Spekulowano, że już nie żyje. W sieci pojawiło się zdjęcie

W sieci pojawiło się zdjęcie Siergieja Surowikina, który zniknął po buncie wagnerowców. "Jest w domu ze swoją rodziną. Przebywa na urlopie" - poinformował Aleksiej Wenediktow, były redaktor naczelny Echo Moskwy.

  Surowikin "odpoczywał"? Zdjęcie "Generała Armagedona" w sieci
Surowikin "odpoczywał"? Zdjęcie "Generała Armagedona" w sieci
Źródło zdjęć: © East News, Twitter
Karina Strzelińska

05.09.2023 | aktual.: 05.09.2023 11:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Celebrytka, chrześnica Władimira Putina, córka protektora i przyjaciela dyktatora, Ksenia Sobczak opublikowała na Telegramie zdjęcie, na którym rzekomo widnieje Siergiej Surowikin.

"Generał żyje i ma się dobrze. Jest w domu, z rodziną, w Moskwie" - napisała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trudno ocenić autentyczność zdjęcia, ponieważ mężczyzna jest w okularach przeciwsłonecznych i czapce. "Kobieta na zdjęciu rzeczywiście przypomina żonę generała, Annę. Na jej nadgarstku widać także rozpoznawalną bransoletkę, która kosztuje ok. 10-11 tys. euro" - podkreśla "The Insider".

Rosyjski dziennikarz, redaktor naczelny Echo Moskwy, również przekazał w poniedziałek, że Surowikin jest już w domu.

"Przebywa na urlopie. Jest do dyspozycji ministerstwa obrony" - napisał w swoich mediach społecznościowych.

Bunt wagnerowców. Surowikin zniknął

Surowikin piastował stanowisko dowódcy Sił Powietrzno-Kosmicznych od 2017 roku. Jednocześnie od października 2022 do stycznia 2023 roku dowodził rosyjskimi wojskami w Ukrainie, po czym został zastępcą dowódcy tych wojsk.

W czerwcu bieżącego roku, podczas próby puczu podjętej przez Grupę Wagnera, Surowikin opublikował nagranie, w którym wezwał najemników do powrotu do miejsc stacjonowania.

Media donosiły wcześniej o związkach generała z Prigożynem. Po rezygnacji Grupy Wagnera z próby puczu pojawiły się informacje o zatrzymaniu Surowikina. Od tego czasu nie widziano go publicznie.

Czytaj także:

Źródło: Twitter/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnarosjaukraina