"Szczegółowa analiza” śledztwa ws. milionera. Po artykule Wirtualnej Polski
Śledztwo w sprawie spółki JW Construction kontrolowanej przez milionera Józefa Wojciechowskiego zostało umorzone, ale po tekście Wirtualnej Polski zainterweniowała posłanka PiS. Efekt? Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski zapowiada "szczegółową analizę” akt. Postępowanie stanowi odprysk tzw. afery sędziowskiej. Co ciekawe, śledztwo w sprawie milionera umorzył prokurator, który wcześniej pozwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Kilka miesięcy temu opisaliśmy historię śledztwa wszczętego po doniesieniu jednego z akcjonariuszy JW Construction. Zdaniem zawiadamiającego zarząd spółki mógł wyrządzić firmie "szkodę wielkich rozmiarów”. Chodzi o atrakcyjną działkę w centrum Wrocławia, którą firma Józefa Wojciechowskiego (prezesa spółki) sprzedała za milion złotych. Zdaniem akcjonariusza cena była "rażąco zaniżona”.
Teren został zbyty w czerwcu 2018 roku, a osiem lat wcześniej spółka zapłaciła za tę działkę 12 mln zł. Z kolei w marcu 2018 r. - czyli tuż przed transakcją JW - zakupem działki była zainteresowana renomowana międzynarodowa firma, która na piśmie oferowała… ponad 26 mln zł. Co więcej, podczas jednej z rozpraw sądowych pierwotny zbywca działki zaproponował, że odkupi teren za 12 mln.
Policja w Wołominie na tropie giełdowej spółki
Śledztwo zostało ostatecznie umorzone przez prokuratora Jacka Bilewicza z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Jak ustaliła Wirtualna Polska, śledczy w uzasadnieniu podparł się wyceną nieruchomości zamówioną przez spółkę JW Construction. Według niej wartość działki "dla wymuszonej sprzedaży" wynosiła ok. 1,2 mln zł. Prokurator Bilewicz w uzasadnieniu decyzji podkreślał, że wycena przedłożona przez firmę Wojciechowskiego jest "rzetelna, klarowna i przekonująca".
Śledczy nie wziął jednak pod uwagę m.in. kontropinii, która wyceniała działkę na 19 mln zł. Autor zawiadomienia, akcjonariusz JW Construction, zwracał w naszym tekście uwagę, że prokurator nawet nie przesłuchał osobiście kluczowych świadków - członków zarządu spółki.
"Trudno nie odnieść wrażenia, że czynności prowadzono na odczepnego. Postępowanie dotyczy szkody wielkich rozmiarów wyrządzonej giełdowej spółce, a śledczy zlecił przeprowadzenie przesłuchania policji w Wołominie. Protokoły przesłuchań menedżerów to kilka linijek tekstu" - napisał akcjonariusz w komentarzu przesłanym WP.
Po naszym artykule posłanka PiS Małgorzata Janowska skierowała do ministra sprawiedliwości interpelację, w której przytoczyła ustalenia Wirtualnej Polski. Kilka dni temu odpisał na nią Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski. Z jednej strony zaznaczył on, że decyzja o umorzeniu postępowania jest prawomocna, ale z drugiej zapowiedział: "Z uwagi na podniesione w treści interpelacji pani poseł Małgorzaty Janowskiej okoliczności wymagające dalszej weryfikacji, akta sprawy zostaną̨ poddane szczegółowej analizie”. Oznacza to, że transakcja przeprowadzona przez spółkę kontrowersyjnego milionera nadal znajduje się pod lupą prokuratury.
Potwierdza nam to bezpośrednio Prokuratura Krajowa. - Aktualnie trwa analiza całości akt sprawy pod kątem uwag podniesionych w interpelacji poselskiej. W zależności od jej wyników, zostaną podjęte dalsze rozstrzygnięcia procesowe - informuje Wirtualną Polskę biuro prasowe Prokuratury Krajowej.
Wyrok kopiuj-wklej
Cała sprawa ma kilka podtekstów. Po pierwsze, śledztwo ws. wrocławskiej działki to odprysk tzw. afery sędziowskiej. W 2009 roku firma Wojciechowskiego postanowiła postawić budynek na działce spółki kontrolowanej przez śląskiego przedsiębiorcę Eugeniusza Jasikowskiego. JW ostatecznie wycofało się z inwestycji, zarzucając partnerowi niespełnienie warunków umowy.
Budynek nie powstał i sprawa trafiła do sądu. Jasikowski wystąpił z pozwem przeciw Wojciechowskiemu, a Wojciechowski przeciw Jasikowskiemu. Jasikowski odrzucił zarzuty i zażądał zapłaty reszty ceny za działkę nabytą przez JW, z kolei Wojciechowski domagał się od Jasikowskiego "odkupienia gruntu i zwrotu wpłaconych pieniędzy". W obu sprawach zapadły niecodzienne wyroki na korzyść JW Construction. W pierwszej - sąd zasądził na rzecz spółki milionera więcej, niż ta żądała w pozwie. Zostawił jej sporną działkę, jednocześnie nakazując Jasikowskiemu zwrócenie wpłaconych pieniędzy.
W drugiej - toczącej się w innym sądzie - zapadł równie kuriozalny wyrok. W jego uzasadnieniu znalazło się kilkanaście stron tekstu skopiowanego z pierwszego orzeczenia. Powtarzały się nawet błędy interpunkcyjne i literówka. Co więcej, ogłoszenie obu wyroków nie nagrało się. Dwa lata temu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie sądowego plagiatu. Oba procesy wciąż trwają. Pierwszy zawędrował aż do Sądu Najwyższego, który niedawno postanowił zająć się sprawą. Drugi – po apelacji został zwrócony do ponownego rozpatrzenia do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Pytani przez WP o postępowania prokuratorskie przedstawiciele JW Construction unikali komentarza. - Na obecnym etapie postępowania spółka nie komentuje w przestrzeni publicznej decyzji prokuratury ani tym bardziej działań podejmowanych przez uczestników postępowania - przekazała nam wcześniej w e-mailu Katarzyna Żarska, PR Manager z firmy obsługującej dewelopera.
Równie nietuzinkową postacią jest sam prokurator Bilewicz, który umorzył śledztwo ws. JW Construction. Rok temu pozwał on ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego, żądając 80 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za – jak twierdzi - niesłuszną degradację. Powód? Bilewicz, jeden z liderów stowarzyszenia "Lex Super Omnia”, poczuł się dyskryminowany przez przełożonych, bo podczas reorganizacji został przeniesiony z Prokuratury Generalnej do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, zachowując przy tym prawo do wynagrodzenia na wcześniejszym poziomie. Proces w tej sprawie także jest w toku.