Sąd Najwyższy w Rosji uznał fundację Nawalnego za organizację terrorystyczną
Rosyjski Sąd Najwyższy zakazał działalności Fundacji Walki z Korupcją, uznając ją za organizację terrorystyczną. Decyzja dotyczy fundacji Aleksieja Nawalnego i wpisuje się w działania władz wobec opozycji.
Rosyjski portal opozycyjny Meduza podał, że Sąd Najwyższy orzekł o uznaniu Fundacji Walki z Korupcją (FBK), założonej przez Aleksieja Nawalnego, za organizację terrorystyczną i zakazał jej działalności na terytorium Rosji. Sprawę rozpatrywał sędzia Oleg Niefiedow, który wcześniej oddalił trzy pozwy Nawalnego przeciwko rosyjskiemu ministerstwu sprawiedliwości.
Co dokładnie orzekł Sąd Najwyższy i kto to zainicjował?
Wniosek o zakaz działania FBK skierowała rosyjska prokuratura generalna. Sąd przychylił się do wniosku i nadał fundacji status organizacji terrorystycznej, co automatycznie blokuje jej aktywność w Rosji. Decyzja ma poważne konsekwencje prawne dla osób powiązanych z fundacją, w tym ryzyko zarzutów karnych za współpracę lub wsparcie.
Błogosławił ziemię kaliską. Biejat wprost o powrocie Siwca do Sejmu
Kierownictwo FBK odniosło się do wyroku we wpisie w Telegramie. "To technika polityczna rosyjskich władz: ogłosić wrogiem państwa każdego, kto przeszkadza w kradzieży oraz prowadzeniu niekończącej się wojny" - napisano w oświadczeniu fundacji. Wpis przedstawia decyzję sądu jako element szerszej strategii władz wobec krytyków Kremla.
Jakie są konsekwencje dla FBK i tła sprawy Aleksieja Nawalnego?
Aleksiej Nawalny, prawnik i działacz demokratyczny, organizował protesty przeciw korupcji. Po leczeniu w Niemczech wrócił do Rosji w 2021 r., gdzie został aresztowany i skazany na dziewięć lat kolonii karnej. Zmarł w 2024 r. w łagrze; wielu krytyków Kremla kwestionuje naturalne przyczyny jego śmierci.
Według informacji Meduzy, wyrok zamyka FBK drogę do legalnej działalności w Rosji. Orzeczenie wpisuje się w zaostrzanie kursu wobec organizacji opozycyjnych i ma wymiar symboliczny: dotyka kluczowego projektu antykorupcyjnego Nawalnego, który wywoływał liczne śledztwa dziennikarskie i mobilizował protesty.