Wojna w Izraelu. "Wygląda na to, że decyzja zapadła"
W odpowiedzi na atak Hamasu, Izrael rozpoczął mobilizację rezerw oraz kampanię bombardowania Strefy Gazy. Szykuje się do lądowej inwazji, co oznacza długotrwałą bitwę. - To będzie pacyfikacja, operacja krwawa po obu stronach - mówi WP płk Maciej Matysiak, ekspert fundacji Stratpoints.
W poniedziałek Siły Obronne Izraela (IDF) poinformowały, że powołano pod broń 300 tys. rezerwistów. Od soboty liczba zmobilizowanych żołnierzy wynosi już ok. 700 tys.
Rzecznik armii Izraela, kontradmirał Daniel Hagari, zapowiedział, że wojsko przechodzi do ofensywy. Z kolei Izraelski minister obrony Joaw Galant wydał rozkaz całkowitego oblężenia Strefy Gazy. Do enklawy otoczonej z trzech stron przez Izrael i Egipt, a z czwartej przez morze, nie są już dostarczane: prąd, żywność, paliwo ani woda.
- Walczymy z barbarzyńcami i odpowiednio zareagujemy - stwierdził Galant. I jak dodał, "Strefa Gazy zapłaci bardzo wysoką cenę za działania Hamasu". Izraelskie wojsko opublikowało mapę z zaznaczonymi obszarami przy granicy, z których mają się ewakuować palestyńscy cywile.
Według analityka ds. wojskowości Jarosława Wolskiego, "Strefa Gazy stanie się drugim Mariupolem" (ukraińskie miasto zrównane przez Rosję podczas wojny z ziemią - przyp. red.).
- Strefa Gazy zostanie otoczona i zdobyta kwartał po kwartale. Izrael pójdzie tam po trupach - dosłownie i to Palestyńczyków (...) Mobilizacja 700 tys. żołnierzy oznacza przygotowanie do totalnej rozprawy z Hamasem i zajęcia Strefy Gazy. Z racji terenu zurbanizowanego zamieszkanego przez 2,1 mln mniej lub bardziej wrogiej w stosunku do Izraela ludności, oznaczać to będzie potrzebę zaangażowania ponad 350 tysięcznych sił do ataku, a potem kontroli terenu. Reszta to wsparcie i zabezpieczenie innych kierunków. Zbliża się rzeź. Hamas nikogo nie obchodzi, ale straty IDF będą z pewnością odczuwalne, a ludności cywilnej: przerażające - napisał Jarosław Wolski na Twitterze (obecnie platforma X).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Najbardziej intensywny wariant"
Według płk. Macieja Matysiaka, byłego zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i eksperta fundacji Stratpoints, operacja wojskowa w Strefie Gazy będzie krwawa po obu stronach.
- Działania, które prowadzi izraelska armia, wpisują się we wcześniejsze plany na wypadek potencjalnych militarnych operacji. Od najmniej ingerujących, do zajęcia całej Strefy Gazy. Obawiam się, że tym razem Izrael wdroży najbardziej intensywny wariant - mówi Wirtualnej Polsce płk Matysiak.
Jego zdaniem świadczy o tym decyzja Izraela o odcięciu wody i żywności dla palestyńskich mieszkańców Strefy Gazy. Ale także ogromna mobilizacja rezerwistów.
- Poprzez odcięcie podstawowych środków do życia Izrael chce zmusić do ucieczki ludność cywilną. Nie ma mowy o tym, żeby w tak zurbanizowanym terenie nie było ofiar. Gęstość zaludnienia Strefy Gazy wynosi średnio 5500 osób na kilometr kwadratowy. Izraelska armia liczy, że w Gazie zostaną bojownicy Hamasu - mówi wojskowy.
W jego opinii przygotowania izraelskiej armii mają na celu lądowe wejście do Strefy Gazy. - Widzimy zakrojoną na dużą skalę mobilizację, transporty czołgów Merkava. Już trwa ostrzał artyleryjski i naloty lotnicze. Izrael chce przed wejściem obezwładnić kluczowe dla Hamasu miejsca: kryjówki, siedziby bojowników i składy amunicji - komentuje były wiceszef SKW.
