Finał afery sędziowskiej. Sędzia-plagiator odsunięty od sprawy milionera

Sąd Apelacyjny uchylił skopiowany wyrok dotyczący spółki milionera Józefa Wojciechowskiego i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Jerzy Kiper, który dopuścił się plagiatu, został odsunięty od sprawy. Wszystkie nieprawidłowości w procesie ponad rok temu jako pierwsza opisała Wirtualna Polska.

Sprawa z Sądu Apelacyjnego wróciła do Sądu Okręgowego w Warszawie
Sprawa z Sądu Apelacyjnego wróciła do Sądu Okręgowego w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka
Sylwester Ruszkiewicz

25.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:15

O co chodzi? Kilka lat temu zapadły dwa niemal jednobrzmiące wyroki w sprawie J.W. Construction, firmy deweloperskiej kontrolowanej przez milionera Józefa Wojciechowskiego. W obu uzasadnieniach pokrywało się kilkanaście stron tekstu, powtarzały się nawet błędy interpunkcyjne i literówka. W obu sprawach orzeczono na korzyść J.W. Construction, a ogłoszenie obu wyroków się nie nagrało, co w ubiegłym roku ujawniła Wirtualna Polska. Obie sprawy ostatecznie trafiły też do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Na tym nie koniec zbiegów okoliczności w tej sprawie. Na pisemne uzasadnienie pierwszego z wyroków trzeba było czekać aż pięć miesięcy, choć przepisy nakazują sporządzenie go w ciągu 14 dni. Co zastanawiające, uzasadnienie sporządzono dopiero, gdy jeden z trzech sędziów zasiadających w składzie orzekającym udał się na urlop. Z naszych ustaleń wynika, że Wojciechowski zapewnił podczas przesłuchania, że nie wpływał na sędziów orzekających w jego sprawach.

Oba wyroki były o tyle newralgiczne, że w tle toczyła się walka o 19 mln zł, a sądy miały rozstrzygnąć biznesowy spór, którego stawką jest budowa biurowca na atrakcyjnej działce w centrum Wrocławia. Firma Wojciechowskiego miała postawić budynek na działce spółki kontrolowanej przez śląskiego przedsiębiorcę Eugeniusza Jasikowskiego. J.W. nagle wycofało się z inwestycji, zarzucając partnerowi niespełnienie warunków umowy.

Budynek nie powstał i sprawa trafiła do sądu. Jasikowski wystąpił przeciw Wojciechowskiemu, a Wojciechowski przeciw Jasikowskiemu. Jasikowski odrzucił zarzuty i zażądał zapłaty reszty ceny za działkę nabytą przez J.W., z kolei Wojciechowski domagał się od Jasikowskiego odkupienia gruntu i zwrotu wpłaconych pieniędzy. W jednym z wyroków sąd zasądził na rzecz spółki milionera więcej niż ta żądała w pozwie: zostawił je sporną działkę, jednocześnie nakazując Jasikowskiemu zwrócenie wpłaconych pieniędzy.

Sędzia-plagiator odsunięty

Kilkanaście miesięcy temu śledztwo w sprawie skopiowanego wyroku wszczęła prokuratura. Śledczy postanowili wyjaśnić, jak to możliwe, że w dwóch warszawskich sądach – teoretycznie niezależnie od siebie - zapadły wyroki z niemal identycznymi uzasadnieniami, mimo że przedmiot obu postępowań był odmienny. Postępowanie od początku wzbudzało zainteresowanie polityków, w jego sprawie interweniowali w Ministerstwie Sprawiedliwości m.in. senator Lidia Staroń i poseł Jacek Żalek. Na wniosek tego ostatniego śledztwo objęto nadzorem Prokuratury Krajowej. Sprawa jest w toku, do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów.

