Sprzedaż Lotosu Saudyjczykom. "Służby miały związane ręce"
Służby miały związane ręce w sprawie sprzedaży części Rafinerii Gdańskiej saudyjskiej spółce Saudi Aramco - informuje "Gazeta Wyborcza". Według posła Marka Biernackiego z sejmowej komisji ds. służb specjalnych, sprzedaż udziałów była załatwiana w bezpośrednich rozmowach Jarosława Kaczyńskiego z Danielem Obajtkiem.
Orlen w listopadzie 2022 roku sprzedał udziały w Rafinerii Gdańskiej saudyjskiej spółce Saudi Aramco. Sprawa wywołała wiele kontrowersji. "GW" informowała wówczas, że transakcja odbyła się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji - służbom bowiem nie pozwolono ocenić, czy sprzedaż nie naraża bezpieczeństwa Polski.
Marek Biernacki z PSL jeszcze przed sprzedażą Lotosu alarmował premiera Mateusza Morawieckiego o możliwych zagrożeniach. W trakcie posiedzenia komisji ds. służb specjalnych wyczuł "wątpliwości" ze strony przedstawicieli służb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nieoficjalnie docierały do nas sygnały, że (służby - red.) były przeciwne. Efektem miała być nawet dymisja jednego z szefów - mówi w rozmowie z "GW".
Zdaniem Biernackiego, sprzedaż była załatwiana "na szczeblu Obajtek - Kaczyński", a ci, którzy mieli wątpliwości, byli uciszani.
Pominięto kluczową opinię
Jak przypomina "GW", ustawa o ochronie niektórych inwestycji wskazuje, że warunkiem transakcji jest pozytywna opinia Komitetu Konsultacyjnego działającego przy premierze, w skład którego wchodzą m.in. ministrowie i szefowie służb specjalnych. W przypadku sprzedaży części Lotosu Saudyjczykom ten obowiązek został pominięty. UOKiK powołał się na przepisy covidowe i sytuację międzynarodową.
Według "GW" z opinii zrezygnowano z dwóch powodów. Po pierwsze, Daniel Obajtek nie miał poświadczenia bezpieczeństwa i tym samym nie mógłby brać udziału w negocjacjach. Prezes Orlenu nie występował o nie. Nieoficjalnie - gdyż wiedział, że nie zostanie mu wydane.
Po drugie, służby były przeciwne sprzedaży udziałów inwestorowi, który ma dobre relacje z Rosją. Problematyczna była także transakcja z węgierskim MOL-em, który kupił stacje Lotosu.
Jak przypomina "GW", w 2021 roku w wywiadzie dla radiowej Jedynki Obajtek powiedział, że "pewne służby straszą Polaków, mówią głupoty".
Morawiecki nie odpowiedział
Biernacki w interpelacji do Morawieckiego zadał ówczesnemu premierowi szereg pytań dotyczących możliwych zagrożeń wynikających ze sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco.
Posłowi odpowiedział wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. "Informuję, że ocena polityki i współpracy międzynarodowej Arabii Saudyjskiej, a także jej polityki gospodarczej oraz relacji z państwami trzecimi, których to aspektów dotyczą pytania postawione w interpelacji, wykracza poza zakres kompetencyjny Ministra Aktywów Państwowych" - napisał.
Niepokój sojuszników
Saudi Aramco zakupiło 30 proc. udziałów, jednak jak podawały media, w umowie było wiele kontrowersyjnych zapisów. TVN24 podawał np., że Saudyjczycy uzyskali prawo weta blokującego większościowego udziałowca. Orlen zobowiązał się także, że w przypadku naruszenia części kontraktu związanej z dostawami do Polski saudyjskiej ropy, zapłaciłby pół miliarda dolarów kary.
Zawiadomienie w sprawie transakcji złożyli posłowie KO, jednak prokuratura nie wszczęła śledztwa. Sprawą zainteresował się także ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski, który napisał szereg listów m.in. do marszałków Sejmu i Senatu, kancelarii prezydenta, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, MON i MSZ. Ostrzegał, że polską infrastrukturę krytyczną mogą "przejąć kraje niebudzące zaufania, które mogą w ten sposób wzmocnić swoją obecność w Polsce". Niepokój wiązał się z dobrymi relacjami Arabii Saudyjskiej z Rosją.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"