Dramatyczne sceny w centrum Waszyngtonu. Zaledwie kilka przecznic obok Białego Domu doszło do strzelaniny. Zginęło dwóch członków Gwardii Narodowej. Agencja Reutera i AP udostępniły nagrania i relacje świadków zdarzenia.
- Członek Gwardii Narodowej miał całą głowę we krwi. Było przy nim mnóstwo ratowników, wsadzili go do karetki i po minucie już ich nie było - mówiła kobieta, która widziała strzelaninę z bliska.
Mieszkanka Waszyngtonu szła chodnikiem po drugiej stronie, gdy na jej oczach doszło do strzelaniny. Zdradziła, że jeden z żołnierzy miał całą głowę we krwi i został szybko zabrany przez ratowników medycznych do karetki.
Niestety jak się później okazało, w strzelaninie życie straciło dwóch członków Gwardii Narodowej. Byli to mężczyzna i kobieta, którzy doznali krytycznych obrażeń. Gubernator Wirginii Zachodniej Patrick Morrisey poinformował, że zmarli oni od poniesionych ran.
Na nagraniu udostępnionym przez agencje Reutera można zauważyć moment reanimacji rannych żołnierzy, a także zatrzymanie sprawcy. Był nim 29-letni obywatel Afganistanu, który wcześniej miał współpracować z armią USA.
Do strzelaniny doszło w okolicach stacji metra Farragut West, zaledwie kilka przecznic od Białego Domu. Według relacji świadków, napastnik zbliżył się do żołnierzy i otworzył ogień. Afgańczyk został postrzelony, jego stan jest poważny i nie ma pewności, że przeżyje.
Szef FBI Kashel Patel przekazał, że zdarzenie będzie zakwalifikowane jako atak na funkcjonariusza federalnych organów ścigania. Oświadczył, że był to "haniebny czyn".
W mocniejszym tonie do całej sytuacji odniósł się też Donald Trump. Prezydent USA nie miał litości dla sprawcy strzelaniny.
"Zwierzę, które postrzeliło dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej (...) również jest ciężko ranne, ale niezależnie od tego zapłaci bardzo wysoką cenę" - napisał Trump na platformie X. Więcej w materiale wideo.