Hamas realizuje koncepcję Al-Kaidy?
Z kolei prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku, zwraca uwagę, że w Izraelu z jednej strony panuje chęć zemsty, a z drugiej strony racjonalne podejście wojskowych.
- Jeśli furia Hamasu nie wymknęła im się spod kontroli, to próbują realizować koncepcję Al -Kaidy z 11 września 2001 roku. Chcą zmusić Izrael do odpowiedzi, ale na ich terytorium i na ich warunkach. Być może uda się izraelskiej armii zniszczyć część struktur Hamasu. Ale jest to "wycinanie raka razem z tkankami", a tkanką jest palestyńskie społeczeństwo. To pułapka na Izrael. Hamas będzie wzniecać nienawiść i wściekłość wśród palestyńskiej społeczności. Wojna w Strefie Gazy to piekło - mówi nam prof. Boćkowski.
Jego zdaniem "normalny oficer nie wszedłby ze swoimi wojskami do takiego miejsca".
- Problemem będą straty własne. Pamiętajmy, że mamy kilka poziomów Gazy, w tym poziom podziemny - tunele kontrolowane przez Hamas. Ich zniszczenie jest możliwe poprzez niszczenie obiektów cywilnych. A przesuwanie się w tak zurbanizowanym terenie jest niezwykle trudne. Lądowy szturm izraelskiej armii oznacza ogromne straty po obu stronach - ocenia ekspert.
Podzielą Strefę Gazy na kilka części?
Płk Matysiak uważa jednak, że "izraelski walec już ruszył i będzie jechał nadal".
- Moim zdaniem operacja będzie polegać na podzieleniu Strefy Gazy na kilka części. I każda z nich będzie "oczyszczana". Celem będzie wyeliminowanie jak największej ilości członków Hamasu, a z pozostałymi toczona będzie walka - uważa były wiceszef SKW. W jego opinii w konsekwencji może być zrównana z ziemią spora część palestyńskiego terytorium.
- Skala działań Hamasu dała Izraelowi rękojmię do takiego działania. A odpowiedź Jerozolimy zawsze będzie mieć większą skalę. Niestety, ale wszystko wskazuje, że izraelska pacyfikacja Strefy Gazy nastąpi - ocenia płk Matysiak.
Exodus ze Strefy Gazy. "Nie mają gdzie uciekać"
W Strefie Gazy żyją ok. dwa miliony cywilów, którzy w zdecydowanej większości nie mają gdzie uciec, więc prawdopodobnie zostaną w rejonie walk. We wtorek rano rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) sugerował mieszkańcom Strefy Gazy, by w warunkach wojny z Hamasem szukali schronienia w Egipcie.
- Radziłbym każdemu, kto może opuścić Gazę, by to zrobił - powiedział podpułkownik Richard Hecht.
Niedługo po tych słowach agencja Reutera podała, że przejście graniczne między Strefą Gazy a Egiptem zostało zamknięte. Według wtorkowych danych Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej już ponad 123 500 osób zostało wewnętrznie przesiedlonych w Gazie, a ponad 73 tys. osób szuka schronienia w szkołach. Niektóre z nich umieszczono w doraźnych schroniskach. Z każdą godziną liczby te rosną.
Jak mówi prof. Boćkowski, Palestyńczycy ze Strefy Gazy nie mają gdzie uciekać.
- Mogą uciekać w morze, tylko gdzie będą płynąć? Mogą iść w kierunku Egiptu, który ich nie chce i zablokował granicę. A nawet, jak uda się ją sforsować, trafią na pustynię. Ostatecznie mogą próbować iść w kierunku Izraela, który ostrzeliwuje Strefę Gazy… Nie skorzystają z korytarzy humanitarnych, bo ich nie ma. Wszyscy wiedzą, że razem ze zwykłymi Palestyńczykami przeszliby bowiem bojownicy Hamasu i zabijali w innym miejscu. Palestyńczycy już donoszą o setkach zabitych i tysiącach rannych cywilów. A to niestety dopiero początek - podsumowuje ekspert ds. bezpieczeństwa.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski