"Strzelają chaotycznie". Dwie osoby zginęły w rosyjskim ostrzale Charkowa
Co najmniej dwie osoby zginęły, a 19 zostały ranne w ostrzale Charkowa. Informację przekazał tamtejszy gubernator Ołeh Synjehubow, który napisał w mediach społecznościowych, że wśród rannych jest jedno dziecko i cztery osoby w ciężkim stanie.
Dwie osoby zginęły, a 19 zostały ranne w rosyjskim ostrzale Charkowa - poinformowała w czwartek francuska agencja informacyjna AFP. Informację potwierdził też gubernator regionu Ołeh Synjehubow.
Brutalny wróg
Według niego wśród rannych jest jedno dziecko, a także cztery osoby w ciężkim stanie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Rosyjski wróg atakuje wyłącznie ulice miast, pawilony handlową i infrastrukturę mieszkaniową. Uderzono w budynek mieszkalny, w którym mieści się prywatny gabinet dentystyczny. W lokalu nie było ludzi. Mieszkańcy Charkowa proszeni są o szczególną ostrożność, wróg strzela chaotycznie i brutalnie" - napisał Synjehubow.
Rosjanie atakują w obwodzie ługańskim
W obwodzie ługańskim Ukrainy wojska rosyjskie prowadziły intensywny ostrzał i ataki rakietowe oraz próbowały szturmować z rejonu Lisiczańska - powiadomił w czwartek szef władz obwodowych Serhij Hajdaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Papież pojedzie do Ukrainy? Padają pierwsze daty
"Ostrzał jest bardzo intensywny. Ustaje tylko wówczas, gdy +zmęczy się+ sprzęt. W miejscowościach, gdzie bronią się nasi chłopcy, 20 lipca były dwa potężne ataki rakietowe, cztery długie ataki artyleryjskie, pięć ostrzałów z moździerzy" - napisał w czwartek rano szef władz obwodu ługańskiego Hajdaj, podsumowując minioną dobę.
Jak dodał, Rosjanie próbują rozwinąć ofensywę w kierunku Bachmutu, jednak napotykają "godny opór" wojsk ukraińskich.
Źródło: theguardian.com, PAP
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski