Nazwał Putina psem, którego trzeba uśpić. Wkrótce przyszli po Rosjanina
Rosjanie, którzy mają odwagę przeciwstawić się polityce Kremla i otwarcie krytykować działania dyktatury, szczególnie skupiając się na temacie potwornej i niezrozumiałej agresji na sąsiednie państwo, szybko pakują się w kłopoty. O problemach ze służbami specjalnymi opowiedział rosyjski aktywista Jewgienij Kazakow. Mężczyzna napisał, że Putin jest "cholernym psem, którego trzeba uśpić".
Aktywista za swoje słowa, przekazane w mediach społecznościowych, a także za wcześniejsze wypowiedzi, komentujące rosyjską agresję, korupcję w państwie i wewnętrzną politykę opartą na dyktaturze, spotkał się już z prześladowaniami.
Jewgienij Kazakow od lat jest krytykiem reżimu Putina. Od dawna też spotykają go za to przykre konsekwencje. W 2011 roku został zatrzymany po wiecu ulicznym i przewieziony na posterunek policji, gdzie został mocno pobity przez funkcjonariuszy. W 2020 roku był poważnie ranny - nieznany mężczyzna dźgnął go nożem. Sprawcy nie ustalono, ale aktywista jest przekonany, że za tym atakiem stały służby specjalne Rosji.
Po rosyjskim napadzie na Ukrainę 24 lutego Kazaków zamieszczał na swoim koncie na Twitterze wiele doniesień o okrucieństwach i zbrodniach wojennych popełnionych przez siły rosyjskie. Miarka przebrała się, gdy porównał rosyjskiego prezydenta do psa, kwalifikującego się do uśpienia i dodał, że wojna Putina z Ukrainą jest "największą zbrodnią początku XXI wieku".
Krytycy Putina ścigani. O dyktatorze albo dobrze, albo wcale
Policjanci zaczęli dobijać się do drzwi jego domu w piątek. Nie otworzył. Następnego dnia funkcjonariusze przyjechali ponownie, by zaplombować wejście do mieszkania. Kazakow zdążył jeszcze poinformować na Twitterze, że stróże prawa prowadzą przeciwko niemu sprawę.
Aktywista nie jest jedyną osobą, którą dotykają represje. Jak donosi "The Barents Observer", z paragrafu za "dyskredytowanie sił zbrojnych" odpowiedziało już wielu krytyków reżimu. Płacą wysokie kary, nawet do 30 tysięcy rubli za posty w mediach społecznościowych.
Bywa też gorzej - Rusłan Achmetsin oskarżony o pracę na rzecz "rehabilitacji nazizmu" i "pomniejszanie roli ZSRR w drugiej wojnie światowej" siedzi w więzieniu. Olga Szkolina, aktywistka i była współpracowniczka Nawalnego, doniosła na Twitterze, że ktoś uszkodził jej samochód, rozcinając trzy opony i wlewając piankę budowlaną do rury wydechowej. Kobieta, jak wielu innych opozycjonistów, opuściła kraj, obawiając się o bezpieczeństwo swojej rodziny.