Z naszych informacji wynika, że sprawa, w której zapadł splagiatowany wyrok, niedawno trafiła z powrotem do Sądu Okręgowego w Warszawie. Powód? Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i skierował go do ponownego rozpatrzenia. Co ciekawe, od sprawy został też odsunięty autor skopiowanego orzeczenia sędzia Jerzy Kiper. To o tyle ciekawe, że w myśl przepisów Kodeksu Postępowania Cywilnego obowiązuje zasada, że "w przypadku uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sąd rozpoznaje ją w tym samym składzie" (art. 386 par. 5).

W praktyce oznacza to, że uchylone wyroki w przypadku ponownego rozpatrywania trafiają do tego samego sędziego, który zajmował się sprawą w pierwszej instancji. W tym przypadku stało się inaczej: sprawa milionera zamiast trafić z powrotem do sędziego Kipera została przydzielona sędziemu Arkadiuszowi Piotrowskiemu.

Biuro prasowe Sądu Okręgowego nie wyjaśnia powodów tej decyzji. "Sprawa po uchyleniu orzeczenia została skierowana do ponownego rozpoznania,a tym samym do SLPS (chodzi o system losowego przydzielania spraw – red.) celem przydziału nowego referenta” – czytamy w odpowiedziach na pytania Wirtualnej Polski.

Według kodeksu postępowania cywilnego taka sytuacja może mieć miejsce tylko w dwóch przypadkach: kiedy sprawy nie można powierzyć temu samemu składowi lub gdy "powodowałoby to nadmierną zwłokę w postępowaniu". Jak było w tym przypadku, trudno powiedzieć. Sąd nie zdradza też, czy sędzia Kiper znajdował się w puli, z której losowano nowego referenta.

Sąd miażdży wyrok kopiuj-wklej. "Bezrefleksyjne przeniesienie"

Wiadomo za to, dlaczego w ogóle wyrok został uchylony. Wirtualna Polska dotarła do orzeczenia Sądu Apelacyjnego. Jest ono miażdżące dla sędziego Kipera.

"Fakt skopiowania znacznej części uzasadnienia z innej sprawy (...) wydaje się oczywisty. Także zakres powielenia fragmentów tego uzasadnienia (...) był pomiędzy stronami bezsporny" - czytamy w uzasadnieniu.

Dalej sąd zauważa, że samo kopiowanie fragmentów nie jest dyskwalifikujące, o ile skład orzekający zaznacza, że są to cytaty. A sędzia Kiper nie dość, że tego nie zrobił, to jeszcze zdaniem Sądu Apelacyjnego przekleił fragmenty wyroku "z zachowaniem drobnych błędów literowych i pewnych niestaranności (...), co mogło zrodzić obawę, że zostały one bezrefleksyjnie, albo co najmniej bez dokładnego ich sczytania, przeniesione".

Dalej czytamy: "Sąd Apelacyjny nie może zatem kategorycznie stwierdzić, które ustalenia zostały dokonane na podstawie których dowodów (...). Nie można wykluczyć tego, że tam gdzie ustalenia faktyczne są powielone w taki sposób tj. nawet bez korekty oczywistych błędów, że mogą one nie mieć waloru własnych ustaleń (...). Sąd Apelacyjny miał utrudnioną kontrolę instancyjną w tym zakresie wobec tego, że Sąd Okręgowy nie wyjaśnił precyzyjnie, które ustalenia poczynił w oparciu o które dowody".

W efekcie Sąd Okręgowy został zobowiązany przez apelację, by podczas ponownego rozpatrywania sprawy "dokonać pełnej rekonstrukcji stanu faktycznego (...) i precyzyjnie wskazać na podstawie jakich dowodów każde z tych ustaleń zostało dokonane".

Bezrefleksyjne kopiowanie wyroków zostało niedawno napiętnowane także przez Sąd Najwyższy. Półtora miesiąca temu orzekał on w sprawie skarbowej, w której także pojawiło się skopiowane - włącznie z literówkami - uzasadnienie. Sąd Najwyższy podobnie jak Sąd Apelacyjny w sprawie Józefa Wojciechowskiego uchylił splagiatowany wyrok i zwrócił go do ponownego rozpatrzenia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (509)