Stanowcza odpowiedź Chin na pomysł Putina. "Rosja uderzyła w najczulszy punkt"
Władimir Putin zapowiedział chęć umieszczenia broni nuklearnej na terenie Białorusi. Szybko przyszła odpowiedź Chin. - Chiny wywierały presję na Putina, by powstrzymał się od użycia broni nuklearnej. A teraz Rosja uderzyła w najczulszy punkt - mówi Wirtualnej Polsce Radosław Pyffel.
W sobotę dyktator Władimir Putin ogłosił, że Rosja planuje rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi. Wygląda na to, że plan pokrzyżują mu Chiny, które właśnie zabrały głos w tej sprawie.
Chiny sprzeciwiły się umieszczeniu rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi. Zdaniem MSZ ryzyko strategiczne powinno być redukowane, a nie zwiększane. Poinformowała o tym rzeczniczka resortu spraw zagranicznych Mao Ning na konferencji prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin jak młodszy brat? Trzy cele wizyty przywódcy Chin
- W styczniu ubiegłego roku przywódcy pięciu państw posiadających broń nuklearną wydali wspólne oświadczenie, w którym potwierdzili, że wojny nuklearnej nie można wygrać i nigdy nie wolno jej prowadzić, oraz podkreślili znaczenie unikania wojny między nuklearnymi mocarstwami i ograniczenie zagrożeń strategicznych - powiedziała Mao Ning.
I dodała, że "w obecnych okolicznościach wszystkie strony muszą skupić się na podejmowaniu wysiłków dyplomatycznych na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu w Ukrainie i współpracować na rzecz deeskalacji".
"Rosja uderzyła w najczulszy punkt"
Radosław Pyffel, ekspert Instytutu Sobieskiego, autor książki "Biznes w Chinach", ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską, że "oświadczenie chińskiego MSZ było zdecydowane, ale napisane w 'chiński' sposób". - Rzeczniczka delikatnie zasugerowała, że wszystkie strony powinny przestrzegać tych postanowień i doprowadzać do rozluźnienia, a nie do eskalacji atomowej - mówi.
I dodaje, że "jednym z głównych punktów chińskiej polityki międzynarodowej i tego, co Chiny chcą osiągnąć, jest niedoprowadzenie konfliktu na poziom nuklearny, który byłby dla nich niekorzystny".
- Już w czasie G20 Chiny z USA wywierały wpływ, presję na Władimira Putina, by ten powstrzymał się od użycia broni nuklearnej. A teraz, po wizycie Xi Jinpinga w Moskwie, Rosja uderzyła w najczulszy punkt, czyli w eskalację nuklearną, która w relacjach obu krajów może doprowadzać do największych napięć - ocenia ekspert.
Radosław Pyffel ocenia że "Rosja pokazała, że ma pewne pole manewru". - Jeśli rozmowy nie idą w kierunku, który Rosja by chciała, mogą zagrać kartą nuklearną przy użyciu Białorusi. Dlatego Chiny delikatnie, lecz stanowczo, musiały zaprotestować - dodaje.
- Do tego pojawia się kwestia długo negocjowanego kontraktu Siła Syberii-2 - zaznacza Pyffel. I wyjaśnia, że "negocjuje się kwestię dostaw rosyjskiego gazu na dużą skalę, a Chińczycy cały czas nie podpisują kontraktu". - Dlatego być może Rosjanie uznali, że postraszenie bronią nuklearną, może okazać się w tych rozmowach pomocne - dodaje.
Kreml zapewniał, że uzgodniono już niemal wszystkie parametry porozumienia w sprawie budowy gazociągu Siła Syberii-2. - To jest 50 mld m sześc. gazu z niezawodnych, stabilnych dostaw z Rosji – zapewnił Władimir Putin chińskiego przywódcę Xi Jinpinga. Podobnie o "stabilnych, niezawodnych dostawach" zapewniał przez lata Niemców, Włochów i innych odbiorców w Unii. Kreml podkreśla, że z Mongolią osiągnięto "wszystkie porozumienia w sprawie gazociągu".
"Do pewnego stopnia może być to z Rosją uzgodnione"
Czy w związku z ruchem Rosji dotyczącym umieszczenia broni nuklearnej na Białorusi możliwa jest zmiana relacji na linii Chiny-Rosja? Nasz ekspert ocenia, że są one wielopłaszczyznowe.
- Oba kraje są strategicznie zainteresowane osłabieniem hegemonii amerykańskiej. Rosja robi to jednak na własny koszt i ryzyko, a Chiny się od tego dystansują. Popierają Rosję poprzez oświadczenia dyplomatyczne czy propagandowe, ale nie ma przekonujących dowodów na to, że wysyłają jej broń, nie udzielają jej też wsparcia finansowego, zwodzą w sprawie Siły Syberii-2 - wylicza ekspert.
I dodaje: - Przy tym wszystkim Chiny zgłaszają własne plany pokojowe, ogłaszają się mediatorem. To może być pewien teatr, do pewnego stopnia może być to z Rosją uzgodnione. Mogło to też jednak Kreml zdenerwować i spowodować, że Rosja przesunęła tę rozgrywkę na nieco wyższy poziom eskalacji - uważa Pyffel.
W jego ocenie "Chiny całkowicie zerwać z Rosją nie mogą, bo jej potrzebują". - Pytanie, kto kogo bardziej potrzebuje - Pekin Moskwy czy jednak Moskwa Pekinu? - mówi ekspert. I dodaje, że "o to teraz toczy się rozgrywka tych dwóch mocarstw, które podzielają wspólną perspektywę na relacje międzynarodowe. Ale w niektórych sprawach, zwłaszcza tych dotyczących wzajemnych relacji, a zwłaszcza kwestii eskalacji nuklearnej, prezentują czasem rozbieżne stanowiska - dodaje nasz rozmówca.
Chiny przeciwne. Nie po raz pierwszy
To nie pierwsza taka sytuacja, w której Chiny zajmują tak stanowcze stanowisko w kwestiach nuklearnych. Jednym z punktów "planu pokojowego" zaproponowanego przez Chiny wobec Ukrainy i Rosji znalazło się założenie, że należy przeciwstawić się groźbie lub użyciu broni jądrowej, a także jej rozprzestrzenianiu.
Chiny sprzeciwiają się też badaniom, rozwojowi i użyciu broni chemicznej i biologicznej przez jakikolwiek kraj w każdych okolicznościach. Przypomnijmy, że od początku wojny to właśnie Rosja stosuje strategię szantażu nuklearnego, wielokrotnie też dopuszczała się ataków w rejonie ukraińskich elektrowni atomowych, co mogło doprowadzić do tragedii.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski