Zawrzało podczas konferencji. Kolenda-Zaleska ścięła się z Hołownią
- O czym panowie rozmawiali przez ostatnie tygodnie? Panowie już występowali wielokrotnie razem i to wszystko już słyszeliśmy, łącznie z dowcipami o córkach. Gdzie tu jest nowość? - dopytywała Katarzyna Kolenda-Zaleska na wspólnej konferencji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Doszło do nieoczekiwanego spięcia także z innymi dziennikarzami.
Sondaże są jednoznaczne. PiS wygra wybory, ale nie będzie mogło samodzielnie rządzić. To, teoretycznie, oznacza, że po wyborach do władzy dojdzie opozycja. Żadne z opozycyjnych ugrupowań nie może jednak marzyć o samodzielnym sprawowaniu władzy. Kto i z kim wejdzie w koalicję, czy powstanie jakaś wspólna opozycyjna lista wyborcza? Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi.
W grudniu wydawało się, że może dojść do utworzenia wspólnej listy PSL i ugrupowania Polska 2050. Gościem spotkania lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza z mieszkańcami Płocka był bowiem Szymon Hołownia. Mówiono o potrzebie dialogu. zmianie pokoleniowej w polityce, dzieciach i kwestiach, którymi należy się zająć po wyborach.
Kolejny "pierwszy krok"
We wtorek liderzy PSL i Polska 2050 zwołali wspólną konferencję. I oświadczyli, że mają zamiar powołać zespół ekspertów, polityków i aktywistów z obu ugrupowań, którzy przygotują "listę najważniejszych spraw do załatwienia przez przyszły rząd w ciągu pierwszych 100 dni po przejęciu władzy i tych, które trzeba załatwić w ciągu kadencji, w ciągu czterech lat".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Dziennikarzom, pytającym, co w zasadzie zmieniło się od 17 grudnia, gdy obaj politycy ogłosili porozumienie programowe w Płocku, Szymon Hołownia odpowiedział pytaniem: - Zrobiliśmy pierwszy krok. Kto inny zrobił więcej? - zapytał.
- Od wczoraj niektórym się wydawało, że się skończy ten brazylijski serial, te tańce godowe, które trwają od roku. Dlaczego panowie nie możecie zadeklarować: idziemy bądź nie idziemy razem? - pytała Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej".
Katarzyna Kolenda-Zaleska z "Faktów" TVN pytała "co nowego" chcieli we wtorek ogłosić liderzy Polski2050 i PSL. Według niej, deklaracje współpracy obu partii padały wielokrotnie już wcześniej.
Dowcipy o córkach i rozmowy o wspólnym starcie
- O czym panowie rozmawiali przez ostatnie tygodnie? Panowie już występowali wielokrotnie razem i to wszystko już słyszeliśmy, łącznie z dowcipami o córkach. Gdzie tu jest nowość? - dopytywała.
- Moje córki nie są dla mnie bon motem, są całym moim życiem i są powodem, dla którego zdecydowałem się wejść do polityki, i nie pozwolę nikomu redukować ich do anegdoty politycznej i do bon motu - odparł lider Polski 2050. Na uwagę, że to on sam redukuje je do anegdoty politycznej dodał, że on mówi to "z miłością i szacunkiem" do swoich dzieci.
- Ja pytam, co jest nowego... - nie poddawała się Kolenda-Zalewska.
- To odpowiadam pani z największą sympatią i szczerością, na jaką mogę się zdobyć. Przecież zapowiedzieliśmy przed chwilą powołanie zespołu, który w tym tygodniu zostanie powołany, a w ciągu najbliższych kilku tygodni położymy konkretne propozycje dla przyszłego rządu na sto dni i na całą kadencję. Rozpoczynamy też rozmowę dwóch środowisk politycznych o formule przyszłego startu - odparł Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
O "cel tej konferencji" pytała też Maja Wójcikowska z TVN24. - Czy nie należałoby wyjść na tę konferencję już z konkretnymi pomysłami? - zastanawiała się.
Politycy powtórzyli, że wypracuje je zespół ekspertów, który ma zostać powołany.
O ewentualnej wspólnej liście PSL i ugrupowania Polska 2050 mówi się już od roku. Politycy obu ugrupowań twierdzą, że są zainteresowani, ale nie odpowiadają wprost: "tak" lub "nie". Nie tylko dziennikarze czekają na odpowiedź.