Strzelanina w szpitalu w Chicago. Cztery osoby nie żyją
Nieznany sprawca otworzył ogień na parkingu jednego ze szpitali. Następnie wszedł do budynku, gdzie kontynuował strzelaninę. Policja odpowiedziała na atak napastnika i doszło do wymiany strzałów. Oprócz strzelca zginął policjant i dwoje pracowników szpitala.
Do zdarzenia doszło ok. 15.00 na parkingu przed Szpitalem Miłosierdzia w Chicago. Napastnik postrzelił kobietę, a następnie wszedł do środka, gdzie kontynuował masakrę. Przybyła na miejsce policja zdecydowała się na wymianę strzałów. Bandyta poniósł śmierć na miejscu, oprócz niego zginął 28-letni funkcjonariusz, a także lekarz i asystent farmaceutyczny. Kolejny policjant został krytycznie ranny - podaje abc7chicago.com.
Mężczyzna został zidentyfikowany jako Juan Lopez. Miał 32 lata i był w związku z jedną z ofiar. Na parkingu doszło między nimi do słownej sprzeczki, która zakończyła się tragedią. W spór próbowała się zaangażować trzecia osoba. Świadkowie mówią o chaosie i podają, że sprawca masakry strzelał przypadkowo. Nie jest pewne czy mężczyzna zginął w wyniku policyjnego ostrzału czy popełnił samobójstwo.
W akcji ratowniczej brało udział przynajmniej 15 jednostek medycznych. Dla osób dotkniętych strzelaniną utworzono centrum pomocy. W 2018 roku doszło w Stanach Zjednoczonych do ponad 310 masowych strzelanin, w których śmierć poniosło ok. 13 tys. ludzi. Zaliczają się do nich masakry, w których zginęło cztery lub więcej osób. W Chicago od początku roku zanotowano 488 zabójstw. Więcej niż jakimkolwiek mieście w USA. W ub. r. było 650 ofiar, a dwa lata temu 762.
Zobacz także: Nie ma zbrodni doskonałej. Kulisy pracy polskiej policji.
Źródło: abc7chicago.com
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl