowcy, muszą przed wojskową komisją uzupełnień stawić się z własnym wyposażeniem. Do obowiązków rekruta należy więc zaopatrzenie się we własnym zakresie w apteczkę, śpiwór, karimatę, buty, trampki, skarpety, slipy, nóż, kamizelkę kuloodporną, a nawet w "kamuflaż", czyli odzież maskującą w terenie działania wojska, toporek, baterie i powerbank, a nawet prowiant.
Internauci drwią więc z rosyjskiej armii. "Może jeszcze most pontonowy x1 i worek na zwłoki x1?" - dogryzają komentatorzy.
Strach przed pójściem w kamasze i wydatkami na wyposażenie odczuwać mogą Rosjanie, oprócz synów ważnych ludzi, pracowników IT, telekomunikacji, finansistów i środków masowego przekazu. Oni bowiem, jako potrzebni w cywilnych ważnych sektorach zostali zwolnieni ze służby.